Jak zimowa lub letnia burza przewaliła się przez S24 masa wpisów i komentarzy wokół WOŚP i Owsiaka. Wyszukiwarka salonowa na drugi tag produkuje daleko więcej znalezisk.
Charytatywnej działalności Owsiaka przeciwstawiana jest działalność Caritas, rzadziej innej instytucji. O PCK ani dudu. O innych ani też.
O jakich innych?

Wrzucone w google hasło "organizacje charytatywne" przynosi kilka. katalogów, tzn., stron z linkami do własnych portali tychże organizacji. Można w nich przeczytać o ich celach i misji, a więc - by pomagać, udzielać, wspierać, dawać, etc. Zauważamy, że żadna z organizacji nie deklaruje szkodzenia, robienia na złość, odbierania, czy podstawiania nogi.
Człowiek dający a świadomy chciałby - być może - wiedzieć, na ile dana działalność jest prawdziwa, istotna, efektywna, a na ile to ściema, złuda, i "pijar". Skąd się tego może dowiedzieć? Jak wybrać? Czy jak sam lewicowy - to lewicującą, jak prawicowy - to prawicującą organizację (dalej - "L/P")?
Strasznie to trudne. Właściwie, jedyny sposób, by się przekonać, co jest czym - to dojść do sprawozdań finansowych, czy to samemu, czy podziękować innym za ich wyłuskanie z bogactwa sieciowego zamętu. Nawet po dojściu do nich, wciąż pytania - jakie kryteria zastosować - L/P, czy inne?
Jak z informacją w innych krajach? Np. potencjalni amerykańscy darczyńcy mogą uwzględnić informację "BBB" - słynnego "Better Business Bureau". Czym jest BBB - można przeczytać w wikipedii. W skrócie - jest to korporacja, analogiczna do instytucji akredytacyjnej, stowarzyszająca różne firmy podpisujące się pod aksjomatami etycznego prowadzenia biznesu. Jest to organizacja dość tajemnicza, i jeżeli ktoś znajdzie jakieś szczegóły na temat jej sponsorowania czy finansowania, będę wdzięczny. Co robi BBB? Monitoruje (kto monitoruje BBB - nie wiadomo, poza konkurencją w monitorowaniu).
Niemniej, wykonuje pożyteczną robotę - co na przykładzie oceny organizacji charytatywnych postaram się pokazać. W tym celu otwórzmy stronę BBB, wybierzmy literkę - np. "C", i którąś z organizacji. Powiedzmy - "Catholic Charities USA". Otrzymamy zwartą, wystandaryzowaną informację, łącznie z wykresem kołowym, gdzie kolor niebieski oddaje wydatki na cele charytatywne, pomarańczowy - na administrację, zaś szary - na koszta osiągania datków.

Imponujące, prawda?
Przy tym, inne informacje - jaki zarząd, ile szef zarabia. I, najważniejsze, czy spełnione jest 20 standardów porządnej organizacji charytatywnej. Na przykład, koszta i wydatki powinny się mieśćić w najwyżej 35%, zaś na same cele powinno być wydane co najmniej 65%. Działalnośc i informacja powinny być przejrzyste, bez obocznych powiązań i trików. Widzimy więc, że przytoczona przykładowa charity na cele przeznacza 97%, zaś koszta w sumie obejmują 3%. Ktoś mógłby zakrzyczeć - jak to, jak szef śmie zarabiać 200 tysiecy dolarów?! Ale, wciąż to w ramach 3%.
Wybierzmy inną, dobrze brzmiącą - może "Cancer Fund of America"? Dobrze. Ale co widzimy? Dobrze brzmi, ale odmawia podania danych. Wrzucimy im cokolwiek do puszki? Jak kto chce - ja bym nie wrzucił.
Inna wiec - "Cancer Research for Children"? Ślicznie: 20 standardów spełnione, 96% idzie dla dzieci, 4% na koszta.
Jeszcze inna - "Cancer Hope Network"? Hm... raptem 65% idzie na cele. No, nie wiem...

W tym punkcie zostawmy te wymysły kapitalistów, i wróćmy na polskie podwórko. O, chwileczkę, zanim wrócimy, jedno pytanie - czy podobna informacja pomaga w wyborze puszki?
Sprawozdania finansowe WOŚP nietrudno znaleźć, zaczynając po prostu od głównej strony organizacji. Przeraża wizja czytania i wgryzania się w sążniste elaboraty. Niektóre liczą ponad 80 stron, np. sprawozdanie z roku 2008.
Niemniej, znajdujemy wydatki na cele charytatywne - 33,078,718.56, i przychód - 41,817,349.83, zaś prosta proporcja - miara efektywności - wynosi 79%, czyli sporo ponad 65 -rocentową poprzeczkę używaną przez BBB (oczywiście, podejściem i kryteriami BBB posługujemy się tylko dla porównania, żadnego przecież przymusu ni obowiązku nie ma). Standardy wypełnione? Tu nieco gorzej, bo rada nazdorcza za mała (potrzebne 5 osób), ponadto może w niej zasiadać co najwyzej jedna osoba płacona. No, zaraz - w Zarządzie WOŚP zasiadają trzy osoby, zaś ich płace wynoszą... no, ile wynoszą?
Gdyby były 0, pewnie by było napisane 0. Ale nic nie jest napisane.
I tu czytelnik zmuszony jest do spekulacji - więc z czego żyją, bo bez watpienia cały swój czas i wysiłek poświęcają organizacji i akcji?
W dyskusjach o WOŚP podkreślane jest często - raz z dumą, raz z ansą - iż wiele wydatków organizacyjnych pochodzi od sponsorów. Nie widać, jak są owe wydatki liczone. Poprawka - widać, że nie są wliczane.
Powie ktoś, a po co liczyć - co się daje, zaraz sie wydaje, bilans jest przecież na zero. No tak, bilans bilansem, ale proporcja proporcją. Zgodzimy się wszak, iż instytucja charytatywna, która wydaje 2 lub 4% lub nawet 20% na koszta uzyskania przychodu dla potrzebujących, jest efektywniejsza od tej, której koszta wynoszą 30 lub 40%?
Tu - odrobina elementarnej algebry. Oznaczmy koszta przez "k", przychód przez "p", zaś w/w sponsorwanie - przez "s". Przy założeniu, że "p" przekracza "k", dostaniemy porównanie proporcji - miary nieefektywności:
k+s k
----- > ---
p+s p
Na przykład, przyjmując przychód 'p=100', zas koszta 'k=20', a sponsorowanie również 's=20'. Pierwotna efektywność '100% - k/p=80%' staje się nagle, przy uwzględnieniu sponsorowania - 67%, bliska magicznej granicy 65%. Oczywiście, w przykładzie, 20% (suma rzędu 8 milionów w przypadku WOŚP) jest wyssanae z palca. A niby skąd indziej tę daną wziąć?
Może być mniejsza - wtedy lepiej, albo większa - wtedy gorzej. W każdym razie - gorzej niż 20%, wynikające z bezpośrednich danych.
Krytyk może zarzucić, że sa to bezduszne matematyczne rachunki. Azaliż? Powiedzmy, jakaś firma lub organ daje 30 tysięcy złotych na fajerwerki czy śpiewającego artystę podczas finału zbierania datków. Nie jest to donacja. A teraz - co za te 30 tysięcy, wydane bezpośrednio na potrzeby, można by zakupić?
Jest i "kontrargument" - dzięki tym fajerwerkom albo piosence wykonanej przez zasłużonego artystę - ludzie dadzą daaaleko więcej niz te głupie 30 tysięcy. Proszę przekonać, że zaiste dadzą, i to właśnie dzięki temu...
Zatem, mój bezduszny wniosek jest następujący. Efektywność omawianej organizacji wynosi raczej mniej niż 80%. O ile mniej - bez danych nie da się tego określić. Pomijanie tego sponsorowania - to tylko jeden z efektów kreatywnej księgowości. Pozostają jeszcze do omówienia połączone biznesy i inicjatywy (np. standard 5 na liście BBB). Inne już pominę.
Caritas... Dzięki linkowi na blogu Krzysztofa Leskiego znajdujemy sprawozdanie z działalności Caritas (dokładniej - Caritas Polska) w roku 2008.
Zaznaczono fakt pensji 3--osobowego zarządu. Przychód - 60 milionów złotych, zaś koszty... i tu - nie potrafię zinterpretować. Z jednej strony, ogólne koszty podane są jako prawie 51 milionów, ale w nich widnieją "koszty na realizację celów statutowych" - prawie 14 milionów. Przyjmijmy, iż chodzi tu o wydatki ściśle na charytatywność (proporcja 51/60, odpowiadająca 15-procentowej efektywności, wydaje się przerażająca). Zatem, koszta circa 36 milionów, 36/60 = 60%, czyli efektywność 40%.
Możliwe, że popełniam błąd, bo raptem 40-procentowa efektywność zastanawia.
Jaka konkluzja?
A kim jestem ja, by komukolwiek konkluzje narzucać?
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
PS. Prócz linkowanych wyżej, blogi mające wpływ na powyższy wpis, to, w szczególności (wymieniam głównie z powodu posługiwania się liczbami):
Polska widziana znad kuchni
Rafał Hirsch
Perły przed wieprze
plus wiele iinych
Inne tematy w dziale Gospodarka