1899. 12. 28 - Data urodzenia (Warszawa). 1943. 10. 07 - Data śmierci (łagier k. Kirowa (ZSRR)) Właśc. Bogdan Junod. Aktor, reżyser, scenarzysta, producent. Jego ojciec był popularnym kierownikiem kabaretów i kin, z pochodzenia był Szwajcarem. Aktor przez całe życie zachował obywatelstwo szwajcarskie. Od 1919 grał w teatrach warszawskich, m. in. w "Qui pro Quo" (1921-25), "Nowe Perskie Oko" (1927-28), "Morskie Oko" (1928-29; 1930-31; 1933), "Orfeum" (1929-30), "Wesołe Oko" (1931-32), "Banda" (1932), "Nowy Momus" (1933), "Cyganeria" (1933), "Wielka Operetka" (1934), "Hollywood" (1935), "Cyrulik Warszawski" (1935; 1937-38), "Wielka Rewia" (1937-38). Wiosną 1939 otworzył kawiarnię "Cafe Bodo". W sierpniu 1939 zaangażował się do nowego teatrzyku "Tip-Top".
Po zakończeniu kampanii wrześniowej wydzierżawił kawiarnię zrzeszeniu aktorek i wyjechał do Lwowa, gdzie podjął działalność estradową jako piosenkarz kierowanego przez H. Warsa zespołu "Jazz Tea", śpiewając swe przedwojenne przeboje w języku polskim i rosyjskim. Został aresztowany przez NKWD 26 czerwca 1941 roku we Lwowie i wywieziony wprost do Moskwy, gdzie osadzono go w więzieniu na Butyrkach. Kilkakrotnie ponawiane starania polskiej ambasady, dążącej do uwolnienia aktora, pozostały bez skutku; swą odmowę władze radzieckie motywowały posiadaniem przez aktora obywatelstwa szwajcarskiego. Wiosną 1943 aktor został przeniesiony do Więzienia Nr 1 w Ufie, skąd wkrótce, już umierającego, wywieziono do łagru k. Kirowa, gdzie zmarł bezpośrednio po przybyciu.
Był aktorem wszechstronnym i perfekcyjnym. Przysadzisty, o grubych i nieregularnych rysach twarzy, był świetnym artystą estradowym, tancerzem i piosenkarzem. Niezwykle muzykalny, obdarzony ciepłym głosem śpiewał w niemal każdym filmie. W 1932 zdobył tytuł "króla aktorów polskich", a w 1936 tytuł "króla mody". W latach 30-tych coraz więcej uwagi poświęcał pozaaktorskim aspektom pracy filmowej. Wraz z M. Waszyńskim i A. Brodziszem stworzył wytwórnię "B-W-B" (1931), a w 1933 zorganizował własny ośrodek produkcyjny "Urania". Pragnął poświęcić się reżyserowaniu filmów, lecz wojna przerwała te zamiary. Bodo był jedną z najważniejszych postaci polskiego kina, awansując już po latach do roli jego symbolu.
(Źródło: Maśnicki J.; Stepan K.:"Pleograf". Warszawa 1996)
Tak się złożyło, że w związku z pracą oglądam od kilku dni jeden z filmów Eugeniusza Bodo – „Paweł i Gaweł” z 1938 roku. Patrzę na niego, uśmiechniętego, zadbanego i eleganckiego, amanta polskiego kina, żyjącego pewnie pełnią życia, dla milionów ówczesnych Polaków symbol sukcesu i życiowego powodzenia. Patrzę ze świadomością, że za kilkanaście miesięcy ich świat zamieni się w piekło. A oni nieświadomi tego żartują, romansują, całują się i śpiewają. Na przykład tą, ukochaną prze ze mnie kołysankę:
I jak o tym myślę, to robi mi się jakoś tak na duszy... Nie umiem tego określić. I stąd ten wpis.
PS Jeden z aktorów z tego filmu w czasie wojny był cichociemnym, a po wojnie pracował w Radio Wolna Europa.
Inne tematy w dziale Kultura