U Zajtenberga odchodzi dyskusja o ujemnej energii (potencjalnej). Mój komentarz tamże, gdy 'deda' próbował znaleźć kompromis, mówiąc "tylko konwencja". Zaś moje dictum (z lekka uzupełnione):
Dokładniej - żargon.
Nie ma żadnej potrzeby, prócz wygody niechlujstwa językowego (często wszak korzystnej), by mówić o ujemnej energii (dowolnego typu), podobnie jak w przypadku ujemnej długości, ujemnym polu powierzchni, ujemnej objętości, ujemnej wadze (podczas odchudzania się), ujemnym prawdopodobieństwie ...
[Wielkość] brana ze znakiem przeciwnym (w jakimś celu) - tak naprawdę wcale nie jest ujemną [wielkością]!!!!!
Zwiemy ją tak - cóż, możemy ją zwać inaczej; Microsoft lubi "ujemne" brać w nawias lub zaznaczać na czerwono, fizycy czasem wolą kolor czarny ("czarna energia")... tak - to konwencja.
Gdy dawniej konduktor dziurkował bilet w tramwaju - to co, ten papierek odpadnięty, który tworzył dziurkę dziurkaczem - li był to ujemny papierek? Nic to, że dziś prawdziwych dziurkaczy już nie ma... ostały się jeno ujemne...
Co przypomina (nie)sławne zliczanie głosów na Florydzie podczas pewnej elekcji prezydenckiej w USA. Ujemne głosy (papierkowe, dbale lub niedbale ujemniane) zadecydowały o wyborze prezydenta w 2004!
A raj utracony - to "raj ujemny"? Gdy ów anioł z mieczem gorejącym wyganiał Adama i Ewę z raju - było li to "ujemne zapraszanie"?
A niespełniona (hmm... nieskonsumowana?) miłość - to "miłość ujemna"?
Gdy kto głodny - to nażarty ujemnie? Przegrane wybory - wygrane ujemnie?
PS. Przy okazji - wszystkie skale fizyczne są w istocie ograniczone, a przynajmniej od dołu... (po ujemnieniu - od góry)
Inne tematy w dziale Technologie