kemir kemir
1389
BLOG

Nie zarejestrujemy komitetu wyborczego Karola Nawrockiego i co nam zrobicie?

kemir kemir Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 109

Bredzę? Chory może jestem? Upiłem się? No nie! Po wczorajszej uchwale Państwowej Komisji Wyborczej, która mówi, że "obrady PKW zostały przełożone do czasu systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN oraz sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby", taki tytułowy scenariusz jest nie tylko możliwy, ale bardzo prawdopodobny.


PKW dokładnie nam wszystkim oświadczyła, że zawiesza obrady na czas nieokreślony, czyli na chwilę obecną, w przeddzień rozpoczęcia oficjalnej kampanii wyborczej dotyczącej wyboru prezydenta, w Polsce nie ma organu, którego obowiązkiem jest wybory zorganizować - w każdym wymiarze organizacyjnym. Jeżeli zatem marszałek Hołownia ogłosi w styczniu wybory, to będzie to ogłoszenie zupełnie puste, ponieważ bez PKW wybory odbyć się nie mogą. Jeżeli - to ważne słowo w tym kontekście - Hołownia w ogóle wybory ogłosi, bo wobec takiego stanowiska PKW, jego ogłoszenie nie ma najmniejszego sensu. Co dalej? W sierpniu do Pałacu wprowadza się Hołownia lub Czarzasty jako p.o prezydenta i podpisuje wszystko, co do podpisania dostanie. Do wiosny 2026, kiedy najpewniej odbyłyby się już w pełni "demokratyczne" wybory, mamy zupełnie nową rzeczywistość ustrojową.


To jedna z możliwości, jakie niesie za sobą uchwała PKW. Druga możliwość jest taka, że "demokratyczny" marszałek Sejmu z pomocą "demokratycznej" części Sejmu namówi PKW do wznowienia obrad, a samo PKW "sprostuje" swoją uchwałę i ogłosi, że przełożenie obrad dotyczy jedynie kwestii subwencji dla PIS (chociaż prawo jednoznacznie stanowi, że po orzeczeniu SN nie ma żadnych obrad, tylko wypłata środków) i rozpocznie prace organizacyjne wyborów prezydenckich. Jedną z pierwszych czynności PKW jest - jak wiadomo - rejestracja komitetów wyborczych kandydatów i przedzielanie im miejsc na liście wyborczej.



I tu, naprawdę nie trzeba do tego bujnej wyobraźni, żeby uznać za bardzo prawdopodobne, iż PKW odmówi rejestracji komitetowi Karola Nawrockiego. Z przyczyn jak np. w Rumunii, czyli wpływów Rosji, lub "podejrzanego" finansowania komitetu - w domyśle z Kremla. Nie bez przyczyny już "GW" rozpętała nagonkę o rzekomych wpływach rosyjskich hakerów na kampanię PiS w 2023 roku. Nagonkę gorliwie pochwyciły trolle Giertycha w sieci (Silni Razem i inni) i jest to na teraz jeden z głównych kierunków antypisowskiej ofensywy w internecie. Zresztą PKW może sobie wymyślić dowolny powód nie zarejestrowania Nawrockiego. I co dalej?


Dalej komitet pana Nawrockiego się odwołuje ( bo odwołać się może) do... Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN.  Tylko tam może się odwołać, innej drogi nie ma.  Izba wydaje wyrok nakazujący PKW rejestrację kandydata. PKW się zbiera i orzeka, że nie dostosuje się do tej decyzji "do czasu systemowego uregulowania przez konstytucyjne władze RP statusu prawnego Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN oraz sędziów biorących udział w orzekaniu tej izby". Koniec. Kropka. Karol Nawrocki może kandydować najwyżej do rady rodziców w szkole jego córeczki. Nic więcej nie będzie w stanie zrobić. Nic nie będzie w stanie zrobić PiS, nic nie zrobią ludzie, bo defilada zwolenników PiS na ulicach Warszawy nie zrobi nigdzie najmniejszego wrażenia, a "yebacpisy" będą wyć w  euforii,  jak to mistrzowsko Tusk rozegrał i zwyciężyła "demokracja". Biały Dom może wyda jakieś lakoniczne oświadczenie, a Ursula pierwsza przyleci do Warszawy uściskać "dupiarza", który został prezydentem.


I co im zrobimy?

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (109)

Inne tematy w dziale Polityka