Logika państwa totalitarnego wymaga bezustannego tropienia wroga. Aresztowanie w czasach stalinowskich miało zakończyć się skazaniem ujętego "kontrrewolucjonisty” – należało zmusić go do przyznania się do zarzucanych czynów, wydania "wspólników, nawet jeśli istniały one jedynie w wyobraźni aresztujących. Aby uzyskać oczekiwany efekt, w aresztach UB stosowano metody śledcze, mające skłonić przesłuchiwanych do zeznań. W śledztwie, którego konstrukcji policja polityczna w Polsce stalinowskiej uczyła się na wzorcach sowieckich, stosowano najczęściej metody jednoczesnego psychicznego i fizycznego dręczenia oskarżonych, co miało przynieść efekt w postaci szybkiego załamania i gotowości do składania zeznań. Często ich wymuszanie służyć miało przyznaniu się przesłuchiwanych do czynów nie popełnionych. (...)
Metoda rozgrywania oskarżonych przeciwko sobie, w połączeniu z ich osaczeniem przez agenturę celną, psychicznym i fizycznym wyniszczaniem długotrwałymi przesłuchaniami, torturami fizycznymi czy szantażem losem rodzin, mogła przynieść efekt w postaci psychicznego załamania. Często było ono chwilowe, ale wystarczało do podpisania protokołu przesłuchania. Jeden podpis złożony pod sfingowanym zeznaniem służył potem do szantażu przy kolejnych protokołach. W ten sposób tworzono fikcyjną rzeczywistość, która w sądzie stawała się "materiałem dowodowym”. (...)
Zbiegły na Zachód wysoki funkcjonariusz bezpieki Józef Światło twierdził, że tortury stosowano jako "główny instrument śledztwa” w latach 1945–1947, w kolejnych natomiast używano ich już jedynie jako "środków dodatkowych”, wykorzystując w przeważającym stopniu metody nacisku psychicznego i manipulowanie aresztowanym. Można przyjąć, że istotnie w sferze oficjalnych dążeń resortu starano się z biegiem czasu ograniczyć skalę stosowanych tortur. Jednak zwalczano je jedynie od strony formalnej, dając zarazem przyzwolenie na ich faktyczne stosowanie. Bo rozkazy były jednak tylko grą pozorów. Partia budując wszechobecny system kłamstwa, nalegała na formalne wprowadzenie podobnych zakazów ze względów propagandowych, ale w śledztwach nadal powszechnie stosowano metody ostrego nacisku. Zmieniono jednak technikę śledztw. Wraz z wydawaniem kolejnych zakazów bicia w śledztwie rezygnowano z prymitywnego okładania przesłuchiwanych pałkami i pięściami, stosując coraz częściej techniki nie pozostawiające śladów na ciele. Stosowano zatem tak zwane konwejery, czyli kilkudziesięciogodzinne przesłuchania. (...)
Ks. Józef Lelito – skazany w głośnym procesie kurii krakowskiej – wspominał:
Śledztwo prowadzone było przez kilka tygodni bez ustanku w dzień i w noc bez snu.
Oficerowie śledczy zmieniali się, a ja jako obiekt przesłuchania zostawałem ten sam.
Pierwodruk: "Dziennik Polski”, 21 I 2005; przedruk: Od Hitlera do Stalina , red. F. Musiał, J. Szarek, "Z
archiwów bezpieki – nieznane karty PRL”, t. 6, Kraków 2007
************************************
Wszelkie podobieństwa i ewentualne skojarzenia do aktualnych wydarzeń w Polsce lat 2024/2025 - np. dotyczących aresztowań Księdza Michała Olszewskiego, Pań urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości: Urszuli D. i Karoliny K., Dyrektorki biura premiera Mateusza Morawieckiego, Anny W, czy zatrzymanego w stylu pościgu za Pablem Escobarem Dariusza Mateckiego, są przypadkowe i niezamierzone - co jest całkowicie oczywiste. Tak, jak jest oczywiste, że działania Pana Prokuratora Generalnego i Pana Prokuratora Krajowego, powołanego zgodnie z prawem na podstawie Dekretu Premiera, służą przywróceniu Polsce praworządności i położeniu kresu prywacie urzędniczej, sprowadzającej się do złodziejstwa - kradzieży publicznych pieniędzy. Słowa uznania należą się też (w sposób oczywisty!), funkcjonariuszom ABW, Policji, pomniejszym Prokuratorom i Służbie Więziennej, którzy słusznie stosują metodę "zero litości i słabości" wobec aresztowanych zbrodniarzy, humanitarnie zakuwając ich w kajdany zespolone. Tak trzymać! Demokrację trzeba obronić!
To napisałem ja, bloger drugiej klasy, w uznaniu dla naszego Kierownika Kraju! Czasem aż oczy bolą patrzeć, jak się o przemęcza dla naszego demokratycznego kraju. Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie – to wilki! Łubu dubu, łubu dubu, baju baju raju - niech żyje nam Kierownik Kraju. Niech żyje nam!
Inne tematy w dziale Rozmaitości