Komentarze do notki: Czytając Dedekinda

« Wróć do notki

Komentarz został usunięty przez autora komentarza.
navigo25 listopada 2012, 01:42
@TichyTichy, napisałam tu na chwilę notkę - dla Ciebie, miała iść do szuflady na Wordpress, ale nie udało mi się odnaleźć miejsca do tworzenia notek tam, bo wciąż coś tam zmieniają, a może mi już opcje wygasły - nie mam pojęcia; widzisz, znowu moja nieudolność w IT - gdybym więc tu nie wpisała, to by przepadła w niebycie, a jednak trochę mi żal by było, bo gotowa, i nawet ze zdjęciem, które mi się kiedyś udało zrobić w Łazienkach - jak upozowane:)
W treści notki jest bardzo luźne tłumaczenie haiku z poprzedniego komentarza, a właściwie - zupełnie nowe:)
Po angielsku - wiesz dlaczego; jeszcze czerysta - pięćset lat temu byłoby po łacinie, ze dwieście a i sto nawet - po francusku. To też żart, dość smutny może i przewrotny. Bo pewnie już Twoi studenci będą publikować matematyczne dowody po chińsku...
Haiku angielskiego nie zmieniłam zatem, ale komentarz - juz po naszemu, bo tutaj:)))

Jutro pewnie tę notkę skasuję, a może i nie, zobaczę.
Lubiłam mieć "czterdzieści i cztery" w zliczaczu:)))


navigo25 listopada 2012, 01:55
@TichyA, no i notka - dla "odzłośliwostkowienia" napisana:)
Bo wiem, że wiedziałeś, że złośliwostka była - to druga połowa Twojej motywacji, ta podświadoma:) Ale oczywiście nie napiszesz, że i tę odgadłam.

Lubię Twoją dociekliwość, i ciągłe weryfikowanie własnych twierdzeń. Nie do końca lubię... ale nie, już nic nie powiem, bo zaraz będę musiała nową notke przeprośną pisać:)
tichy25 listopada 2012, 02:31
@navigoTrochę zgubiłem się, próbując znależć oryginalne wersje haiku (po angielsku?). Po polsku - znalazłem. Odczytałem część. Inną część (że też haiku ma tyle części!), nie do końca - cóż, jest wyłącznie Twoja.

Hm... "glory of graves" (w komentarzu)?

Wiesz, żem "down to earth" - dlatego "glory" tym, co do nich przychodzą, pamiętając.

PS. Moi studenci, nawet Chińczycy, będę publikować dowody - mam nadzieje, że będą (choćby - by położyć na CV) - po angielsku.
tichy25 listopada 2012, 02:43
@kn-yossarianŻaden Pan, nawet Satyr - choć może podobny. Wspomnienia (bardzo liczne z krzaków) - pójdą jednak do szuflady.
navigo26 listopada 2012, 15:44
@TichySprawa wyboru języka naukowych publikacji nie sprowadza sie do "położenia na CV" tychże; wybiera się język dominującej cywilizacji, Tichy. Czy masz pewność, że za dwadzeiścia lat będzie to nadal angielski???
O to mi bardziej chodziło (niż o Twoich studentów) w tym ciężkawym żarcie.

Pozdrawiam serdecznie:)
deda26 listopada 2012, 15:58
@navigo czy różnicamiędzy łacińskim : Theorema, corrolarium ,.... i angielskim : theorem, corollary,... jest aż taka duża, aby było się nad czym roztkliwiać?
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
navigo26 listopada 2012, 16:02
@deda:)
A jak to jest po chińsku???
Może nad tym warto się jednak zastanowić?

Pozdrawiam serdecznie:)

A w angielskim jst mnóstwo z łaciny - takie tam historyczne zaszłości:) ale język wszak z innej grupy.
deda26 listopada 2012, 16:14
@navigo po chińskuto jest ten znaczek, który jest wytłuszczony:) Sam tego nie musiałem robić, ale widziałem kolegę, który czytał sobie Acta arithmetica Sinica nie mając żadnej wcześniejszej znajomości krzaczków, bo wszystko, co istotne- było w formułach ( muzycy mają jeszcze lepiej- chińskie nuty sa takie same jak niemieckie). Problem jest gdzie indziej: Jesli prof. Jadczyk pisze monografię o kwantowych fraktalach- to mnie nie rusza w jakim jezyku pojawi się tam słowo spin. Ale za ksiązkę wydaną przez PWN zapłaciłbym w księgarni 80 zł, a za książkę wydaną u Springera zapłacę 400 ( a gdybym nie miał tam ulgi, to zapłaciłbym 800).
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
navigo26 listopada 2012, 16:38
@dedaZnaczka póki co nie widać, a muszę pędzić.
Ale wnioski (concusions) prawidłowe:)
Conclusions - no illusions.
tichy26 listopada 2012, 18:33
@navigo"Sprawa wyboru języka naukowych publikacji nie sprowadza sie do "położenia na CV" tychże;"

Dwie niezależne kwestie - jedna, to publikowacje, przez co CV się wzmacniają, język obojętny. Druga - język publikacji: z samego postawienia jezyk nieobojętny.

A język publikacji za 20 lat?

Albo angielski, albo dowolny (nawet Yoruba). Albowiem Google Translator (czy inny) tak się udoskonali, że bez trudu każdy będzie mógł sobie przetłumaczyć z dowolnego języka na dowolny, czy w wizji, czy w fonii. W tym przypadku jezyk uniwersalny stanie się zbędny.

PS. I tłumacze też, poza elitarnymi, do tekstów pozostawionych poza mainstreamem. No, może wciąż poezji...
deda26 listopada 2012, 18:38
@tichy przykład translacji ( żywego tłumacza przysięgłego)" nagi konduktor biega po tramwaju". Tekst był techniczny, chodziło o to, że " nad tramwajem przebiega odizolowany przewód". Przykład zaczerpnąłem z publikacji " jak nie tłumaczyć tekstów technicznych"- kazde słowo słownikowo się zgadza, a treść jest kompletnie wypaczona. Skoro człowiek sobie nie radzi, to w udoskonalone Google też nie ma co wierzyć.
Ten komentarz został ukryty. Aby przeczytać, wyłącz filtr treści.
tichy26 listopada 2012, 18:55
@dedaDzisiejszy GT jest lepszy niż GT sprzed roku, a o niebo lepszy niż ten sprzed lat pięciu. Twój przykład słyszałem 10 lat temu (choć wtedy były jakieś Babelfisze).

Przy tym, GT jest popularny, nie profesjonalny.
navigo27 listopada 2012, 01:58
@TichyTichy,

Napisałam dużo o kierunkach rozwoju i przekladu automatycznego, i nauki w ogóle... ale komentarz się nie zapisał, i zniknął nagle razem z całą stroną - zalogowąłm sie jeszcze raz, ale oczywiście tekst (dość długi i jakoś przemyślany) przepadł - nie uda mi się go teraz odtworzyć z pamieci, bo już prawie śpię:)

Dobranoc, zatem!
tichy27 listopada 2012, 03:37
@navigoSzkoda komentarza zniknionego. Nigdy nie wiesz, co zniknęło. Są sposoby, by zapobiec...

Zaś o przekład automatyczny - z języka na język - nietrudno. Ale tyle się tych języków porobiło, nie narodowych - ale profesjonalnych, na tłumaczenie tych trzeba będzie czekać lat nie 20, ale 200. A może nigdy, bo będzie coraz dalej.