Jesteśmy w świątecznym nastroju, ale czasem warto jest pomyśleć o osobach, które z różnych względów nie będą spędzać tych świąt w radosnym nastroju. Myślę o osobach przebywających w więzieniach. Do tej pory większość uważała, że w końcu więzienie ma być karą, więc dlaczego niby mamy się więźniami przejmować. Przypadek Tomasza Komendy pozwolił zrewidować ten sposób myślenia, bo uzmysłowił, że za kratami mogą przebywać ludzie niewinni, choć skazani prawomocnym wyrokiem. Dobrze, że Pan Tomasz Komenda wyszedł z więzienia i dobrze, że Pan Premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o przyznaniu Panu Tomaszowi renty specjalnej, bowiem proces przyznawania odszkodowania będzie długotrwały, a były więzień wymaga pilnej pomocy psychologicznej, która niestety kosztuje https://www.wprost.pl/kraj/10114258/premier-morawiecki-tomasz-komenda-otrzyma-rente-specjalna.html, https://www.salon24.pl/newsroom/855128,morawiecki-bedzie-renta-specjalna-dla-tomasza-komendy.
Historia ta nasuwa jednak pytanie: ile osób niewinnie skazanych przebywa w więzieniach? W Polsce i na świecie? Ile z tych osób w końcu doczeka się sprawiedliwości, zostanie zwolniona i dostanie odszkodowanie? Ile zostanie wprawdzie w końcu zwolniona warunkowo lub ułaskawiona, ale nie oczyszczona z zarzutów? A ile osób odsiedzi swój wyrok do ostatniego dnia lub nawet umrze w więzieniu i nigdy nie dowiemy się, że były niewinne?
A co z osobami winnymi, ale takimi, które otrzymały kary nieproporcjonalnie surowe do swojego przewinienia, kiedy to sąd nie wziął pod uwagę okoliczności łagodzących, lub sprawcy odmówiono zwolnienia warunkowego, podczas gdy nie odmówiono go innym sprawcom podobnych przestępstw?
Przypadków takich jest dużo, ale chciałam zwrócić uwagę na trzy, a tym razem skupić się na jednym, z tego względu, że jest to nowa sprawa. Oto osoby, o których szczególnie myślę. Jeśli rodziny tych osób mnie czytają to proszę im przekazać moje najlepsze życzenia. Proszę nie tracić nadziei.
1) Marta Herda – Polka skazana w Irlandii na karę dożywotniego więzienia za zabójstwo swojego kolegi. Wątpliwości nie ulega, że spowodowała wypadek. Samochód, który prowadziła wjechał do wody. Ona przeżyła, a jej kolega (pasażer) utonął. Pani Marta nie przyznała się do umyślnego zabójstwa. Sąd nie uwzględnił wątpliwości, które w tej sprawie powinny przemawiać na korzyść oskarżonej. Więcej informacji http://pomocdlamarty.pl/
2) Janusz Waluś – Polak skazany w Republice Południowej Afryki na karę dożywotniego więzienia za zabójstwo działacza komunistycznego Chrisa Haniego. Pisałam o tym na Salon24 wielokrotnie (https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/840287,co-ma-piernik-do-wiatraka-czyli-znow-o-januszu-walusiu, https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/823685,minister-masutha-odmawia-warunkowego-zwolnienia-januszowi-walusiowi, https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/803274,sprawa-walusia-postanowienie-sadu-najwyzszego-oraz-moj-apel-do-mainstreamu, https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/782040,sprawa-janusza-walusia-i-moja-polemika-z-radoslawem-korzyckim), więc w tym wpisie nie będę sprawy dokładnie omawiać. Pozostaje mi tylko stwierdzić, że mój apel do środowisk liberalno-lewicowych o niewykorzystywanie sprawy do rozgrywek politycznych mających na celu dyskredytowanie przeciwników politycznych czy ideologicznych pozostaje w mocy. Ostatnio z taką „zagrywką” mieliśmy do czynienia w przypadku Newsweek Polska, Nr 13/2018, w artykule Wojciecha Cieśli „Jan Żaryn. Jak napisać lepszą historię”. Autor pragnąc zdyskredytować tytułowego bohatera swojego artykułu napisał, że Prof. Jan Żaryn uważa, iż "Trzymanie w więzieniu Janusza Walusia, zabójcy działacza komunistycznego Chrisa Haniego, to osobista zemsta elit rządzących RPA". Pogląd ten rzekomo miał być niedorzeczny, bądź być wyrazem ekstremizmu Prof. Żaryna. Tymczasem jest to stwierdzenie faktu. Sprawcy podobnych przestępstw popełnionych przed rokiem 1994 (data wyborów powszechnych) zostali już dawno zwolnieni. Również w przypadku Walusia sąd zadecydował o warunkowym zwolnieniu, wyrok ten jednak został podważony przez władzę wykonawczą. Determinacja władz prowadzi do wniosku, że chodzi o polityczną zemstę, bo trudno znaleźć inny motyw.
3) Vicky Momberg – w stosunku do dwóch przytoczonych wypadków sprawa jest mniejszego kalibru, niemniej wyrok równie nieproporcjonalnie surowy. Sprawa miała miejsce w RPA. Opis sprawy (po angielsku) podaję w dwóch linkach: http://www.heraldlive.co.za/news/2018/03/28/k-word-rant-lands-vicki-momberg-jail/, http://www.bbc.com/news/world-africa-43567468. Pani Momberg została (przed)wczoraj (28 marca 2018 r.) skazana na 3 lata więzienia (z czego 2 lata „do odsiadki”, zaś rok w zawieszeniu na 3 lata) za to, że będąc w szoku po tym jak pewien bandyta wyrwał jej torebkę zwymyślała policjanta, ponieważ ten miał ten sam kolor skóry co człowiek, który ją zaatakował (był czarnoskóry). Kobieta nie chciała rozmawiać z czarnymi policjantami i zaczęła obrażać osoby czarnoskóre używając przy tym słowa „kaffir”. Słowo to jest w RPA uznane za wyjątkowo obraźliwe określenie osoby czarnoskórej. Zazwyczaj nawet nie jest cytowane, lecz wykropkowywane lub określane, jako K-word. Czy jednak nawet najbardziej obraźliwe słowa usprawiedliwiają tak surowy wyrok? Jest to pierwszy przypadek w RPA, kiedy to jakakolwiek osoba została skazana na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Sędzia nie kryła, że chce uczynić z Vicky Momberg odstraszający przykład. Smutnie jednak, że na ten odstraszający przykład wybrano kobietę, która sama stała się ofiarą przestępstwa, przy czym przestępca prawdopodobnie uniknął kary. Jeszcze bardziej przerażające jest, że wielu ludzi popiera wyrok, a nawet chciałoby, żeby był bardziej surowy https://www.youtube.com/watch?v=Bfd9rCaJJgA . Widać przy tym wyraźnie podwójne standardy. Czarni raisiści nie są karani. Często pada wręcz stwierdzenie, że „czarny nie może być rasistą”, bo rasizm rzekomo wiąże się z dominacją. Ale nawet gdyby przyjąć, że rasistą może być tylko przedstawiciel grupy dominującej to obecnie w RPA tą grupą dominującą są właśnie czarni. Dominują liczbowo, ale też dominują w instytucjach rządowych i w samym rządzie. Biali stanowią mniejszość, są wprawdzie dość mocni ekonomicznie, ale słabi politycznie. Więc może to biały w RPA (zwłaszcza Afrykaner) nie może być rasistą wg tej definicji? Istotnie „czarny” rasizm w RPA różni się od „białego” rasizmu. O ile „biały” rasizm skupia się na podważaniu kompetencji i inteligencji czarnych oraz używają obraźliwych określeń czy porównać (np. do małp), „czarny” rasizm nie zna równie mocnego ekwiwalentu K-word wobec białych. Sporadycznie pojawiają się porównania białych do świń (różowa skóra) czy psów (kolor i struktura włosów), ale biali specjalnie takimi porównaniami się nie przejmują. „Czarny” rasizm wprost mówi, że biali nie należą do Południowej Afryki i powinni być z niej wyrzuceni lub wręcz zabici. W łagodniejszej wersji „czarny” rasizm polega na budowaniu w białych poczucia winy (właściwie za wszystko), a jeśli już nie winy to przekonanie, że są grupą w bezzasadny sposób uprzywilejowaną. Ale skoro czarni rasiści nie używają obraźliwych określeń, raczej nie grozi im więzienie, choć są osoby, które (moim zdaniem bezzasadnie) wierzą, że sprawa Vicky Momberg może „przyhamować” również czarnych rasistów.
Vicky Momberg będzie odwoływać się od wyroku, jednakże odmówiono jej przyznania kaucji na czas oczekiwania na wynik apelacji. Z sali sądowej została zabrana prosto do więzienia. Czy jest szansa na zmianę wyroku w apelacji? Choćby na skrócenie wyroku? Nie wiem. Będę śledzić sprawę i informować w miarę rozwoju wypadków.
Na razie napisałam petycję do Prezydenta RPA, Ministra Sprawiedliwości i Minister ds. Kobiet z prośbą o użycie swojego autorytetu by wyrok dla pani Momberg został zawieszony, bądź złagodzony. Petycja (Crime victim sent to prison) dopiero wystartowała, więc na razie podpisów nie jest dużo, ale mam nadzieję, że będzie ich więcej. W petycji zwracam uwagę na fakt, że skazana jest przede wszystkim OFIARĄ przestępstwa. Podkreślam, że nie popieram jej zachowania, ale okoliczności łagodzące (stan silnego szoku) powinny zostać uwzględnione.
W tej chwili, wbrew wielu przeciwnościom życzę wszystkim Czytelnikom zdrowych, pogodnych Świąt Zmartwychwstania Pańskiego.
Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka