Wielu Poznaniaków - chociaż temat jest bardzo wstydliwy medialnie - zostało zbulwersowanych wiadomością, że miasto zdecydowało się kupić od niemieckiego Bonn, 24 tramwaje, za które zapłaci 2 mln 230 tys. euro (ok. 9,8 mln zł). Wozy mają 30 lat i są w większości niskopodłogowe oraz dwukierunkowe - donosi "Głos Wielkopolski". Pojazdy trafią do Poznania jeszcze w tym roku. Wyprodukowano je w 1994 r. w zakładach Siemensa i Düwaga. "Głos Wielkopolski" przypomina, że chodzi o serię wagonów MGT6D, która podbiła w latach 90. niemieckie miasta. "Najstarsze z nich - z Bochum i Gelsenkirchen - jeżdżą dziś w Łodzi, która kupiła je w latach 2017-2020" - czytamy.
Żeby było ciekawiej, w Poznaniu produkowane są tramwaje w zakładach Modertrans. W mieście jeździ 30 Moderusów Gamma, wyprodukowanych w Modertransie w cenie 9,4 mln zł za sztukę. Te same tramwaje kupił również Wrocław. Na Dolny Śląsk trafiło w sumie 46 tych wozów, co kosztowało 375 mln zł. Trzeba dodać, że Moderusy Gamma są tramwajami całkowicie niskopodłogowymi i bardzo nowoczesnymi. No ale są drogie..
Taniość jest głównym argumentem zwolenników Jacka Jaśkowiaka (prezydenta Poznania z KO), którzy w poznańskich mediach (i nie tylko w poznańskich) rozpływają się nad mądrością i racjonalnością tego zakupu. Bo to:
- 24 tramwaje w cenie jednego nowego.
- Poznań skończy z uciążliwością wysokiej podłogi w tramwajach.
- Zaoszczędzone pieniądze wyda się na modernizację innych starych pojazdów.
- Tramwaje są dwukierunkowe (nie potrzebują pętli)
- Handel używanymi tramwajami to kwitnąca moda w całej Europie(sic!). Używane tramwaje kupuje: Rumunia, później Polska a zaraz za nią dawne NRD, a więc wschodnie landy samych Niemiec. Jednocześnie tramwaje z niemieckich miast trafiły do Egiptu, Rosji, Ukrainy, Węgier, Chorwacji, Czech, Szwecji oraz Finlandii.
- wiceprezydent Poznania odpowiedzialny za transport publiczny, Mariusz Wiśniewski: "tramwaje z Bonn trochę jeszcze pojeżdżą... (sic!)
No dobra, same zalety i wielki sukces. Osobiście ujmuje mnie to "trochę pojeżdżą". Tylko... co oznacza te "trochę'? Poszperałem trochę w temacie, który zresztą zahacza o moje doświadczenie i wiedzę zawodową i dowiedziałem się, że wiek żywotności tramwaju to około 30 lat. Tyle mają te tramwaje z Bonn! Plus - minus pięć lat. Czyli, z prostego rachunku wynika, że ten super zakup tramwajów z Bonn - perspektywie jazdy po poznańskich torach - przyniesie jakiś tam pozytywny efekt na maksymalnie 5 lat. Później albo na żyletki, albo drogie, na ogół zupełnie nieopłacalne remonty, doposażanie itp. Nie zawsze możliwe, ze względu na oczywisty brak części zamiennych lub po prostu braku możliwości dostosowania tego złomu do współczesnych wymogów technicznych. Warto tu dodać, że zakupione tramwaje nie posiadają klimatyzacji i... mieć jej nie będą. Czyli - parafrazując znane powiedzenie - klimy nie ma i nie będzie! A mamy XXI wiek i do tego "planeta płonie". Gotuj się Poznaniaku latem w niemieckim złomie, bo klima to tylko "Nur für Deutsche". Przecież ci z Bonn nie kupią teraz - w miejsce sprzedanych pojazdów - tramwajów bez klimy!
Taniość. Owszem jest tanio. Ale - matko i córko(!) - złom z definicji jest tani! Czym tu się zachwycać? Poza tym ta "taniość" jest tylko medialnym chwytem propagandowym, ponieważ zanim ten poniemiecki złom wyjedzie na tory, musi przejść gruntowne remonty i proces dostosowania pojazdów do polskich warunków i przepisów. Czyli przynajmniej wymiana siedzeń, wymiana wyeksploatowanych podzespołów, doposażenie w niezbędne sterowniki, automaty biletowe, systemy otwierania drzwi itp. Ile to będzie kosztować, niestety, pan Wiśniewski nie mówi i nigdzie takich informacji nie ma. Zatem to nie jest wcale tak tanio, jak utrzymuje platformiany magistrat Poznania. Do tego, między bajki można włożyć liczbę 24 pojazdów. Dobrze będzie, jeśli z tych remontów wyjedzie - powiedzmy - połowa, ponieważ części do tych zabytków nie ma, czyli jakieś tramwaje posłużyć muszą za dawców części.
No cóż.... Niemiec płakał jak sprzedawał i to raczej autentycznie. Z radości pozbycia się złomu, który trzeba by utylizować, co pewnie kosztowałoby tyle, ile Jaśkowiak z Wiśniewskim zapłacili. To się nazywa interes! Peowski Poznań kupuje od niemieckiego Bonn 30 - letni złom! To się nazywa peowski rozwój i postęp, w którym przypada nam zaszczytna rola złomowiska Europy, a ściślej: złomowiska Niemiec! Zresztą poniemieckie samochody z wytrzaskanymi bateriami też już jadą hurtowo do Polski, po których całość toksycznych odpadów z akumulatorów będzie już tylko polskim problemem. Za to dostaniemy kasę z KPO, żeby Polacy za dużo nie myśleli, tylko spłacali raty i jeszcze chętniej kupowali niemieckie śmieci. Dziękujemy ci Donaldzie Tusku! I się - rzecz jasna - uśmiechamy!
Obrazy wykorzystane na podstawie prawa do cytatu.
Inne tematy w dziale Gospodarka