Dziś na dobranoc - dzień dobry,
Dobrej nocy - i dzień dobry:
Żadnych newsów, żadnej "Kobry".
Jednym - na dziarskie wspinanie,
Drugim - na głośne chrapanie.
Gdy się jedni w górę drapią,
Drudzy sobie wdzięcznie chrapią.
Pręż się powoju poranny,
Dzień czeka - trudny i skwarny.
Powój świeże siły zbiera
Dzień go czeka jak cholera.

Dodane 21 sierpnia:
Pierwsza wersja - wyżej zaczerwieniona i przekreślona - podobała się bardziej niż druga. Druga wersja pociągnęła masę soczystych epitetów. Anna Komnena pieczołowicie podała pierwszą, prawie nienaruszoną:
Dziś na dobranoc – dzień dobry,
Żadnych newsów, żadnej „Kobry”
Jednym na dziarskie wspinanie
Drugim na głośne chrapanie.
Pręż się powoju poranny,
Dzień czeka – trudny i skwarny.
Główne zarzuty dotyczyły metryki wiersza, i pomieszanych stóp - że nie były takie, jak powinne były być. Jednak, wiersz (który powstał nagle) - zapisując - przepowiedziałem głośno, i brzmiał zupełnie dobrze, żadnej kolizji rytmów czy metryk. Z tego wynika, iż mój własny odczyt, ta linia oko-ucho, jest odmienny od odczytów czytelników, zwłaszcza kształconych w poezji. Ichnie linie oczo-uszne wiją się inaczej.
Legenda głosi, iż Helena Modrzejewska potrafiła oczarować amerykańskich słuchaczy recytacją polskiego alfabetu. Zatem, o, gdybym mógł znaleźć dobrego aktora lub dobrą aktorkę - i poprosić o kunsztowne odczytanie wiersza! Ale, niestety, nie znam, bo nie obracam się w takich kręgach.
Posłużyłem się więc interaktywną reklamą software'u "Tezt-to-Speech", oferowanym na portalu http://www.ivona.com/. Niedługie teksty, do 250 znaków, są odczytywane - w polskim - jednym z czterech głosów, dwóch kobiecych lub dwóch męskich. Jest to najlepszy system, jaki do tej pory słyszałem. Zgaduję - co potwierdza obserwacja - iż wszystkie słowa, a następnie łączone z nich zdania, są odczytywane poprawnie, ba! - super poprawnie, zgodnie z wymogami języka polskiego. Gdy słowo jest trochejem lub daktylem, jako takie jest właśnie odczytywane.
Jednak, odczyty różnych głosów są różne. Np. odczyt głosu "Ewy" jest bliższy mej linii oczo-usznej niż odczyt głosu "Mai", zaś męskie głosy "Jacka" i "Jana" - znacznie bliżej niż oba głosy kobiece. Choćby odczytanie "dzień dobry" - "Maja" wypowiada to figlarnie i zaczepnie, "Ewa" - jak business woman, zaś "Jacek" i "Jan" - neutralnie, choć różnie.
Dlaczego przysłuchuję się melodii odczytu "dzień dobry"? Bo te dwa słowa tylko z pozoru są standardowym (i wyświechtanym) pozdrowieniem. W intencji - miały znaczyć, co znaczą, dosłownie. Co proponuję? Dobry dzień. Nie witam się - mam nadzieję, że taki dzień dobry będzie.
W Ivona.com zmieniłem "dzień" na "cień",i kazałem Mai przeczytać - przeczytała znów figlarnie i zaczepnie. Widocznie program uznał, iż zdarzyła się literówka. Po czym zmieniłem "dzień" na "sok" i - proszę! - Maja zgubiła swój pieszczotlwy tonik, i "dobry" zabrzmiało dokładnie jak chciałem - deklaratywnie!
Jak słowa brzmią - zależy od recytatora.
Pod przedostatnią foto-notką Andrzeja Dąbrówki, inspirowaną poezją Herberta, Freeman zamieścił nagranie samego poety, recytującego "Przesłanie Pana Cogito"
“strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy”
Ivona.com czyta to jako sieczkę, albowiem - poza jednym dwukropkiem - nie ma żadnych znaków przestankowych zaś Ivona.com wielce o nie dba, gdy są. Recytacja samego Herberta - który bardzo starannie odpowiednie sylaby przeciągłą, zaś inne skracał - uświadomiła mi kilka spraw, zjawisk, nasunęło wiele pytań.. Po pierwsze, czy dane słowo już jest ustalonym na zawsze, wykutym w kamieniu schematem - pytanie retoryczne, o negatywnej odpowiedzi. Na przykład daktyl - trzy sylaby, pierwsza długa, dwie krótkie, "fizyka" - lud często wymawia "nieprawidłowo", z akcentem na srodkową sylabę. Daktyli w polskim podobno niewiele.
Jednak, w Polsce południowej, w Małopolsce, na Śląsku, na Podhalu, w rzeszowskim, etc. - daktylizacja mowy jest powszechna, nawet w takiej codzienności jak "spotkałem dziewczynę". Akcenty na pierwszych sylabach - "muzyka fizyka". A już w czeskim - ho-ho!
Černý bor utíká s kopečka
Znaczy, południowopolski akcent jest niesłuszny, i brzydki, i niepoprawny? Zaś mazowiecki - słuszny, piękny, i poprawny?
Widać tak, albowiem młodych w szkole małopolskiej uczą akcentu mazowieckiego, i wybijają z głowy i gardła akcent lokalny, południowy. Skończywszy szkołę, nasłuchawszy się telewizji, ludzie mówiący inaczej często się tego wstydzą, tej "wsiowej mowy"...
Spotkałem dziewczynę -
Muzyka, fizyka!
"Jana" od Ivony poprosiłem o przeczytanie (nie idealnie, ale dość blisko, niestety - "Jacek" sknocił kompletnie):
Spotka łem dziewczy nę:
Muuzyka, fiizyka!
Inne tematy w dziale Rozmaitości