tichy tichy
984
BLOG

Różnica standardów - plagiat czy zwyczaj?

tichy tichy Kultura Obserwuj notkę 31

 Zaglądam czasem do kącików naukowych – i na Salonie, i w wiodących mediach. Salonowy kącik naukowy – no, wiadomo. A w profesjonalnych – zdawałoby się – mediach?

Oto artykulik w Rzepie:
 

 Zbulwersowały i zaciekawiły mnie powtarzajace się wtręty “który nie brał udziału w badaniach” – bo na co komu opinie postronnych gapiów, choćby powiązanych z naukowymi instytucjami? Jak się post factum okazało, oryginalnie to brzmiało „nie należał do zespołu badawczego” (co nie implikuje niebrania udziału w badaniach).
 
Nietrudno było odnaleźć ORYGINAŁ, którego obszerne fragmenty (około 2/3) zostały przetłumaczone (w 90% nieźle). i podane w Rzepie. Na przykład, Miami Herald zamieściło pełny tekst, z podaniem autora i jego afiliacji, już 22 czerwca:
 

Google, gdy ów tytuł posłuży za hasło, poda wiele gazet i wydań internetowych stacji TV. Wszystkie podają autora i jego instytucję, jak jeden mąż (posłuszny żonie).
 
No, ale nie Rzepa. Fakt, przez lupę mozna dojrzeć dwie malutkie literki „ap”, zaraz po nazwisku polskiego redaktora. To wszystko.
 
Plagiat? Czy też taki zwyczaj miejscowy - folklor milusi? Podobno w temacie prac licencjackich czy magisterskich już nikogo to nie dziwi. Właściwie, nie powinno dziwić, że nie dziwi...
 
Sekcja zwłok artykułu  na końcu.
 
Ach, jeszcze jedno. Artykuł w Rzepie ilustrowany jest jakimś zdjęciem z AFP – zgaduję, współczesnej rzeźby, przedstawiajacej mamuta. 
 
Człek chciałby jednak zobaczyć tę kość, nieprawdaż?
 
O to nietrudno (już nie mnóżmy pytań, dlaczego Rzepa wolała zamieścić ersatz).
 
Przy okazji można się zapoznać, jak fachowy kącik naukowy wygląda (np. w NBC), i co to znaczy „opowiadać własnymi, a nie zerżniętymi słowami”

 Oto fragment porównania, reszta dostępna po kliknięciu poniżej.  Kolory powinny ułatwić powiązanie odnośnych fragmentów – całości z Rzepy w lewej kolumnie, urwanym 67% z Miami Herald – w prawej. Trzeba zaznaczyć, iż polski redaktor nie do końca zerżnął – dwa razy posłużył się własnym słowem „zwierzę”, oraz osobiście wydedukował, że jak na Florydzie coś odkryto, wtedy odkrywcami są badacze amerykańscy.
 
Dlaczego polski autor urwał jedną trzecią oryginału? Może uznał, że to był dobry moment – nic tak nie pobudza jak urwanie na jakieś podejrzanej tajemnicy...
 
Pierwszy artysta Ameryki
 
Fragment kości sprzed 13 tys. lat z wyrytym wizerunkiem zwierzęcia znaleźli na Florydzie badacze amerykańscy. Ryt na kości przedstawia mamuta lub mastodonta.
 
„Journal of Archaeological Science”, który w najnowszym wydaniu przyniósł informację o znalezisku zauważa że to pierwszy taki zabytek znaleziony na Zachodniej Półkuli. - To bardzo ekscytujące, nie znaleźliśmy dotychczas czegoś takiego w Ameryce Północnej - powiedział Dennis J. Stanford, współautor artykułu, kurator archeologii amerykańskiej w Smithsonian Institution of Natural History. - Ludzie polowali na te zwierzęta, dziś możemy oglądać wizerunek, który był istotny dla nich.
 
 
Some of the earliest Americans turn out to have been artists.
 
A bone fragment at least 13,000 years old, with the carved image of a mammoth or mastodon, has been discovered in Florida, a new study reports.
 
While prehistoric art depicting animals with trunks has been found in Europe, this may be the first in the Western Hemisphere, researchers report Wednesday in the Journal of Archaeological Science.
 
"It's pretty exciting, we haven't found anything like this in North America," said Dennis J. Stanford, curator of North American Archaeology at the Smithsonian's National Museum of Natural History, who was a co-author of the report.
 
They hunted these animals,Stanford explained, and "you see people drawing all kinds of pictures that are of relevance and importance to them.".
 
 
Całość (spora) porównania – proszę kliknąć:
 
tichy
O mnie tichy

tichy jaki jest każdy widzi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Kultura