tichy tichy
960
BLOG

transgresja, czyli z notatnika dinozaura

tichy tichy Kultura Obserwuj notkę 32

Pisząc i czytając na S24, co raz potykam sią o dziwne słowa. Nie tyle słowa dziwne, co ich znaczenia. Stare i neutralne słowa są używane jako obelgi, obelgi służą pochwałom. Wyrazy złożone są rozdzielane na człony, po czym te składa się na nowo - niby słowo to samo, ale znaczy już co innego. Już nawet nie wspomnę SMS-owego dialektu, który z wolna wypiera normalny język polski.

I tak oto - potknąłem się ostatnio o "transgresję". Nie pamiętam, czy widziałem wcześniej słowo w użyciu na polskiej niwie. Znałem je w kontekście biblijnym - "transgression" - rzadko używane w powszechnym języku z powodu nadmiernego patosu. Na przykład, wers 50 z Rozdziału 8 z Pierwszej Księgi Królów, w Biblii Króla Jakuba (King James Bible) brzmi:
 

  • "Forgive Your people who have sinned against You, and all their transgressions which they have transgressed against You; and grant them compassion before those who took them captive, that they may have compassion on them"


Biblia Katolicka (New American Bible) ujmuje to podobnie, choć inaczej:

  • "Forgive your people their sins and all the offenses they have committed against you, and grant them mercy before their captors, so that these will be merciful to them."


Biblia Tysiąclecia 1 Krl 8,50:
 

  • "Przebacz łaskawie ludowi Twojemu to, czym zgrzeszył przeciw Tobie, oraz wszystkie jego występki, przez które odstąpił od Ciebie, i skłoń ich zaborców do miłosierdzia, aby zmiłowali się nad nimi."


 Przejrzałem szybko polskojęzyczne zasoby internetowe, posłużyłem się nawet wyszukiwarką Gazety Wyborczej. Odkryłem pomieszanie z poplątaniem. Część populacji używa słowa wciąż w starym znaczeniu, dodając li tylko nowych smaczków. Słowo "transgresja" przybrało różne szaty - różnokolorowe... bądź tylko jednokolorowe (np. - tęczowe). Zaglądając do Słownika Kopalińskiego, znalazłem wykładnię:

  • "transgresja geol. wdzieranie się morza na nie zajęte przez nie dotąd połacie lądu (por. regresja); przest. przekroczenie (prawa)"


Niestety, tylko ta druga wykładnia zgadzała się z moją... oto dowód, że stałem się dinozaurem, machiną czasu przeniesionym w terażniejszość.


 

Przypomniał mi się jeden z odcinków zamierzchłej telewizyjnej serii  "The Twilight Zone"  (Strefa mroku) - o znanym motywie muzycznym



Twilight oznacza - zarówno zmierzch (częściej) jak i świt. Może oznaczać i cień, i poświatę. Można było wybrać - "Strefa zmroku"... ale nie, tłumaczowi akurat "mrok" się podobał. Mógłby ktoś rzec - taki był charakter tych odcinków - mroczny. Otóż, nie. Jak opowieści z życia - jedne były mroczne, inne pogodne, jedne pesymistyczne, inne optymistyczne... wiele istotnie dość mrocznych, ale nie wszystkie. Słowo "twilight" to świetnie oddawało, "mrok" - nijak.

Jednym z pierwszych odcinków był "Wordplay" (Gra słów). Bohater, komiwojażer - sprzedawca sprzętu medycznego, zmuszany wciąż do poszerzania fachowego słownictwa, pewnego dnia poddany został dziwnemu procesowi... Zaczęło się niewinne, gdy wychodząc do pracy i mijając sąsiada, ów go zapraszał do siebie, bo jego "encyklopedia ma małe".

W pracy, młodszy współpracownik prosi go o radę, bo chce się oświadczyć swej dziewczynie - czy nie powinien zaprosić ją na dinozaura?. Nasz bohater ma swój własny problem - jego dziecko jest chore, więc tylko odruchowo poprawia - "zaprosić na lancz". Koledzy się śmieją z niego. Słyszy, że ktoś mówi - "nie można nauczyć starego psa nowych trąbek", wzrusza ramionami, poprawiając - "nowych trików"... Myśli, że  koledzy zmówili się, by zabawić się jego kosztem...

W domu - żona mówi, że chory synek nie chciał jeść dinozaura. "Lanczu", krzyczy nasz bohater, przestraszając żonę. "Dinozaura" - upiera się szeptem żona.... "W takim razie, co to jest lancz?" - pyta bohater. "To kolor, odcień czerwonego" - wyjaśnia żona.

Reszty akcji ani puenty nie zdradzę, gdyby ktoś zechciał obejrzeć "Wordplay" (niecierpliwych odsyłam do wikipedii, która zajmuje się psuciem zabawy - streszczając filmy i książki).

Wracając do transgresji... Ongiś słowo miało dźwięk jak dzwon... co widać z licznych tłumaczeń biblijnych. Pozostając przy owym wersecie z Pierwszej Księgi Królów i przyglądając sie rozkładowi tłumaczeń znaczenia pierwotnego, "pesha" (hebrajski):

  • rebellion 17, transgression 14, transgressions 12, rebellious 11, rebellious deeds 6, crimes 5, rebellious acts 5, sins 5, sin 5, offense 2, rebelled 2, rebels 2, committed crimes 1, acts of rebellion 1, acts of insurrection 1, wickedness 1, offenses 1, illegal possessions 1, do wrong 1

 
No tak, ale to w angielskim. W polskim - monumentalnego "sensu" już mało co zostało, powstały natomiast rozliczne "sensiki".

Ten poważny i odwieczny - to tylko jeden nurt znaczeń. Inny - przeważajacy na łamach i w otoczeniach GW - pochodzi prawdopodobnie od Marii Janion, znanej  profesor socjologii (czy może antropologiii?), specjalistki od studiów kobiecych (gender studies). Zatem w skrócie, "transgresja" -  byłoby to przekraczanie roli wyznaczonej przez płeć (cokolwiek to znaczy), sprowadzanie kwestii do - jak w jednej recenzji napisano - " kontredansu męsko-damskiego".

Inny nurt, też znaczny - szkoła Józefa Kozieleckiego, profesora psychologii. Wziął słowo "przekraczanie", rozebrał na części - "prze - kracz - anie", złożył z powrotem, i wyszło mu... "przekraczanie". I zapytał, a co w tym złego? Kolumb przekroczył wszak Atlantyk by odkryć Amerykę - dokonał więc pozytywnej transgresji. Dziwić się?  Czemu? W polskiej sferze językowej nawet dezintegracja potrafi być pozytywna!

Niektóre prace Kozieleckiego zostały bądź wydane po angielsku, bądź przełożone na angielski - wprawiając anglosaskich czytelników w osłupienie. Jakże to tak - wziąć słowo, i wywrócić jego znaczenie na nice? Widać, można. Niektórzy jednak kręcą nosem. Na przykład, autor pewnego eseju wziął pod lupę Kozieleckiego definicję transgresji, i czepia się, że ta definicja - to błędne koło:

  • "Any intentional action whose outcome transgresses the subject's past achievements is seen as a case of transgressive behavior." (Kozielecki 1986, 92.)
    (Każda intencjonalna akcja, której wynik transgresuje przeszłe osiągnięcia podmiotu, jest uznawana jako przejaw zachowania transgresywnego)


Podsumowując: mamy do czynienia z co najmniej trzema - jakże bogatymi - nurtami. Zatem słowo "transgresja"  znaczyć może  - "co kto kce". A skoro tak może - nie znaczy więc już nic. Chyba że... zapiszemy się do któregoś klubu, by otrzymać programową wykładnię.

PS. Wpis jest rozwinięciemkomentarza zamieszczonego u Pani Łyżeczki, zainspirowanego przez sanseverinę.

 

tichy
O mnie tichy

tichy jaki jest każdy widzi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (32)

Inne tematy w dziale Kultura