tichy tichy
145
BLOG

Poego list z butelki - brudnopis tłumaczenia

tichy tichy Kultura Obserwuj notkę 24

Dawno, dawno temu czytałem utwory Poego jak tylko stawały się dostępne na polskim rynku księgarskim. Ledwie dawno temu - rzuciłem się z lubością na oryginały. Raz wziąwszy do ręki "Eurekę" i przekartkowawszy ją, odłożyłem natychmiast z niesmakiem, odstręczony zawiłym bełkotem - jak mi się wtedy wydawało.

I oto, sto albo dwieście razy księżyc obrócił się złoty, zatoczył się okruh wszechświata, i na blogu Arka pojawiła się "Eureka". Arka ciekawi, czy jest polskie tłumaczenie... Nie wiem, ale przetłumaczenie tego dzieła Poego, prawdopodobnie ostatniego - byłoby wielce wymagającym wyzwaniem.

Tekst "Eureki" nietrudno odnaleźć, zaś jego omówienie bardziej merytoryczne niż emocjonalne - zawiera esej "The Thought of a Thought - Edgar Allan Poe"


Poe opublikował 'Eurekę' w roku 1848, niedługo po śmierci jego żony, spowodowanej gruźlicą, i rok przed swą własną śmiercią, owianą tajemnicą. Wiele na ten temat napisano, mnóstwo spekulacji i hipotez.

Współcześni Poemu posuwali się nawet do fałszowania jego listów, by potwierdzić swoje zarzuty i wykładnie.

Garść faktów - Poego znaleziono w październiku 1949 roku na ulicach Baltiomore w stanie zamroczenia, ubranego w czyjeś ubranie, nie jego własne, bełkoczącego coś bez związku. Zmarł następnego dnia w szpitalu. Wszelkie dokumenty dotyczące jego zgonu zniknęły.

Wg. jego osobistego wroga - niejakiego Rufusa Griswola, krytyka i wydawcy, który w dziwny sposób dostał prawa do utworów Poego, wyjaśnienie było proste. Po prostu, Poe zapił się na śmierć, albowiem - jak Griswold "świadczył" - taki Poe właśnie był: pił, zażywał narkotyki, wdawał się w burdy i romanse. Taka sylwetka - ukuta przez zażarta wroga - przyjęła się powszechnie w potocznym mniemaniu.

Zwolennicy "zwyczajnych" wyjaśnień wskazują na wściekliznę jako możliwą przyczynę śmierci.

Inną hipotezą, jest to, iż Poe padł ofiarącoopingu, ohydnej procedury manipuluącej wyborami.

Jeszcze inne podkreślaja jego ostatni romans z pewną Elmirą Shelton, bez pardonu zwalczany przez rodzinę wybranki. Sugestia - Poe został pobity na śmierć, bądź przez braci, może przez wynajętych pałkarzy...


Tak, wrogów sobie nieszczęsny Poe narobił co niemiara. Aniołem nie był. Nawet żona jego w chwili małżeństwa miała zaledwie 13 lat. Może taki był to czas? Gdyby taki był, to by Poe nie sfałszował jej wieku, podając 21 lat w akcie małżeństwa.

 Nie jest wszak niemożliwe, że ktoś jemu wspólczesny został dotkliwie dotknięty przez jego zgryźliwy styl i złośliwe porównania. Czyż jest nieprawdopodobne, że wynajęci goonies wymierzyli rewanż i karę?

****************************************************
List z butelki, Eureka, Edgar Allan Poe, 1848.

"Czy wiesz, mój drogi przyjacielu" - mówi autor do kogoś jemu wspólczesnego, bez wątpienia - "Czy wiesz, że zaledwie osiemset lub dziewięćset lat temu metafizycy umówili się, by uwolnić ludzi od tego osobliwego pragnienia, żeby do Prawdy wiodły tylko dwie praktyczne drogi? Uwierz, jeżeli możesz! Okazuje się, że dawno, dawno temu, u zarania Czasu, żył turecki filozof zwany Baranem (Aries) o przezwisku Telepiący (Tottle)" [możliwe, że tu autor ma na myśli Arystotelesa; nawet najlepsze nazwiska są żenująco przekręcane w ciągu dwóch lub trzech tysięcy lat].

"Sława tego wielkiego człowieka opierała się głównie na jego dowodzie, że kichanie jest przyrodzoną umiejętnością, mocą której zbyt głebocy myśliciele przepełnieni nadmiarem idei mogli je wydmuchać przez nos. Nieco mniejsze uznanie zdobył on też jako twórca, a przynajmniej propagator, tego co dziś nazywamy filozofią de dukcji albo a priori. Zaczynał on tego, co uważał za aksjomaty, czyli same przez się oczywiste prawdy: - a to, że teraz rozumiemy jako fakt, że  żadne prawdy nie są same w sobie oczywiste, w najmniejszym stopniu nie przeczy jego wywodom: - dla jego celów wystarczało przyjąć, że rozważane prawdy były oczywiste.

Z aksjomatów przechodził logicznie do wniosków. Do jego najznamienitszych apostołów należał niejaki Tuclides, geometra" [znaczy - Euclides] "i niejaki Kant, Holender, twórca Transcendentalizmu, który, po zamianie C na K, nosi jego dziwaczne imię."

Więc, Zataczającemu Się Baranowi powodziło się nadzwyczajnie, dopóki nie nadszedł adwent niejakiego Wieprza, nazywanego pasterzem z Ettrick, który głosił całkowicie inny system, nazywany przez niego a posteriori albo in dukcją.

Opierał się on obserwowaniu, analizowaniu i klasyfikowaniu faktów - objawień Natury (instantiae Naturae), jak czasem z uczuciem je nazywano - i układaniem ich w ogólne prawa. Krótko mówiąc, podczas gdy podejście Barana opierało się na pojęciach i rzeczach samych w sobie (noumena), podejście Wieprza oparte było na rzeczach zaistniałych (phenomena); i tak wielkie było uwielbienie dla tego ostatniego podejścia, że zaraz po jego wprowadzeniu, Baran popadł w ogólną pogardę.

Ostatecznie jednak udało mu się odegrać, i pozwolono mu  podzielić się Imperium Filozofii ze swym póżniejszym rywalem: - mędrcom z lubością zakazującym wstępu wszelkim konkurentom, przeszłym, terażniejszym i przyszłym; likwidujący wszelkie kontrowersje przez zadekretowanie Medyjskiego Prawa Mediany - Średniej, że Arystotelowskie i Baconowskie drogi są, i moca prawa muszą być, jednymi jedynymi drogami do poznania: -

 'Baconowskie',  to musisz wiedziec, drogi przyjacielu", - dodaje autor listu w tym momencie, "to był przymiotnik, wynaleziony gwoli równoważności z Wieprzowmymi, lecz brzmiący dostojniej i przyjemniej dla ucha."

****************************************************

"Do you know, my dear friend," says the writer, addressing, no doubt, a contemporary -- "Do you know that it is scarcely more than eight or nine hundred years ago since the metaphysicians first consented to relieve the people of the singular fancy that there exist but two practicable roads to Truth? Believe it if you can! It appears, however, that long, long ago, in the night of Time, there lived a Turkish philosopher called Aries and surnamed Tottle." [Here, possibly, the letter-writer means Aristotle; the best names are wretchedly corrupted in two or three thousand years.] "The fame of this great man depended mainly upon his demonstration that sneezing is a natural provision, by means of which over-profound thinkers are enabled to expel superfluous ideas through the nose; but he obtained a scarcely less valuable celebrity as the founder, or at all events as the principal propagator, of what was termed the de ductive or a priori philosophy. He started with what he maintained to be axioms, or self-evident truths: -- and the now well-understood fact that no truths are self -evident, really does not make in the slightest degree against his speculations: -- it was sufficient for his purpose that the truths in question were evident at all. From axioms he proceeded, logically, to results. His most illustrious disciples were one Tuclid, a geometrician," [meaning Euclid] "and one Kant, a Dutchman, the originator of that species of Transcendentalism which, with the change merely of a C for a K, now bears his peculiar name.

Well, Aries Tottle flourished supreme, until the advent of one Hog, surnamed 'the Ettrick shepherd,' who preached an entirely different system, which he called the a posteriori or in ductive. His plan referred altogether to sensation. He proceeded by observing, analyzing, and classifying facts -- instantiae Naturae, as they were somewhat affectedly called -- and arranging them into general laws. In a word, while the mode of Aries rested on noumena, that of Hog depended on phenomena; and so great was the admiration excited by this latter system that, at its first introduction, Aries fell into general disrepute. Finally, however, he recovered ground, and was permitted to divide the empire of Philosophy with his more modern rival: -- the savans contenting themselves with proscribing all other competitors, past, present, and to come; putting an end to all controversy on the topic by the promulgation of a Median law, to the effect that the Aristotelian and Baconian roads are, and of right ought to be, the sole possible avenues to knowledge: -- 'Baconian,' you must know, my dear friend," adds the letter-writer at this point, "was an adjective invented as equivalent to Hog-ian, and at the same time more dignified and euphonious."
****************************************************
Porażki tłumacza:

"Wieprz" - "Hog",  poeta James Hogg, pseudonim Ettrick Shepherd.

 "Tuclid" - nie potrafię rozszyfrować - ma być jakoś śmiesznie, ale nie widzę jak.

"Kant" - "cant" oznacza, m.in., namaszczone, przesycone hipokryzją kazania, pouczenia, lub dyspoty religijne", jak to przetłumaczyć jednym słowem - nie mam pojęcia. Możliwe, że "dziwaczność" odnosi się do słowa "cunt" - kto chce sam je rozszyfruje).

"Tottle" - bardziej jako zataczający się, potykający - cecha lub zachowanie pasujące do kogoś pijanego).

"de ductive, in ductive" - jakiś zamysł miał Poe w tym dziwnym oddzielaniu przedrostka, ale jaki - nie wiem, poza przypuszczalnym sarkazmem.

"Medyjskiego Prawo Mediany" - w oryginale "Median Law" - jak zgrabnie przetłumaczyć możliwe dwa znaczenia?

Prawdopodobnie więcej?
 

tichy
O mnie tichy

tichy jaki jest każdy widzi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (24)

Inne tematy w dziale Kultura