tichy tichy
1095
BLOG

Skąd wiadomo - "na" czy "w"?

tichy tichy Rozmaitości Obserwuj notkę 210

Wybaczcie, ale to mnie dręczy. Jakoś mi głupio, bo do dręczenia są ważniejsze powody - ich pokłosie trzęsie Salonem.  Ale - uczciwie mówiąc - one mnie nie dręczą, ani to pokłosie mną nie trzęsie, a ten tu pokłoś dręczy. Pod warszawską notką newdema, jak często bywa - pojawił się off-topic. Kiedy się pisze i mówi - być  "na czymś", a kiedy -  "w czymś"?

Na Alasce, na Florydzie, ale w Wirdżinii i w Dżordżii. Ups, tak się dziś nie pisze, ale przed wojną, tą drugą, tak się pisało. W Bronx i w Brooklynie, ale na Manhatanie (wyspa). Ale też zarówno - w Islandii i na Islandii, w Grenlandii i na Grenlandii. Wyspa, półwysep? Na Kamczatce... Na Hokkaido... Texas jest półwyspem, ale "w Teksasie",  Irlandia jest wyspą, ale "w Irlandii"... W Skandynawii (półwysep) i na Labradorze (półwysep)...

Wracając do Warszawy, ongiś wiosnę przemieszkałem "na Zwirki-i-Wigury". Ulica taka. Biorąc dosłownie - rozjechałyby mnie samochody, ale akademiki stały przy Żwirki-i-Wigury, czyli bezpiecznie. Pięć minut po nazwaniu i przecięciu wstęgi nazwa czcząca zamienia się w wycieraczkę, co widac drastycznie w zakupach w sklepie lub przystanku autobusowym "na janapawładrugiego".

Nie to, że nie wiadomo dlaczego. To, że samo się tak wybiera.

tichy
O mnie tichy

tichy jaki jest każdy widzi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (210)

Inne tematy w dziale Rozmaitości