Zdjęcie ilustracyjne - szkolna wycieczka przed Muzeum Apartheidu, Johannesburg, wrzesień 2016
Zdjęcie ilustracyjne - szkolna wycieczka przed Muzeum Apartheidu, Johannesburg, wrzesień 2016
Aleksandra Aleksandra
800
BLOG

O dzielnej Gwen, „orzechach kokosowych” i „teście ołówka” (RPA)

Aleksandra Aleksandra Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Temat zapowiedziany wcześniej. Zanim wyjaśnię o co chodzi z tymi orzechami kokosowymi (które zresztą w RPA nie rosną) wyobraźmy sobie taką scenkę: 

Do banku wchodzi młoda kobieta. Podchodzi do punktu obsługi, dostaje do wypełnienia formularz. Kaligrafuje nazwisko, adres itp. W pewnym momencie dochodzi do punku „rasa”. Widzi cztery kwadraciki. Który zaznaczy? Oboje jej rodzice są czarni, więc powinna zaznaczyć  BLACK, ale zamiast tego bierze długopis i nie patrząc na kartkę, podnosi długopis, a następnie opuszcza go, patrząc gdzie trafił. Trafił w kratkę oznaczoną jako INDIAN. Wybiera więc tę możliwość. Wypełniony formularz oddaje urzędniczce. Ta przegląda go, gdy widzi „INDIAN” – uważnie przygląda się klientce. Coś jej nie pasuje. Kolor skóry zgadza się (jak na osobę czarnoskórą jest dość jasna), ale rysy twarzy już nie… W końcu nic nie mówi i przyjmuje formularz...

Do jakiego czasu i miejsca pasuje taka scena? Mamy tu do czynienia może z niezbyt spektakularnym, ale jednak aktem obywatelskiego nieposłuszeństwa. Południe USA z czasów walki o prawa obywatelskie? Jak powiem, że „Indian” nie oznacza tu Indianki, lecz Hinduskę to będzie jasne, że chodzi o RPA, czego i tak można było się domyślić po zapowiedzi mojej notki. Nie chodzi jednak o RPA z czasów apartheidu, lecz sytuację sprzed kilkunastu dni (początek stycznia 2020 r.). Bohaterką historii jest Pani Gwen Ngwenya. Scenę opisałam na podstawie wysłanego przez Gwen wpisu na Twitterze.  Moim dodatkiem jest powód wątpliwości urzędniczki. Równie dobrze mogła zwrócić uwagę nie na wygląd lecz na typowo zuluskie nazwisko klientki. Ngwenya w języku Zulu oznacza krokodyla. Jeszcze bardziej prawdopodobne, że urzędniczka po prostu rozpoznała Gwen Ngwenyę, znaną ze swej działalności publicystycznej i politycznej. 

Wpis na twitterze wyglądał tak:

image


[Wypełniłam formularz w banku i zakreśliła ‘Hinduska’, urzędniczka popatrzyła na mnie. W końcu nic nie powiedziała. Macham długopisem bez patrzenia i zaznaczam tam, gdzie wyląduje. Gdy mogę, zostawiam pustą rubrykę. Nie potrzebujemy naszego nowego testu ołówka [ani] samo-klasyfikacji niczym posłuszni uczniowie z czasów apartheidu.]

O co chodzi z tym testem ołówka? Otóż w czasach apartheidu  obowiązywały następujące kategorie rasowe: biali, czarni, kolorowi oraz (dodana później) Hindusi. Z przynależnością do tych kryteriów wiązały się określone konsekwencji, takie jak np. zakaz przebywania w określonych miejscach, możliwość uczęszczania do tej czy innej szkoły czy też (obowiązujący do 1985 r.) zakaz zawierania małżeństw, oraz nawiązywania relacji seksualnych pomiędzy białymi a osobami innych ras. Różnice pomiędzy rasami wbrew pozorom nie są jednak tak oczywiste. Osoby mieszanego pochodzenia mogły starać się o tzw. reklasyfikację, czyli zaliczenie do innej grupy rasowej. Wtedy należało zrobić bardziej szczegółowe badania pozwalające na stwierdzenie czy cechy danej osoby odpowiadają cechom rasy, do której chciałaby być zaliczona. Sprawdzano cechy fizyczne, między innymi teksturę włosów. W tym celu stosowano właśnie tzw. test ołówka. Ołówek wkładano pomiędzy włosy. Jeśli wypadł od razu – przemawiało to za tym, iż dana osoba należy do rasy białej, jeśli utrzymywał się we włosach – osoba nie mogła być uznana za białą. Jeśli wypadał po potrząśnięciu głową – osoba mogła być uznana za kolorową.

Gwen Ngwenya może znać „test ołówka” jedynie z relacji innych, gdyż urodziła się w roku 1989, a w 1990 roku większość ograniczeń związanych z segregacją rasową zniesiono, praktycznie pozostała jedynie kwestia prawa do głosowania. Gdy w 1994 pierwsze wybory obejmujące wszystkich obywateli wygrał Afrykański Kongres Narodowy (ANC), a Nelson Mandela został prezydentem, początkowo wydawało się, że podziały rasowe zostaną zniesione. Afryka Południowa miała być domem dla wszystkich, bez względu na kolor skóry (oficjalnie dalej tak się głosi). Logiczną konsekwencją takiego podejścia winno być zrezygnowanie z kategorii „rasa” w jakichkolwiek oficjalnych formularzach. Tak się jednak nie stało. Wkrótce politycy ANC zaczęli martwić się, że wciąż na stanowiskach w administracji, szkolnictwie, na uczelniach w dalszym ciągu przeważają biali, a przynajmniej jest ich więcej niż wskazywałby na to ich odsetek w całej populacji. Wymyślili więc szereg przepisów, które miały na celu wspierać grupy określane, jako „previously disadvantaged” (poprzednio dyskryminowane), a więc osoby rasy innej niż biała, kobiety, oraz osoby niepełnosprawne. Jeśli chodzi o niepełnosprawnych to kolor skóry nie odgrywa roli. Do niedawna nie odgrywał też roli w przypadku kobiet, ale kilka lat temu zmieniono to i białe kobiety nie mogą już korzystać z przywilejów.

Kategorie rasowe nie zostały więc zmienione. Tym razem grupą najbardziej uprzywilejowaną są czarni, nieco mniej uprzywilejowani to kolorowi i Hindusi, a biali są pozbawieni przywilejów. Niektórzy mówią nawet o „odwrotnym apartheidzie”. Istotnie, pewne analogie się nasuwają, choć są też różnice. Inaczej niż w czasach apartheidu głosować mogą wszyscy, inna sprawa, że biali stanowią jedynie kilka procent populacji, zawsze będą więc przegłosowani. Inaczej też niż czarni w czasach apartheidu, biali nie mają swoich „homelands” (Orania czy Kleinfontain to jednak co innego). No i oczywiście, w przeciwieństwie do apartheidu oficjalnie popierana jest integracja (czasem nieco na siłę) i o ile mało jest miejsc, gdzie spotkać można wyłącznie białych, to miejsca, gdzie widzimy wyłącznie czarnych są powszechne (zob. galerię zdjęć). Pewna analogia może się też nasuwać, gdy widzimy klasyfikowanie osób innych ras, jako czarnych. W czasach apartheidu istniała kategoria tzw. „honorowych białych” były to osoby rasy innej niż biała, mający prawa takie jak biali, poza prawem głosowania (zwykle i tak byli to cudzoziemcy). Prawa takie przysługiwały wszystkim Japończykom, później też Chińczykom z Tajwanu i Koreańczykom z Korei Południowej. Status „honorowych białych” nadawano też pojedynczym osobom, zazwyczaj zagranicznym sportowcom, pisarzom itp., którzy przyjeżdżali do RPA i głupio by wyglądało gdyby byli poddani jakimś ograniczeniom. Dziś oficjalnie nie przyznaje się statusu „honorowego czarnego”, ale np. Chińczyków klasyfikuje się, jako czarnych. Trudno się temu dziwić, z uwagi na ekspansję Chin w Afryce i ich duży wpływ na politykę i gospodarkę krajów afrykańskich.

Przepisów faworyzujących czarnych czy innych nie-białych jest dużo. Najczęściej spotykane terminy to: „akcja afirmatywna” (Affirmative Action – AA), ekonomiczne wzmocnienie czarnych (Black Economic Empowerment – BEE), ekonomiczne wzmocnienie czarnych, oparte na szerokiej podstawie (Broad-Based Black Economic Empowerment – BBEE). BEE polega na faworyzowaniu czarnych przedsiębiorców (kontrakty z podmiotami państwowymi). W wyniku tej polityki powstały wielkie fortuny czarnych (między innymi obecnego prezydenta Cyrila Ramaphosy), ale większość czarnych na niej nie skorzystała. Odpowiedzią miała być BBEE, wspomagająca czarnych drobnych przedsiębiorców. AA natomiast zmusza pracodawców do stosowania parytetów rasowych. Sprawa parytetów godzi nie tylko w białych. Kilka lat temu departament więziennictwa postanowił narzucić parytety strażnikom więziennym w prowincji Western Cape. Wśród tamtejszych strażników 37% stanowili koloredzi (kolorowi – ludność mieszanego pochodzenia), 37% czarni, reszta to biali i Hindusi. Z grubsza odpowiada to proporcjom grup etnicznych w tej prowincji. Władze chciały jednak by większość strażników była czarna (zgodnie z proporcjami w populacji całego kraju). W tym przypadku należałoby zwolnić koloredów, a czarnych sprowadzić z innych prowincji. Absurdalne, ale prawdziwe: https://www.iol.co.za/capetimes/quota-row-in-prison-service-1159392 .

Gwen Ngwenya konsekwentnie przeciwna jest przepisom faworyzującym pewne grupy rasowe. Dała temu wyraz w wystąpieniu na spotkaniu Economic Association of Namibia w Windhoek, dnia  7 listopada 2019 r. Zwraca tam uwagę na fakt, że tzw. "wyrównywanie szans" ostatecznie obraca się przeciw grupie, której sytuację stara się poprawić. Przytacza tu przykład z Malezji, gdzie grupą dominującą finansowo byli Chińczycy i Hindusi. Rząd pragnąc poprawić sytuację Malajów wprowadził szereg przepisów faworyzujących tę grupę. Po latach zaobserwowano jeszcze większą przepaść ekonomiczną pomiędzy Chińczykami i Hindusami z jednej strony, a Malajami z drugiej. 

Wróćmy jednak do wpisu Pani Ngwenyi. Wywołał dużą polemikę. Część wpisów można przeczytać na portalu Citizen . Przytacza on słowa polemiki, które wypisał prezenter Power FM radio Aldrin Sampear. Aldrin skrytykował Gwen sugerując nawet, że zakreślenie niewłaściwej rubryki winno być karane, jako oszustwo. Z kolei Gwen odpowiedziała, iż w takim razie konieczne byłoby ponowne wprowadzenie „testu ołówka”, bo jaki inaczej udowodnić, że ktoś podał nieprawdziwe dane w odniesieniu do swojej rasy.

Polemika z Aldrinem Sampearem była przynajmniej merytoryczna. Nie o wszystkich wpisach tak można powiedzieć.Ten z pewnością nie był:

image


"Coconut" to pejoratywne określenie osoby czarnoskórej, która myśli w taki sposób jak osoba biała. Tak jak orzech kokosowy jest z wierzchu ciemny, a w środku biały.

Pojawiły się też sugestie, że miałaby rzekomo wstydzić się swej przynależności rasowej. Gwen wyjaśnia:

image


Cała idea nie klasyfikowania to odmowa klasyfikacji. Odpowiedź, że ktoś wstydzi się, że jest "czarny" to powrót do klasyfikacji rasowej. Tak więc nie rozumiesz o co chodzi. Zanim była klasyfikacja rasowa ludzie i tak mieli poczucie tożsamości.


Krytyka pojawiła się też ze strony pewnego Afrykanera, który zarzucał Gwen, że ma problemy z poczuciem przynależności do własnej rasy i zaznaczył, iż on zawsze z dumą zaznacza, że jest biały, nawet gdy nie jest to dla niego korzystne. Zwróciłam mu uwagę, że moim zdaniem nie chodziło o negatywny stosunek do własnej rasy, lecz o opór wobec systemu zmuszającego do deklarowania rasy.

image

Na słowo „system” zareagował inny Afrykaner wysuwając całkowicie błędną sugestię jakoby Gwen Ngwenya miała głosować na istniejący system (w kwietniu 1994 roku Gwen, czy raczej Amanda, bo takie imię nadali jej rodzice miała 4 i pół roku).

Gdy ten argument upadł, interlokutor zaczął krytykować Sojusz Demokratyczny, jako partię popierającą akcję afirmatywną oraz BEE. Na zwróconą uwagę, iż akurat Gwen Ngwenya jest przeciwna akcji afirmatywnej odparł: „Więc jest w niewłaściwej partii”.

Czy Gwen Ngwenya jest w „niewłaściwej partii”? Na to pytanie nie odpowiem, ale przedstawię pewne fakty dotyczące DA i Gwen. O DA pisałam trochę przy okazji przeglądu partii politycznych. Najpierw była to partia liberalna w klasycznym (dawnym) rozumieniu tego słowa: prokapitalistyczna, neutralna ideologicznie, przeciwna jakiejkolwiek dyskryminacji rasowej, czy to wobec czarnych, czy też białych czy jakiejkolwiek innej grupy. Partia była kojarzona z białymi, choć napływać zaczęło do niej coraz więcej ludzi innych ras. Notowania partii rosły. W pewnym momencie jej członkowie uwierzyli, iż kiedyś partia ta odbierze władzę ANC. Tak się stało w pierwszej dekadzie XXI wieku w jednej prowincji (Przylądkowej Zachodniej – Western Cape – WC). Dobra passa trwała, ale aby przejąć władzę trzeba było wyjść poza tradycyjny elektorat.

W tym celu zmieniono lidera. Białą Helen Zille zastąpił czarnoskóry Mmusi Maimane https://en.wikipedia.org/wiki/Mmusi_Maimane. Człowiek ten miał wiele cech, które zwykle podobają się wyborcom: młody (ur. w 1980 r.), przystojny, posiadający dar wymowy, wykształcony. Ucieleśniał też pewien ideał „tęczowego narodu”(w znaczeniu różnorodności etnicznej). Jego rodzice pochodzili z dwóch różnych plemion (matka Xhosa, ojciec Tswana), żonaty z białą kobietą (też mieszanego pochodzenia – afrykanersko-brytyjskiego). Uosabiał też sukcesy czarnej klasy średniej, która rozwija się dynamicznie. Z początku faktycznie DA kontynuował dobrą passę. W wyborach samorządowych 2016 r. DA osiągnął bardzo dobry wynik. Obok Kapsztadu (gdzie zwycięstwo było przewidywane), partia ta wygrała również w Johannesburgu, Pretorii i Port Elizabeth (Nelson Mandela Bay), choć w miastach tych nie miała większości bezwzględnej, udało się utworzyć koalicje, w których przedstawiciele DA zostali burmistrzami.

Wkrótce jednak zaczęły się problemy. Mmusi Maimane czy to z własnego przekonania, czy to chcąc odsunąć od siebie oskarżenia części czarnych mieszkańców RPA o reprezentowanie interesów białych (padały określenia typu „oreo” , co oznacza to samo co „orzech kokosowy”), czy to z własnego przekonania coraz częściej głosić zaczął hasła podobne do retoryki ANC, czy nawet bardziej od niej radykalnego EFF (Economic Freedom Fighters). Coraz częściej mówił o „white privillege”. Wtórowali mu działacze niższego szczebla. Charakterystycznym przykładem tropienia rzekomego rasizmu był przypadek z Prowincji Północno-Zachodniej z miejscowości Schweitzer-Reneke. Lokalny działacz DA oskarżył miejscową nauczycielkę o segregowanie uczniów w klasie. Nauczycielkę najpierw zawieszono, ale sąd ją oczyścił z wszelkich zarzutów. https://www.news24.com/SouthAfrica/News/da-youth-leader-sowed-racial-division-in-schweizer-reneke-furore-solidarity-charges-20190116 , https://citizen.co.za/news/south-africa/politics/2193665/da-to-investigate-schweizer-reneke-zilles-tweets-and-other-issues-used-to-exploit-racial-divisions/ . Autor oskarżeń umniejszał, a nawet negował swoją rolę w zawieszeniu nauczycielki. Z tego co wiem nie spotkały go żadne konsekwencje. Polityka DA coraz bardziej zaczęła przypominać politykę ANC, nieco tylko złagodzoną. Ukuto termin ANC-lite (nieortograficzna forma „light” – lekki).

W maju 2019 r. odbyły się wybory do Parlamentu i Rad Prowincji. DA odnotował po raz pierwszy spadek stanu posiadania. Nie stracił wprawdzie dużo, bo 5 mandatów w Parlamencie, utrzymała władzę w prowincji Western Cape, ale kryzys w partii zaczął się pogłębiać. Skończyło się to rezygnacją przywódcy partii Mmusi Maimane. Zrezygnował w październiku 2019 r., więc nie tak od razu. Trudno wskazać jeden czynnik, który o tym zadecydował.

Co na to wszystko Gwen Ngwenya? W lutym roku 2018 została ona deputowaną do Parlamentu z ramienia DA. Została Szefową ds. Polityki (Head of Policy). Nie do końca zgadzała się ze stanowiskiem innych członków partii. W styczniu 2019 roku zrezygnowała ze stanowiska, pozostając jednak członkiem DA. Po odejściu Maimane powróciła na stanowisko.

Natomiast trzy dni przed odejściem Maimane miał miejsce inny, może bardziej spektakularny powrót. Hellen Zille wybrana została przewodniczącą Rady Federalnej DA. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przed majowymi wyborami przeznaczono ją na polityczną emeryturę. Nie kandydowała na dotychczasową funkcję premiera Prowincji Western Cape. Wcześniej pozbawiona została funkcji we władzach partii za swoje wpisy na twitterze sugerujące, że nie wszystkie skutki kolonializmu były negatywne. Czy zmiany personalne oznaczają zmiany w polityce? Czy nastąpi odwrót od ANC-lite i powrót do liberalizmu w klasycznym wydaniu? Nowym liderem (na okres przejściowy, do czasu Konwencji Wyborczej) został dotychczasowy Chief Whip (deputowany odpowiedzialny za dyscyplinę członków danego klubu parlamentarnego) John Steenhuisen. Znany z błyskotliwych polemik, wygłaszanych piękną angielszczyzną. Jego noworoczne życzenia budzą jednak wątpliwości co do tego czy odwrót od ANC – lite jest faktem. Powiedział bowiem:


We must band together to reject extremism, whether the EFF on the left or the Freedom Front on the right.

[Musimy połączyć się by odrzucić ekstremizm, czy to ze strony EFF na lewicy czy Frontu Wolności na prawicy.]

https://citizen.co.za/news/south-africa/politics/2223405/watch-in-2020-we-must-reject-extremism-whether-the-eff-on-the-left-or-the-ff-on-the-right-steenhuisen/

Steenhuisen stara się tym samym stworzyć fałszywe wrażenie symetrii. O ile EFF to istotnie ekstremiści (pisałam o nich wcześniej), to Freedom Front (obecnie Freedom Front Plus) to normalna partia prawicowa, nawet może centroprawicowa. Z punktu wąsko pojętej polityki partyjnej DA stanowi jednak większe niebezpieczeństwo niż EFF czy ANC. O ile dotychczasowy wyborca DA nie będzie raczej brał pod uwagę głosowania na którąkolwiek z tych partii, to na Front Wolności Plus (skrót angielski: FF+, skrót afrykanerski VF+) głosować mogą i już głosowali. Ale o tym to już w następnym odcinku…


Zobacz galerię zdjęć:

Finalistki Miss Heritage, przed Pomnikiem Voortrekkera,
Finalistki Miss Heritage, przed Pomnikiem Voortrekkera, Johannesburg, wrzesień 2016 Johannesburg, wrzesień 2016 Pietermaritzburg - wystawa ogrodnicza, wrzesień 2016 Pietermaritzburg - wystawa ogrodnicza, wrzesień 2016
RPA - ludzie
Aleksandra
O mnie Aleksandra

Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka