U Łasucha kolejny przepis, tym razem na sałatkę z cykorii.
I znowu padło często powtarzane pytanie, dlaczego mówi się potocznie "mieć cykorię" by określić strach? Co takiego w tej cykorii, że skojarzyła się ongiś, gdy słowom dawano znaczenie, ze strachem? Czy to, że taka biała (ta jadalna)?

Czy to, że się trzęsie na wietrze (ten chwast, cykoria podróżnik)?

Czy to, że gorzka, więc nieodzownie związana z magią i czarami? Kuzynka.edyta dzielnie wtórowała mi w tych rozważaniach, i jej ostatnia hipoteza przywiodła mne tu.
Prędzej czy później dochodzimy do grypsery, gwary więziennej, z której idiom "mieć cykora" pochodzi. Może od kawy z cykorii, serwowanej w więzieniach - bo prawdziwą kawą więźniów przecież nie raczą? A niby czemu kawa więzienna miałaby określać strach?
Może trzeba pytanie odwrócić - co ma strach takiego, co by związane było z cykorią? A może nic? Mówiło się też "cykać się czegoś", "nie cykaj!"... Może ten "cykor" - to od "cykania"?
Co cyka? Zegar. Czy ktoś się boi cykania? Więzień? Gdzie tam.
Co może jeszcze "cykanie" oznaczać?
Do Brücknera zatem. I - oto, odpowiedź! Brückner cytuje Wacława Potockiego (1621-1696). Samemu trzeba znaleźć, co zresztą nietrudne, że chodzi o "Ogród Fraszek". Oto odpowiednia fraszka, a raczej jej potrzebny fragment

401. Do IMP. sędziego krakowskiego z okazyej konia.
Wesoła wiosna idzie, moj kochany sędzia,
[...]
Wszystko się, chociaż broni pora, parzy, pozna,
Co się czuje na mocy. Nie pomożeć wiosna,
Prożno szczypie od stada, prożno gąsior krzyka,
Kto za osmym krzyżykiem po trzewikach cyka,
[...]
Więc - już chyba wszystko jasne? "Cyka" znaczy - "sika", "cykor" - ten, co sika. Co ma wspólnego sikanie ze strachem? Przecież nie trzeba tłumaczyć.
A pasuje do języka więziennego? Jakżeby nie! Staropolski nie dziwi, typowe dla grypsery, podobnie słowa z yiddish czy staroniemieckiego.
Gdy słowo o nieprzyzwoitych konotacjach wydostaje się w świat kulturalny, wtedy staje się tabu. Prastarym zwyczajem zastępuje się go innym, porządniejszym.
Przecież w towarzystwie nikt nie powie - "muszę się iść wysikać". A jaką zgrozę by wywołało staropolskie Pana Potockiego "muszę sie iść wycykać"! To - tabu, zastąpione odpowiednim eufemizmem. To każdy dobrze wie, bo z różnymi eufemizmami jest nieźle obcykany.
I tak - niewinną cykorię zaprzęgnięto do oswajania tabu.
Inne tematy w dziale Kultura