Koty rzadko wpadają pod samochody, chyba że nadszedł ich kres. Samochód jest odpowiednikiem większego drapieżnika w tym zurbanizowanym świecie, drapieżnika - który usuwa słabsze jednostki bez żadnych skrupułów.
Kot, póki sprawny - też usuwa. Nie morduje. Tylko człowiek ma tę zdolność.
Kot ma pościg i zabijanie wpisane w rejestr (czy w mózg, czy móżdżek, czy w pień mózgowy - mądrzy badacze mogą to bez końca rozstrząsać). Ściga nawet sznurek lub papierek podnoszony przeciągiem, nie mówiąc już o ćmach, pasikonikach, czy innych znaczniejszych owadach, których kocią zaletą jest raptowne ruszanie się.
Szkodnictwo kota jest niczym w porównaniu ze szkodnictwem człowieka. Można płakać na pisklętami zabijanymi przez kota, nie płacząc - czemu nie? - nad hekatombą piskląt niewylęgłych przez zalewanie połaci świata asfaltem i betonem, czy też jego zatruwaniem. Koty nie zalewają, nie zatruwają.
Koty sa kotami - i są niczym więcej, ani niczym mniej. Tylko ludzie potrafią nie być ludźmi.
Ta notka - bez zdjęcia - była komentarzem u Sówki55.
Inne tematy w dziale Kultura