kemir kemir
281
BLOG

W jakim kraju przyszło nam żyć?

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 11

Po obejrzeniu filmu na "Kanał Zero" z legendarną już chyba Marią Wiernikowską, która niczym zajmująca przyjaciółka wciąga widza w swoją opowieść o sobie, ale przede wszystkim o Polsce, zadałem sobie narzucające się bezczelnie pytanie: Jezu, w jakim kraju przyszło mi żyć?


Nie chcę przez to napisać, że Pani Maria otworzyła mi na coś oczy. O nie - żyję już dostatecznie długo w "tenkraj", żeby nie zauważyć ogromu - nazwijmy to umownie - dziwnych rzeczy, zdarzeń i ludzi, których w jakiejś również umownej normalności być po prostu nie powinno. Jestem, o czym już wiele razy pisałem, idealistą, cenię bardzo dążenie do pewnego stanu perfekcjonizmu, doskonałości, chociaż wiem oczywiście, że idealny świat, państwo, partia, ustrój, grupa społeczna, rodzina i pojedynczy człowiek nie istnieje - idealizm to utopia. Ale to utopia w znaczeniu pozytywnym (co w przypadku projektów utopijnych zdarza się rzadko), dlatego musi istnieć pojęcie normalności. W rozważaniach dotyczących tematu "Jezu, w jakim kraju przyszło mi żyć? ", to pojęcie jest fundamentalne.


Proponuję każdemu, żeby znalazł sobie w wolnej chwili swój suwerenny całkowicie kącik, wyłączył wszystkie kłębiące się w głowie obrazy dnia codziennego, zamknął w niej wszystkie "szufladki" w której przechowywane są wybrane strzępki z nawału informacji medialnych, zresetował emocje sympatii i antypatii politycznych, zapomniał na chwilę o ideach światopoglądowych, i - jeżeli mieszka w Polsce - zadał sobie pytanie: w jakim kraju ja żyję? To trudne, ale da się. Jeżeli dojdzie do wniosku, że Polska to kraj kwitnący, rozwojowy, demokratyczny, wolny z wolnymi obywatelami, sprawiedliwy i prospołeczny, etc... to... niech sobie szybciutko zarezerwuje wizytę u dobrego specjalisty od głowy. Poważnie. Polska to na dziś, zresztą również na wczoraj i nawet przedwczoraj, to kraj głęboko chory, przeżarty patologiami dosłownie w każdej warstwie, z której składa się państwo. To państwo anormalne do życia, nienormalne do szpiku swoich struktur, zawłaszczone przez różne grupy o charakterze mafijnym: od partii politycznych, przez media, które na ogół nie są polskie, po różne lobby, grupy interesów i agentury obcych państw, którym zależy na tym, żeby Polska byłan europejskim bantustanem, podbitym krajem - kolonią, który chętnie za paciorki i perkal spełni żądanie nieformalnych kolonialistów. I jeszcze za to będzie wdzięczna, liżąc na kolanach buty "dobroczyńców". Pytaniem pomocniczym może być takie pytanie: co w Polsce działa normalnie?


Nic. Nic tu nie działa normalnie. Długo biłem się sam ze sobą: znajdź coś, mylisz się, przecież coś musi działać tu normalnie! Niestety, mimo szczerych chęci nic nie znalazłem. Może się to uda komuś innemu. Pierwszy z brzegu świeżutki przykład: po całym kraju jeżdżą sobie transportowane koleją wojskowe miny przeciwpiechotne w ilości hurtowej, po czym ktoś je wyładowuje w magazynie mebli. W żadnym normalnym kraju to się zdarzyć nie może - po prostu. Przykładów na takie anomalie jest tysiące - od gmin po gabinety rządowe. W Polsce rządzi niekompetencja, nieodpowiedzialność i urzędnicza spychotechnika " to nie ja, to kolega". Nikt z decydentów - obojętnie na jakim szczeblu - z powodu strachu przed utratą roboty, nie podejmie działań wykraczających poza jakieś sztywne procedury - nawet wtedy, kiedy wymaga tego jakiś interes społeczny i nawet wtedy, kiedy coś byłoby z tymi procedurami zgodne, ale nadwyrężyłyby ramy systemu.  Warto zauważyć, że w Polsce nigdy nie ma winnych - zawsze są jakieś "kozły ofiarne" rzucone gawiedzi na pożarcie, które doskonale maskują odpowiedzialność tłustych kotów siedzących za kosztownymi biurkami w odpicowanych gabinetach. A jeżeli winnych nie w ogóle (zwykle nie ma), to jako winnego wskazuje się bezosobowy tzw. system. Pozycja obowiązkowa na wszystkich szkoleniach z marketingu i polityki.


Jest tylko jedna rzecz, która w Polsce działa: kłamstwo i niewiarygodna skala propagandy. Media, które kiedyś pełniły (przynajmniej w jakimś minimalnym stopniu) funkcje kontrolne wobec decydentów, stały się tubami tychże decydentów, w dodatku same de facto stały się stronami politycznej i społecznej debaty, promując jakieś jedne ideologie, przy brutalnym negowaniu innych. Dotyczy to wszystkich mediów, obojętnie pod wpływem jakiej partyjnej sekty by nie były. Nie potrafię wyrzucić z pamięci red. Rachonia, który w czasie pandemii występował we fryzurze "żul a'la bezdomny" i w lateksowych rękawiczkach wyświetlał kreskówkę "Był sobie człowiek", promując szczepienia dziwnym preparatem. W tym samym czasie zwalniano z pracy red. Pospieszalskiego, bo nie warto było rozmawiać. Dziś red. Rachoń mówi o "domu wolnego słowa". A fuj... 


Innym przykładem jest klimatyzm. Trudno gdzieś w rządowych mediach  doszukać się informacji, że sześć największych banków w USA, w tym J.P. Morgan i Goldman Sachs, wycofało swoje członkostwo z Net-Zero Banking Alliance (NZBA), kluczowego dla branży finansowej sojuszu klimatycznego działającego pod patronatem ONZ. Trump zapowiedział, że Ameryka będzie kopać i wiercić -  dość bzdur klimatycznych. Chiny i Indie stawiają właśnie tysiąc (!!!) nowych elektrowni węglowych, które zapewnią energię dla coraz bardziej wymagającego i nowoczesnego przemysłu. W Polsce niezmiennie duet Kloska - Zielińska nadaje o neutralności klimatycznej. Żeby było ciekawiej, Niemcy właśnie wykupują w Polsce prawa do złóż węglowych, które chciała eksplorować Jastrzębska Spółka Węglowa. Nie dla Polaków polski węgiel, Polacy mają podziwiać wiatraczki od Siemensa i modlić się do kapłanów zielonej komuny.


Zatem w jakim kraju żyję? Moja odpowiedź jest prosta: żyję w kraju o strukturze mafijnej. Struktura mafijna opiera się na trzech filarach: polityka, wymiar sprawiedliwości, biznes. Dla jasności: nie mówię o mafii znanej z filmów, czyli o gangsterach zajmujących się przemytem narkotyków, seksbiznesem i handlem np. kobietami. Mówię o strukturze mafijnej, zresztą mafie całego świata już dawno porzuciły wizerunek mężczyzn z kałachami. Dziś założyli drogie garnitury, są często po prestiżowych studiach, są szanowanymi ludźmi biznesu, prawnikami, bankowcami itd. Nasze polskie struktury mafijne na moment wynurzyły się z cienia podczas afery Rywina, ale nie łudźmy się: to była kość rzucona gawiedzi w formie "działamy, w Polsce nie ma zgody na takie układy". Nic bardziej mylnego - sojusz polityki, sądów i szemranego biznesu jest faktem i widać go gołym okiem. Wszystko w Polsce jest podporządkowane jakimś interesom. Zwykle szemranym, zwykle obcym,  zwykle szkodliwym dla państwa, nigdy polskim! Warto to sobie przyswoić.


Polska stała się, niestety, krajem skrajnie nieprzyjaznym zwykłym, normalnym ludziom. Zanika powoli jedyny pozytyw, czyli brak imigrantów, bo pakt migracyjny złudzeń nie pozostawia, a już mamy w Polsce znaczną grupę Ukraińców i innych narodowości. Widać to zwłaszcza przy korzystaniu z usług Ubera - znaleźć tam polskiego kierowcę to tak, jak wygrać w totolotka. Polska jest natomiast rajem dla różnych kombinatorów i ludzi zaangażowanych politycznie - bez względu, czy to polityk, biznesmen, samorządowiec czy sędzia. Rajem dla byłych funkcjonariuszy służb i osób z kręgu władzy, niekoniecznie aktualnej. Rajem dla różnych tzw. fundacji i podmiotów, które jak pijawki przyssały się do struktur państwa. Polska jest chora! Poważnie i w zaawansowanym stadium. Jak z tą choroba walczyć?

Przede wszystkim trzeba wybrać wreszcie polski Sejm. Zainteresowany Polską, a nie swoimi partiami. Ponieważ system wyborczy jest taki, jaki jest, trzeba polegać na mądrości wyborców. Trzeba edukować te wszystkie "jagodna", może nie każdy jest stracony.  Nowy Sejm musi postawić diagnozę o brzmieniu: Polską rządzą struktury mafijne. I powołać niezależną politycznie (zero polityków) komisję przy Sejmie RP, która prześwietlić dosłownie każda umowę, w której stroną jest państwo, lub o jakiś wycinek państwa zahacza. Nadać takiej komisji uprawnienia prokuratorskie i powołać zespoły śledcze, podległe tylko owej komisji. To nie są wzorce wzięte z sufitu, bo podobne środki podjęły Włochy, gdzie lata temu mafie praktycznie opanowały wszystkie struktury państwa i wybierały sobie premierów rządu, zmieniając ich przeciętnie co pół roku. Giorgia Meloni, co prawda, wciąż walczy z mafiami (taki tam klimat Camorry)), ale struktury państwa są oczyszczone, zabezpieczone i działają w stopniu stabilnym. Jak widać, najważniejsze jest postawienie diagnozy, której postawienie w Polsce uniemożliwia nadmierne rozpolitykowanie. Dość!


Jak łatwo zauważyć, tekst tej notki jest zupełnie apolityczny. Trzeba bowiem uświadomić sobie, że polityka jako taka - z politykami, z partiami, z otoczką medialną, która służy do maksymalnego rozpolitykowania społeczeństwa - jest tylko narzędziem układu/układów, który Polskę trzyma w garści i wyciska jak cytrynę.   

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka