Tak sobie czytam i czytam o paradoksie bliźniąt u Arka, i przypomina mi się paradoks dziadka.
Zawsze mnie frapowały te relacje rodzinne. Dlaczego akurat dziadka? Podróżnik w czasie cofa się, zabija dziadka (zanim ów będzie miał udział w poczęciu jego ojca), przez co on sam się nie urodzi, przez co nie będzie pdoróżnikiem w czasie, więc nie będzie mógl zabić dziadka. Co im dziadek winny? Nie mógłby to wrócić się parę sekund do tyłu, i popełnić samobójstwo? Też paradoks, a mniej energii potrzeba.
Zatem, czemu akurat bliźnięta? Jak to ma być? Jedno z bliźniat udaje się w gwiezdną podróż, wraca, i zastaje bliźniaka postarzałego. A przecież bliźnięta do tego niekonieczne. Może być mąż i żona, Jaś i Małgosia.
Ale ten szczegół nikogo interesuje. Raczej - to młodnienie i starzenie się, nierówne dla stacjonała i dla podróżnika. Dlaczego paradoks? Z wyjaśnień wynika, iż chodzi o przyśpieszenia.
Przyśpieszenia odmładzają. Powiedzmy, oboje, Jaś i Małgosia wylatują w kosmos. Tęsknią za sobą. Które bardziej? To, które machnie ręką na przepisany cel podróży, skręci rakietę, odpali silniki, i czym prędzej do drugiego. Bonusem jest odmłodnienie - bo które przyśpieszy, to odmłodnieje. No, relatywnie - mniej się zestarzeje.
Zatem - przyśpieszajmy. Szukajmy źródeł przyśpieszenia, gdzie się da.
Grawitacja jako źródło? Szukajmy więc towarzystwa grubasów, bo w ich otoczeniu pole grawitacyjne jest ciut mocniejsze.
Do lunaparku, na plac zabaw! Na karuzelę, na huśtawki, kolejki górskie! Jadąc samochodem, jak najczęściej - gaz-hamulec-gaz-hamulec....
O, nie zapomnijmy o skakance - ileż to podskoków, a każdy podskok to ekstra przyśpieszenie razy dwa (bo w górę i w dół).

Że może zaszkodzić?
Jak pisał Nietzche - Was mich nicht umbringt, macht mich staerker: co cię nie zabije - uczyni mocniejszym.
Inne tematy w dziale Kultura