Jest taki stary dowcip. Wybiera się myśliwy na polowanie na niedźwiedzia. Siedzi w krzakach, czatuje,wypatruje. Nagle od tyłu zachodzi go miś. Zabiera flintę i mówi: No to teraz bracie albo cię rozszarpię albo dasz się wykorzystać. Cóż robić, życie wartością najwyższą, więc myśliwy opuszcza spodnie, wypina się i zaciska zęby. Po jakimś czasie znów myśliwy wybiera się na niedźwiedzia. I znów daje się zaskoczyć misiowi. No i znowu bolesna alternatywa, spodnie w dół, duma w kieszeń... Ale myśliwy uparty jest i zawzięty. Trzeci raz wybiera się na misia. Czatuje z wytężoną uwagą. Wtem czuje na ramieniu ciężką, włochatą łapę i słyszy znajomy głos: Oj, przyznaj się, ty to chyba lubisz... I kiedy tak kolejny raz wszyscy psioczą na Olka, oburzają się, złorzeczą mu, przeklinają i psy na nim wieszają – to ja tak sobie myślę: Oj Olek, przyznaj się, ty to chyba lubisz...
Inne tematy w dziale Kultura