tichy tichy
106
BLOG

polski uczeń pariasem - kontynuacja

tichy tichy Kultura Obserwuj notkę 0

Który rok mamy? 2009. Kiedy ukazał się ostatni raport PISA - Programme for International Student Assessment - 2007.

Czy coś nowego zaszło? Nowy wpis na S24. Nie było starego? Był. Inny? Mniej więcej to samo.

Interesują mnie wyraźne odchyłki od spodziewanego. Oto, z ostatnich dwóch raportów PISA wynikło, że Polska edukacja, w postaci wyników testowanych 15-latków w trzech kategoriach  - czytanie za zrozumieniem, matematyka, i nauki przyrodnicze - wypadła średnio. Z wyjątkiem czytania, bo ostatnie testy PISA 2006 wykazały niebywały wzrost.

W PISA 2000  - Polska była na dnie. To znaczy. na dnie rankingu PISA.

Pojawiły się dwie hipotezy. Pierwsza, iż poprawa w roku 2003, a następnie w 2006 to wynik reformy edukacyjnej z roku 1999. Druga (moja) - iż nic się nigdy nie zmienia, zaś spadek w 2000 roku to zwykły chaos tuż po wprowadzeniu reformy.

Natknąłem się teraz na trzecią. Oczywiście, nie na polskich stronach, bo tam się rzeczy nie dyskutuje, bo albo się powtarza gdzieś wykute mantry (oficjalne - optymistyczne, nie jest tak źle, a będzie lepiej),  albo rozdziera szaty, najczęściej prywatnie.

Otóż, w owym roku 2000 Niemcy też w temacie czytania wypadły fatalnie (choć powyżej Polski). Lecz zamiast pokornie przyjąć wyrok, przynajmniej część zainteresowanych wybrała podejście -

Nie będzie PISA pluła nam w twarz.

- m.in. w analizie analizy - tutajTu albo tam - wtórują

Autor przygląda się procedurom (ewidentnie dotknięty dołem rankingu niemieckich uczniów), i widzi, że merytorycznie raport PISA został skopany doszczetnie. Raport oparty jest na statystyce, na jej od wieków wypracowanych metodach. Autor zauważa, że co można było w statystyce sknocić - w raporcie zostało sknocone.

Nie sa jego wywody w pełni kompletne, do czego sam się przyznaje. Albowiem, brak informacji. Metodyka, sposoby, szczegóły sa skrzętnie ukryte. Nie na tyle, by dziwne rzeczy nie wyszły na jaw. To, że się dane dodające nie dodają. To, że dane podawane przez poszczególne kraje się różnią. Opiera się głownie na publikacjach amerykańskich, z prostej przyczyny - Amerykanie publikują. Na przykład, kwestia losowania.

Losowanie nie jest sprawą banalną, ani trywialną, bo odnośne metody oparte sa na założeniu losowości. W szczególności, na założeniu braku manipulacji. W idealnym schemacie, dany kraj jest podzielony na regiony geograficzne. Z każdego regionu losuje się szkoły, ze szkoły uczniów. Stany podzielono czemuś na 52 regiony, i słusznie. Co z tego, gdy tylko 33 stany wzięły udział. Ze szkół losowanych, jedne chciały, drugie olały. Te, ktore olały zastąpiono innymi - poproszonymi  o zastąpienie tych, co olały. A w tych szkołach, co nie olały, kolejne problemny z uczniami, którzy - bądź ich rodzice lub nauczyciele mieli gdzieś losowanie, i sobie nie życzyli, wiec inni zostali poproszeni. Etc., etc. W każdym razie, wg. własnych kryteriów PISA, Stany powinne były być usunięte z analizy. Nie zostały.

Autor - Niemiec - wyciąga na podstawie danych, do których ma dostęp (bo reszta jest ukryta), że skoro metodologię schrzaniono w jednym miejscu, dlaczego nie mieliby schrzanić w innym. Po czym dodaje kolejne poszlaki, sprowadzajace się do jednego - gwałt na statystyce. Rankingi wynikłe z tego - totalnie losowe. Dla przypomnienia, to metoda zakłada losowość, a wyniki mają być żelazne.

Możliwe, że trzy lata póżniej naprawiono kaczana, a w kolejne trzy lata - udoskonalono. Niemcy przesunęly się w górę  - protestów naukowców niemieckich nie wolno lekceważyć, więc naukowcy przestali się awanturować - zadowoleni.

Ale, co nas Niemcy obchodzą. A może powinni? Może od Niemca trzeba się też uczyć (skoro od nas się nauczył?). Ewidentnie, ta fraza "Nie będzie PISA pluła nam w twarz" - plagiat.

Tylko... czy PISA pluje? Czy my sami to robimi, ustami, piórami, blogami, felietonami naszych światłych przedstawicieli?

Znajduję ze zdziwieniem (po tym auto-się-katowaniu), że Polski system stawiany jest jako wzór

Też, że ta Finlandia, ta niewinna Finlandia, gdzie torbę zostawisz na ulicy, a po tygodniu będzie dalej w tym samym miejscu...

"Finland excluded its dyslexic kids from the testing, while Germany made a point of getting an accurate cross-section, including special-needs kids."

Może to nieprawda, w końcu to blog. Kto jest w stanie sprawdzić? Życia nie starczy.

A, pytanie się nasuwa. Czy Polska edukacja, nauczona doświadczeniem, zaczęła przygotowywać uczniów do tych PISA-owskich testów (choćby w imię pijaru?). Gdzie indziej przygotowywanie do PISA - już nawet zaczęło być przedmiotem naukowych badań. Przygotowanie, tzn. -  trening, przerabianie starych testów...

Na zakończenie, taki sobie eksperyment z googlem: Wrzucam dwa zestawy słów kluczowych:

"zadania tekstowe matematyka gimnazjum"

"word problems mathematics junior high"

I, co otrzymuję? Dla tych, którym nie chce sie powtarzać doświadczenia, donoszę. Pierwszy zestaw haseł prowadzi wyłącznie do stron "kup se pan książkę", "najlepszy wybór tylko u nas", "Promocja!".

.Zas drugi, owszem też, ale też do tysięcy stron, gdzie tematy są pokazywane, dyskutowane, ilustrowane, nie tylko książki, ale software, i za darmo, i za pieniądze. Jedni krytykują, drudzy chwalą - no, głowa boli od przybytku.
 

tichy
O mnie tichy

tichy jaki jest każdy widzi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura