Jan Krzysztof Bielecki udzielił wywiadu portalowi Onet.pl. Jest w nim kilka szokujących informacji, jak ta, że w ciągu ostatnich lat Bielecki częściej bywał w domu Lecha Kaczyńskiego, niż Donalda Tuska.
Mnie jednak bardziej zaszokowała wypowiedź byłego premiera na temat obniżenia składki rentowej i obniżenia podatku dochodowego dla osób najbogatszych. Trafnie nazywa te decyzje błędem. Jednak Bielecki te tragiczne w skutkach decyzje przypisuje PiS-owi. Mój szok wynika z tego, że doskonale pamiętam, iż ich ojcem był PiS a matką Platforma.
Co gorsza Platforma bo zdobyciu władzy nie była w stanie naprawić swojego błędu. Podczas debaty sejmowej nad sposobami walki z kryzysem w lutym 2009 roku proponowałem przywrócenie na dwa lata wysokości składki rentowej z roku 2008 oraz stawki podatkowej 40 proc. dla najbogatszych. Dałoby to budżetowi 25 mld zł. W odpowiedzi słyszałem tylko zachwalanie decyzji o obniżeniu tej składki oraz podatków dla najbogatszych.
W państwowej kasie powoli widać dno. Rostowski ponosi za to taką samą odpowiedzialność jak Gilowska. A Tusk jak Kaczyński. Pełen POPiS.
Skala błędu, o którym mówi Bielecki jest tak gigantyczna, że stosunkowo „drobnym” problemem są przy niej prowizje pobierane przez OFE. Bielecki zachwala: „To właśnie rząd Donalda Tuska i minister Boni zmniejszyli opłaty, co poprawiło opłacalność lokowania w OFE dla uczestników funduszy”. Prawda jest taka, że to opozycja jako pierwsza złożyła projekty ustaw obniżające prowizje. Rząd i PO długo ociągały się z ich poparciem.
Jak widać przedstawiciele rządu mówią i robią dzisiaj to, o czym my mówiliśmy kilka lat temu. Miałbym z tego powodu satysfakcję, gdyby ta zwłoka nie była przeliczalna na konkretne pieniądze Polek i Polaków.
Inne tematy w dziale Polityka