Komisja Europejska właśnie odrzuciła przedstawione przez Polskę stanowisko, według którego Bruksela nie ma prawa ingerować w polski system sądownictwa. Ustami rzeczniczki KE, Vanessy Mock, Komisja podtrzymała swoje stanowisko, że istnieje zagrożenie dla praworządności w Polsce. Przy tej okazji kanclerzyca Merkel nie wykorzystała szansy do milczenia i zabrała głos w tej sprawie.
"Nie możemy po prostu trzymać języka za zębami i nie mówić nic, by zachować pokój i spokój. Tutaj chodzi o fundamenty współpracy w Unii" - powiedziała szefowa niemieckiego rządu.
Nie ulega wątpliwości, że cała ta heca - przynajmniej w znacznej części - wiąże się z niedawną wypowiedzią wiceszefa PO, Borysa Budki, dla niemieckiego dziennika „Die Zeit”. Budka powiedział, że „Unia Europejska musi postawić Polsce ultimatum”. Podkreślił, że UE musi „pokazać bezwzględność, ale jednocześnie dać do zrozumienia, że nie jest ona skierowana przeciwko Polakom, tylko przeciwko rządowi”.
Dosyć wyraźnie widać zatem układankę, która pokazuje z jednej strony totalną bezsilność "totalnej" opozycji w Polsce, której pozostało już jedynie domaganie się "bratniej" pomocy UE i Niemiec, a z drugiej - narastające zniecierpliwienie brukselskich (czytaj: niemieckich) twardogłowych, którym coraz bardziej wolna i silna Polska mocno komplikuje szaleńcze plany tworzenia europejskiego mega imperium multi kulti.
O ile stanowiskiem twardogłowych eurokratów, nie specjalnie można się dziwić, to na szerszą uwagę zasługuje postawa naszej "opozycji", która wobec zupełnego fiaska wywołania niepokojów na ulicy, właściwie już jednoznacznie i całkiem otwarcie staje tam, gdzie w naszej historii stała kiedyś Konfederacja Targowicka.
Słowo "targowica" od dawna jest w języku polskim synonimem najcięższej zdrady narodu i państwa. Przywódcy Konfederacji Targowickiej dążyli do podziału państwa na samodzielne prowincje i nie zamierzali poddać się prawom ustanowionym przez Konstytucję 3 Maja. Epilogiem targowicy był II rozbiór Polski, dokonany w styczniu 1793 roku przez Rosję i Prusy.
Odtąd dla zwolenników Konstytucji 3 Maja konfederacja targowicka stała się symbolem zdrady narodowej. Podczas insurekcji kościuszkowskiej w 1794 roku przywódców Targowicy - m.in. hetmana wielkiego litewskiego Szymona Kossakowskiego, skazano na śmierć i infamię. Innych zdrajców publicznie wieszano na szubienicach. Na tych, których nie udało się schwytać, m.in. na Stanisławie Potockim, Sewerynie Rzewuskim i Franciszku Branickim, wykonano wyrok "na wizerunku" (in effigie).
Historia zatoczyła koło, bo dziś można śmiało napisać, że PiS to obóz patriotyczny - tak jak przed dwustu laty byli nim ci, co uchwalili konstytucje 3 maja, a "totalni" z twarzami Budki, Schetyny czy Petru, są tym samym, co Branick,i Potocki i Rzewuski. Można jedynie dopisać, że Angela Merkel jest współczesną Katarzyną II, a Timmermans to współczesny Potiomkin.
To naprawdę czas najwyższy, żeby do znudzenia przypominać starą prawdę, że historia lubi się powtarzać, a kto ją lekceważy, ten ja musi ją przeżyć raz jeszcze.
Polityka może być rozumiana na dwa sposoby: jako sztuka rządzenia lub jako walka o władzę. Jeżeli do władzy dochodzą ludzie, którzy mają na celu dobro państwa wówczas polityka nabiera cech sztuki rządzenia, a więc sterowania państwem w sposób, który służy dobru ogólnemu i wzmacnia jego siłę. Wygrana Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich oraz PiS w wyborach parlamentarnych jest wyrazem woli większości społeczeństwa. Ta większość uznała, że poprzednia partia rządząca PO oraz związany z nią ideowo prezydent Bronisław Komorowski - pisząc eufemistycznie - nie rządzili dobrze państwem. Odmówiła więc im dalszego kredytu zaufania. Na tym właśnie polega demokracja. W państwie o ustroju demokratycznym można dokonać wymiany władzy i taka władza ma pełne prawo zmieniać państwo w zgodzie ze swoim programem wyborczym. To właśnie dzieje się w Polsce. Pół biedy, jeżeli tej oczywistości nie rozumie współczesna targowica, ale budzi grozę fakt, że w swojej istocie nie rozumie i nie uznaje tego rząd Niemiec - jeden z dwóch naszych mocarstwowych sąsiadów. Czy Niemcom trzeba przypomnieć, że teraz "nie tylko nie damy całej sukni, ale nawet guzika nie damy "- jak 6 sierpnia 1939 r. marszałek Edward Rydz-Śmigły odpowiedział na niemieckie żądania utworzenia "korytarza gdańskiego"?
A współczesnej targowicy czas jasno i dobitnie wytłumaczyć, że zdrada narodowa jest ciężką zbrodnią karaną z całą surowością i że należy odróżnić wolność od anarchii. Anarchia to zamęt, manipulacja i ciągłe podważanie autorytetu władzy. Obecne działania PO, Nowoczesnej, KOD i Obywateli są wymierzone przeciwko demokratycznie wybranemu Prezydentowi RP oraz zwycięskiej partii PiS i mają za zadanie szerzyć w Polsce właśnie anarchię. Nikogo już nie może obchodzić, że wciąż nie mogą pogodzić się oni z przegraną, która oznacza koniec ich przywilejów związanych z pełnieniem władzy. Oni nie walczą demokratycznie o władzę - oni się jej domagają od Niemiec, które mają dać im powrót do władzy na przysłowiowej tacy. To targowica w czystej postaci i jeżeli trwać będą w tym zdradzieckim obłędzie, mogą skończyć jak Szymon Kossakowski.
I to ostatnie zdanie szczególnie daję pod rozwagę panu posłowi Budce.
Inne tematy w dziale Polityka