tichy tichy
337
BLOG

Nostalgia, czyli pyszność parówek mierzona katarem

tichy tichy Kultura Obserwuj notkę 44

Dobroć rzeczy mierzy się czasem przedziwnie. Józef K. napisał

"czuję w ustach smak [...] tej zupy grzybowej o zapachu na kilometr"

Wywołała ta miara dobroci wspomnienia innych miar. O jednej - historyjka taka sobie.

Dawno, dawno temu, pociąg osobowy z Wrocławia do Przemyśla podstawiano pół godziny po północy, jak był dobry dzień. Jak był gorszy - różnie. Podróżujący ustawiali się wzdłuż peronu, tuż-tuż przy jego krawędzi, by metodą Hunów czy innych Scytów zdobyć choć miejsce siedzące w korytarzu przy ubikacji. Że nikogo pęd nie porwał i nie rzucił na tory, cud Boski.

Najlepiej było ustawić się po przeciwnej stronie peronu, zrezygnować z czysto losowej szansy bycia pierwszym przy drzwiach po to, by znaleźć się w pierwszej dziesiątce. Albowiem, z przeciwnej pozycji można było błyskawicznie dobiec po najkrótszej linii do drzwi, i posługując się nabytym momentem pędu, wciąć się w skłebiony tłum Hunów przy drzwiach. Łokieć w jednego, kolano w drugiego - i prawdziwe miejsce siedzące zapewnione.

Ale nie o tym, nie o tym "survival skill", który teraz już na nic się nie przydaje (czy ktoś się z tego cieszy?).

Raz, zapewniwszy sobie miejsce siedzące, kosztem sierot, inwalidów, i staruszek, pociąg ruszył, jak żółw ociężale. Sąsiad w przedziale - starszy człowiek. Luźna rozmowa o tym, o owym. Masarz z zawodu, jeszcze terminował we Lwowie, i tam zdobył papiery mistrza, ale w tej rzeczywistości pracował w jakichś Państwowych Zakładach Przetwórstwa Mięsnego (czy jak się toto nazywało) jako przekładacz wajch i mieszadeł.

Przyznał się, że dla rodziny wciąż robi własnoręcznie wędliny według starych lwowskich przepisów - szynki, kiełbasy, balerony, parówki. Objaśniał detale przygotowania, co trzeba dodać, co trzeba zrobić najpierw, a co potem.O parówkach rozwodził się chyba przez godzinę.  Że też nie zapisywałem!

"Ach!" - w pewnym momencie zawołał, "gdybym dostał zezwolenie na prowadzenie własnego sklepu, z własnymi wędlinami - to bym kataru dostał"

"Czemu - kataru?" - zapytałem zdumiony.

"Bo by się u mnie drzwi nie zamykały".

tichy
O mnie tichy

tichy jaki jest każdy widzi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (44)

Inne tematy w dziale Kultura