Protest przed Sejmem 9.07.2024, zdjęcie własne, ilustracyjne
Protest przed Sejmem 9.07.2024, zdjęcie własne, ilustracyjne
Aleksandra Aleksandra
78
BLOG

Czy prawo powinno zezwalać na aresztowanie posła?

Aleksandra Aleksandra Polityka Obserwuj notkę 2
Moje pomysły (2) Z uwagi na pewne zmiany w aktualnej sytuacji, a także wzbogaconą wiedzę wprowadziłam do wpisu pewne poprawki. Nie mają one jednak wpływu na sedno sprawy

Wracam do  serii "Moje pomysły", której pierwszy odcinek stanowiła propozycja przydzielania dotacji organizacjom pozarzadowym w drodze losowania. Wtedy dałam podtytuł "Moje dziwne pomysły" i sprawę potraktowałam nieco z przymrużeniem oka. Dziś jednak rzecz jest poważna i pomysł traktuję serio. Prawnikiem nie jestem, więc moje propozycje nie będą zbyt szczegółowo dopracowane, to zostawiam prawnikom, ale liczę na komentarze i ocenę czy pomysł jest dobry czy niekoniecznie.

Bodźcem do napisania dzisiejszej notki jest zatrzymanie posła Marcina Romanowskiego z Suwerennej Polski. Nie chcę się powtarzać i pisać o przekroczeniu kolejnej granicy. Co prawda politycy różnych opcji bywali już poprzednio aresztowani, rzadko zdarza się by sprawa dotyczyła urzędującego posła, który jeszcze nie został skazany.  Procesu brzeskiego nie liczę, bo zatrzymania miały miejsce po rozwiązaniu parlamentu, więc aresztowani formalnie nie byli już posłami. Również w najnowszej historii aresztowania dotyczyły zazwyczaj osób już nie objętych immunitetem (po ukończeniu kadencji). Wyjątek stanowią sprawa  Stanisława Łyżwińskiego i sprawa Stanisława Gawłowskiego. Ta pierwsza miała charakter typowo kryminalny, ta druga korupcyjny, więc podobny do obecnej, przy czym nie było spektakularnego zatrzymania (jak w przypadku Romanowskiego). Poseł Gawłowski zjawił się po prostu na wezwanie prokuratury i został zatrzymany. Po trzech miesiącach zwoniony, teraz jest senatorem.

Nie będę rozwodzić się nad (bez)zasadnością zarzutów wobec posła Romanowskiego, ani kwestią drugiego immunitetu związanego z delegacją do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, która ostatecznie doprowadziła do zwolnienia posła. Jest dla mnie oczywistością, że celem obecnej koalicji jest wyeliminowanie realnej opozycji z życia politycznego. Sprawa Funduszu Sprawiedliwości jest jedynie pretekstem, niezależnie od tego czy w oskarżeniu jest jakieś ziarno prawdy czy nie ma. Ziarno prawdy może być takie, że każda rządząca partia ma pokusę by dawać dotacje organizacjom bliskim pod względem ideologicznym. Dlatego też proponuję przydział pieniędzy w drodze losowania. W innym przypadku każdy rząd będzie mógł być oskarżony o dawanie "swoim", a przy zmianie opcji politycznej - karany za swój wybór.

Tym razem jednak pragnę zająć się ogólną kwestią: czy prawo zezwalające na aresztowanie parlamentarzysty za zgodą bezwzględnej większości sejmowej (przynajmniej 50% + 1 głos przy obecności conajmniej połowy posłów) stanowi zagrożenie dla demokracji. O ile samo uchylenie immunitetu jest zasadne, w końcu poseł nie powinien być bezkarny, to tymczasowe aresztowanie uniemożliwia posłowi sprawowanie mandatu, który dali mu wyborcy. Teoretycznie może zrezygnować z mandatu, a na jego miejsce wejść kolejna osoba z listy danego komitetu wyborczego, ale co, jeśli aresztowany poseł okaże się niewinny? Czy ta kolejna osoba traciłaby mandat by umożliwić posłowi powrót? 

Aresztowanie posła może być też sposobem eliminowania opozycji. Rządząca większość zawsze może postawić całkowicie bezpodstawne zarzuty, prokurator pozostający pod władzą ministra sprawiedliwości (również prokuratora generalnego) wystąpi o areszt, większość w Sejmie wyrazi zgodę, a świeżo wymieniony przez ministra śprawiedliwości sędzia wniosek o areszt poprze. Nie do końca wiem czy wymagana będzie zgoda Sejmu na kolejne przedłużania aresztu, ale nawet gdyby to większość sprawę załatwi. W ten sposób niewygodni posłowie mogą pozostawać w areszcie do końca kadencji. Nawet jeśli ostatecznie zostaliby uniewinnieni to cel wyeliminowania opozycji zostanie osiągnięty.

Dlatego też proponuję jeśli nie całkowite pozbawienie możliwości aresztowania posła bez prawomocnego wyroku sądu to:

1) wymóg by zgoda na aresztowanie zapadała większością kwalifikowaną (3/5 przy obecności conajmniej połowy)

2) ograniczenie możliwości zastosowania aresztu do przestępstw takich jak zdrada stanu czy zabójstwo (z wyłączeniem spraw poszlakowych)

Drugi punkt jest do negocjacji, natomiast cel zmian byłby taki by o zgodzie na areszt nie mogła decydować jedynie rządząca większość.

W tym przypadku nie chodzi mi o obecną sytuację. Gdy w przyszłości Zjednoczona Prawica (lub inne podobne ugrupowanie) wygra wybory też (niezależnie od tego jak bardzo ktoś chciałby ujrzeć Tuska czy Bodnara za kratami) nie powinna aresztować nikogo z posłów zanim w ich sprawie nie zapadnie prawomocny wyrok.

Aleksandra
O mnie Aleksandra

Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka