Tytułowe hasło propagowali ostatnio w "Kanał Zero" Robert Mazurek i Krzysztof Stanowski, do szpiku kości wykpiwając zatrzymanie przez policję 67-letniej kobiety, która wg. autorytarnego reżimu Tuska i Bodnara, groziła śmiercią "Jurkowi" Owsiakowi, na co poskarżył się - wg. policji - pełnomocnik polskiego "złotego cielca" od puszek, Złotego Melona i Mrówki Całej.
Ciekawe jak owa "babcia" chciała pozbawić życia Owsiaka, bo ze względu na posturę tej biednej kobieciny, w grę chyba wchodziłby tylko snajperski strzał w stylu Christophera „Chrisa” Scotta Kyle, legendarnego snajpera sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych, względnie podłożenie jakiegoś strzelającego automatu zaczerpniętego wprost z powieści Forsytha " Dzień Szakala".
Cała ta "afera" jest rzeczywiście tak absurdalna, że aż prosi się szyderę, ale niekoniecznie należy się z tego tylko śmiać. Mój chyba najbardziej ulubiony pisarz Jaroslaw Haśek w swojej opowieści o szeregowym Józefie Szwejku uwiecznił przecież karczmarza Palivca z gospody "Pod Kielichem”, który został aresztowany za... muchy, które obsrały portret cesarza Franciszka Józefa i nie była to tylko literacka fantazja. To taki sam czysty absurd jak "babcia" udająca (a może nie?) Szakala! Przecież obsrany portret Najjaśniejszego Pana Franciszka Józefa jest dokładnie tym samym co zamieszczony na jakimś medium społecznościowym wpis "babci" o zabiciu Owsiaka. Franciszek Józef oczywiście nie miał zielonego pojęcia o tym portrecie w karczmie Palivca, tak jak na 99 procent Owsiak nie czytał wpisu "babci", których zresztą w podobnej treści pojawiły się tysiące.
Problem w tym, że Najjaśniejszy Pan i nasz "złoty cielec" wiedzieć i czytać nie musieli, ponieważ jeden i drugi to elementy systemu, który wprowadza metody autorytarne (*), gdzie aparat przemocy państwa ostentacyjnie demonstruje siłę wobec słabych. Cele takich metod są dwa: zastraszenie i propaganda. Na tym właśnie polega cała strategia premiera Donalda. Zbudował system, w którym jego urzędnicy wiedzą, że za czujność połączoną z podłością można spodziewać się nagrody. W przypadku nieposłuszeństwa premier wpadnie w "fuhrrię" i polecą głowy. Żeby przejrzeć ten system nie trzeba być Einsteinem, wystarczy pochylić się nad losem pań urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości Ziobry, które oskarżone o udział w "zorganizowanej grupie przestępczej" kilka miesięcy spędziły w więzieniu. Traktowane w sposób poniżający i ubliżający godności człowieka i kobiety, stały się symbolem opresyjnego państwa, który dopiął się teraz klamrą z absurdem "babci" w roli Szakala. Powinni to dostrzec przede wszystkim zwolennicy obecnej władzy, bo "nie ma bata", że to opresyjne państwo za chwilę obróci się także przeciwko nim - wystarczy spojrzeć na zapisy w projekcie ustawy o mowie nienawiści.
Haśek natomiast okazał się wizjonerem. Szwejk, ten "skończony idiota” jako jedyny zachowuje rozsądek, gdy świat pogrąża się obłędzie wojny i autokratycznego reżimu. Dzisiaj, gdy świat i Polska znowu wypadli z normalności, jego przygody nie tylko budzą śmiech i refleksję, ale są także antidotum na zbyteczne poważanie polskiego rządu, który – chciejmy wierzyć – nie zasługuje na jeszcze większe obśmianie niż schyłek rządów jaśnie oświeconego cesarza Franciszka Józefa. A tak na marginesie, karczmarz Paliviec za obsrany portret dostał dziesięć lat więzienia.
(*) Autorytaryzm – system rządów, w którym realna władza skupiona jest w rękach dyktatora, junty, pojedynczej partii lub innej wąskiej grupy osób wyjętych spod społecznej kontroli, przy jednoczesnym zachowaniu fasady rządów demokratycznych. Rząd Tuska jest idealną ilustracją takich rządów.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo