Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Gratuluję
dodam że wstyd mi za was Polacy jak traktujecie sprawę Smoleńska [oczywiście są też wyjątki i przed nimi chylę czoła]
Jak będę chciał oglądać zdjęcia - to dzięki za link - wiem, gdzie ich szukać. Nie ma potrzeby kopiowania ich tutaj.
Jeżeli chcecie mojej opinii - oto ona. Te na zdjeciach wypatrzone różne dziwne rzeczy, postacie i ich drobiazgowo opisane akcje - to fantomy.
Dym i mgła, drzewa i potrzaskane kawałki samolotu tworzą niesamowite obrazy.
Nie widzę potrzeby dalszej dyskusji na ten temat, przynajmniej nie tu.
Jak widać, tam jeszcze ów długi sygnał autopilota przylega do poprzedzajacego go anonsu wysokości '80 m'. W następnych obrazkach "uniosłem" go w górę, gdzie wciąż widnieje wraz z anonsami "w normie" (zielony słupek) i "odchodzimy" (czerwony). Grubość i szerokość słupków i pasków dokładnie odpowiada danych z dwóch pierwszych kolumn transkrypcji.
Także, oznaczenia sygnałów TAWS - "TA" i "PU" - zmieniły się, z uprzednich słupków nad lub pod anonsami wysokości, na segmenty - fiolet dla "TA" tuż pod trajektorią, czerwone "PU" tuż pod linią gruntu. Zrobiłem tak by podkreślić związek "TA" z kształtem toru - wg. mnie wskazuje on wklęsłe łuki trajektorii (co odpowiada skróceniu czasu odbicia radaru od terenu wzdłuż stycznej do lotu), zaś "PU" - z terenem, z oczywistych powodów.
Cytuję z niniejszej notki:
czas przesunięty w prawo o 1.2 s (lub ziemia w lewo - dodatnie przyspieszenie w ostatnich sekundach)."
Problem z przyporządkowaniem - czas / odległość. Sekunda w jedną lub drugą stronę czyni rożnicę. Ostatni powiększony rysunek zaczynałby ów sygnał na wysokości ca 85 m.
***********************************************
Nie mam dobrego wytłumaczenia dlaczego ów sygnał 400 Hz odezwał sie na wysokości ca 80 m. Wielokroć to już dyskutowałem, i powyższym zdaniem kończyłem dyskusję. U Almanzora z Asadowem, poczynając od
komentarza (wymiana na ten temat zawiera ponad 10 komentarzy) .
U siebie wcześniej, przed i po komentarzem, z którego fragment zacytuje
"fakt znajdowania się w końcowej fazie lotu na "vzlietnom reżimie" jest raczej nie do podważenia.
Stąd, musiał być wzlot zainicjowany. Jakiś punkt, jakiś sygnał?
Jedyne co mam pod reką i przed oczami, to początek pierwszego (długiego) alarmu autopilota, zaraz po wypowiedzi 2P "Odchodzimy".
Podsumowując, z braku laku czyli definitywnej odpowiedzi, mamy oto taką listę możliwości (za każdą jest kilka "za", ale i kilka "przeciw"):
1. Ustawiono na '100', odezwał się na '80' (bo Tutka tak ma)
2. Ustawiono na '80' (bo kapitan tak miał)
3. Nie jest to sygnał "niebezpieczna wysokość", tylko dowód reakcji pilota - początek przejścia na wznoszenie.
Uwielbiam takie coś.
Człowieku, odpowiedź wymaga czasu i zastanowienia się. Dlatego proszę - doceń moją dobrą wolę, i z takich ubarwień stylistycznych, proszę jeszcze raz - zrezygnuj.
Cały problem w rozpoznaniu, które informacje sa wykute w kamieniu, które płynne, a które tylko pozorem.
By przyjąć początek sygnału za wysokość 100 m, trzeba poczynić wiele, wiele założeń, np. - że urządzenia pracują z tolerancją 0%, że intepretatorzy taśm nie zawiedli. Prawdopodobnie, tzreba byłoby odrzucić inne - że większość anonsów wysokości nijak się do niej nie miała, że była to pusta gadka-szmatka.
Niemniej, rzeczą można się pobawić, co uczynię w jakimś czasie w przyszłości.
Oczywiscie przyjmuje ze zapis np. "100" to wypowiedziane "sto" a nie "jedenzerozero", pytanie tylko, dlaczego w transkrypcji nie zapisano tych odczytow wysokosci, tak jak sie je slyszy, jak sa wypowiadane.
To by się zgadzało z moim bardziej psychologicznym oglądem sytuacji. Nie zgodzę się natomiast zupełnie z tym, że skompresowane w poziomie wykresy Amielina wdrukowują fałszywy przebieg lotu co do wpadnięcia w jar itd. Otóż wręcz PRZECIWNIE. Dopiero po wyrównaniu skali na obu osiach (rozciągnięciu wykresy w poziomie) widać wyraźnie, jak łatwo można było się dać wpuścic w jar. Na razie tyle, bo usypiam.
Najpierw Fikandrel napisał na blogu Almanazora:
"Zgodnie z instrukcją Tu-154 do podejść precyzyjnych na RA ustawia się 60m jako wysokość decyzyjną.
Wywołuje on sygnał "niebezpieczna wysokość" o częst. 400 Hz." - skąd ma instrukcję - jego proszę pytać.
Następnie znalazłem filmik: Tu-154 Landing, na którym w okolicach 3:40 jak wół słychać, że jest alarm (moim zdaniem to jest jakiś dzwonek a nie 400Hz ale nie upieram się) - pomiędzy anonsami 70 i 60 m
Niestety nie wyjaśnia to, gdzie zapodziały się "Nastawniki RW - 100m". Bywa.
Owa adnotacja "niebiezpieczna wysokość" wykracza poza transkrypcję, która składa sie z rozpoznania głosu i jego źródła, natomiast nie powinna zawierać interpretacji. Ta przychodzi dopiero potem.
(Innym przykładem intepretacji jest "zderzenie z drzewami" a poprawnie powinno być "dźwięki uderzenia o kadłub", lub podobnie)
Zatem, nie ma liczby '100', JEST ONA TYLKO KOJARZONA. Pojawia sie wcześniej (bo mowa o ustawianiu), natomiast trzeba skorzystać z wiedzy zewnętrznej - poza transkrypcją, która by nam powiedziała:
1) czy autopilot daje sygnał audio o przekroczeniu zadanej predkości
2) czy natychmiast, czy zawiera margines tolerancji, a jezeli tak, to jaki.
Punkt drugi zawiera tez podpunkty - ogólnie dla Tupolewów, lub specyficznie dla tego prezydenckiego "101".
Korzystając z wiedzy zewnętrznej - oświadczenie MAK, że wszytkie systemy działały sprawnie, milcząco zakładamy pewien margines dokładności i akceptacji tej sprawności.
Nie zrozumiałeś tego konceptu "przesuwania czasu". Chodzi o funkcję x=x(t), gdzie x jest odległością od ustalonego punktu (próg lotniska, antena dalsza, antena bliższa, etc). Automatycznie zakłada się funkcję liniową (afiniczną, jak już chcemy być superściśli), co jest równoważne przyjęciu stałej prędkości poziomej.
Znowu jej przyjęcie (nieobecne w transkrypcji) bierze sie z wiedzy zewnętrznej, iż autopilot taką ustawia. Ale, on ustawia prędkość względem powietrza, a nie gruntu. To po pierwsze. Po drugie, wahań nie można wykluczyć, gdyż pilot ma możność ingerowania, choćby w nachylenia względem trzech osi, bez wyłączenia autopilota.
Zatem, na tym etapie, bez dodatkowych informacji, trzeba dopuścić choć funkcję kwadratową, czyli zmienną prędkość, czyli obecność przyspieszeń.
Biorąc dowolny punkt czasowy (a wszystkie sa takie) z transkrypcji, przy rekonstrukcji toru lotu, trzeba go przypisać do ziemi.
Na przykład, ten początek pierwszego sygnału ABSU. Można mu przypisać punkt na podstawie założenia o stałęj predkości, ale przy modyfikacji tego, to przypisanie przesuwa się w lewo lub w prawo, w zależności od znaku przyspieszenia. Stąd, relacja między sąsiednimi odczytami wysokości - złaszcza '80 m', sprawia, iż "realna" wysokość oscyluje wokół 80 m.
Punktów nie można przesuwać dowolnie, bo jest ograniczenie minimalnej prędkości od dołu - 65 m/s, i od góry też, choć tu nie jest tak krytyczne. Na odcinku od dalszej anteny do 2 km - nie ma więszej kwestii, subtelności i groźby zepsucia rekonstrukcji pojawiają się na odcinku tego ostatniego kilometra.
Twoje założenie, że sygnał daje superprecyzję 100 m, jak w szwajcarskim zegarku (a że Tutka takiej precyzji nie ma, mogę - jak kazdy - dać głowę), wymaga dość drastycznego przesunięcia. Musi przecież być w zgodzie z posostałymi zapisami w transkrypcji, któe - jak słusznie podkreślasz, nie mogą być ot tak sobie modyfikowane.
A czy wiesz, jakich "ofiar" ten wymóg wymaga - które zapisy z transkrypcji, i które założenia zewnętrzne trzeba wyrzucić do kubła?
Nie sądze, byś wiedział.
Np., trzeba poświęcić te drzewa Amelina. Tj. zrezygnować z włączania ich do trajektorii. No... można je utrzymać, ale trzeba wprowadzić wariactwo do trajektorii, czyli poświęcić fizykę.
"z braku laku czyli definitywnej odpowiedzi, mamy oto taką listę możliwości (za każdą jest kilka "za", ale i kilka "przeciw"):"
A dalej mozliwości 1, 2, 3 są wysłowione. Można by pomyśleć o kilku innych.
Czy rozumiesz jaka jest różnica między "możliwym" a "zaistniałym"?
Czy rozumiesz różnicę między faktem, a własną opinią promowaną jako fakt?
Wygląda na to, że nie za bardzo.