Już niedługo Wigilia. W tradycji chrześcijańskiej to czas pojednania i miłości. Oczywiście "przebaczamy" sobie, ale po kolacji, najdalej po świętach wszystko wraca do normy...
Ale chyba nie to jest największym problemem. No bo jak się pojednać z tymi wyjcami spod symbolu ośmiu gwiazdek, z tymi pieniaczami od propagowania aborcji, z tymi co mentalnie sprzedali polskie obywatelstwo za unijne, a tak naprawdę neomarkistowskie "wartości", czy też z tymi, którzy boski dar rozumowania zaklęli w procesorze sześćdziesięciocalowej plazmy? Jak się pojednać z rządzącymi, którzy niezmiennie, od dziesiątek lat kłamią, oszukują, obiecują i mają zawsze usta pełne frazesów, deklaracji, troski. Ale to wszystko jest jak kapelusz jarmarcznego kuglarza, który sprzedał nam iluzję, że wyfrunął z niego gołąb, wyskoczył królik, kiedy w rzeczywistości ów kapelusz zawsze był pusty. Bo taka jest rola kuglarza. Aktualne nam panująca koalicja, z naczelnym kuglarzem Rzeczpospolitej, bije kuglarskie historie na głowę i w dziejach Polski podobnego kuglarza nie znajdziesz.
Nie, nie potrafię wobec żadnej z wyżej wymienionych grup zachować się po chrześcijańsku. Nie ma mowy o pojednaniu, że o "miłości" nie wspomnę. Jakieś życzenia, pojednawcze gesty, byłyby nieszczere, fałszywe, a fałszem się brzydzę. Trudno, widocznie marny ze nie chrześcijanin. Może w ogóle trzeba te idee pojednania gdzieś głęboko zakopać i ustanowić swoiste "Non Possumus" - przynajmniej nie będzie tego fałszu, tej hipokryzji związanej z "pojednaniem", który jest tylko pustym gestem, bo tak wypada, bo taka jest tradycja. Wybaczyć i pojednać się .. nie wiem: z żoną, bratem, siostrą, z rodzicem, z kumplem i z przyjacielem, to rzecz piękna, szlachetna i jakże ludzka... pod warunkiem szczerości. I to się zdarza, jest namacalne i obecne. Niech trwa. Ale przebaczenie, które nie jest pogłębione refleksją, nie ma elementu szczerości i prób zrozumienia drugiej osoby jest bez sensu. Jeśli "przebaczamy" komuś na zasadzie: "jesteś zły, ale ja - dobry i łaskawie Ci wybaczam" to nie ma w tym żadnego trwałego fundamentu. To jest pusty gest.
Zatem jak jednać się ze światopoglądowym albo politycznym fanatykiem, ziejącym nienawiścią do wszystkiego, co kojarzy się z prawicowymi i konserwatywnymi wartościami, z których - czy to się komu podoba czy nie - wyrosła Polska? O nie! Nie da się ot, tak, prosto wybaczyć lżenia Kościoła Katolickiego, rzucania wyzwisk i wulgarnych obelg pod adresem "prawaków" i nie da się wybaczyć tej ohydnej kampanii promowania morderstw nienarodzonych dzieci. Najpierw u tych ludzi musi nastąpić zmiana: otrzeźwienie i otrząśnięcie się z sekciarskich kajdan, narzuconych przez media i sekciarskich guru, przebranych za polityków, dziennikarzy i celebrytów. Dopiero później może nastąpić pojednanie - nie wcześniej! Jak wybaczyć Niemcom lata ludobójczej okupacji, którzy wciąż butni i bezczelni chcą nam urządzać tutaj "demokrację? Jak wybaczyć Ukraińcom nadziewanie małych dzieci na widły? Jak wybaczyć Rosjanom najazd w 1939 r. i lata komunistycznej okupacji znanej jako socjalistyczny PRL? Nie da się. Na dziś się nie da.
Nie sposób jednak nie wspomnieć, jak cenne, a z punktu widzenia wartości patriotycznych i ludzi będących tak naprawdę w tym samym obozie - bezcenne (!) jest oddzielenie grubą kreską (wiem, źle się kojarzy), kwestii spornych dotyczących detali, w obliczu wartości nadrzędnych, jakim jest dla obozu prawicowego wygrana ich kandydata w nadchodzących wyborach prezydenckich. Po to, żeby powstrzymać kuglarza...
Miało być apolitycznie i świątecznie, ale chyba się nie da. Tak czy owak...
Z okazji świąt Bożego Narodzenia
wielu głębokich i radosnych przeżyć,
wewnętrznego spokoju,
zadumy nad płomieniem świecy,
zwolnienia oddechu,
nabrania dystansu do tego, co wokół...
.. tego szczerze życzę moim Czytelnikom, Sympatykom mojego bloga, Redakcji Salonu i wszystkim tym, co mają serca po prawej stronie oraz tym, którzy to szanują.
Kemir.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo