Taka informacja pojawiła się, gdy wizytując Rzepę online, kliknąłem na link "USD/PLN". Nikt ani złotówki na dolara nie zamienił, ani dolara na złotówkę ostatnio?
A ponadto, gdy chcę coś przeczytać, to zaraz mi w oczy najeżdza reklama czegoś, z czym musze się ścigać, by wyłączyć. Albo - co gorsza, z paskudnym audio.
Raz trafiam w krzyżyk, raz obok, a jak obok - co wciąż się zdarza, jak nie jestem najeżony i precyzyjny, to zaraz ktoś mi coś chce sprzedać, albo po prostu pomarudzić.
Po co mi to?
Dlaczego takie sprostytuowanie, i czemu mam je popierać, idąc tam?
Gdziekolwiek indziej na świecie wsadzają tę swoją porcję reklam, ale nie tak po chamsku - gdzieś z boku lub nawet gdy pośrodku, to da się ominąć. Nie tak, że trzeba walczyć.
Czemu to nadrabianie zaległości cywilizacyjnych musi się odbywać aż tak siermiężnie?
PS. Na zagladanie na łamy GW już dawno położyłem lagę, bo tabloidyzacja tam obecna jest ponad moją cierpliwość.
Inne tematy w dziale Polityka