„Qu'ils mangent de la brioche”, czyli "Niech jedzą ciastka” – miała powiedzieć królowa Francji Maria Antonina dowiedziawszy się, że jej poddanym brakuje jedzenia, a do Paryża nie dostarczono mąki. Powiedzenie brzmiące w wolnym tłumaczeniu na język polski: "Skoro nie mają chleba, niech jedzą ciastka” pojawia się we francuskiej literaturze oraz w różnego rodzaju anegdotach już kilkadziesiąt lat przed tym, zanim doszło do wybuchu wielkiej rewolucji francuskiej, zatem wątpliwe, czy Maria Antonina rzeczywiście tak powiedziała, ale "niech jedzą ciastka” funkcjonuje do dziś i jest ochoczo wykorzystywane w polityce.
I oto 235 lat po wydarzeniach we Francji, niejaki Rafał Trzaskowski, "wicetusk", kandydat na urząd prezydenta Polski, wyłazi na kampanijną scenę politycznego mityngu, wita Polaków francuskim pozdrowieniem i namawia do picia polskiego wina. No żesz... Ale i tak dobrze, że Tusk, który także przemawiał, nie przywitał się po niemiecku i nie namawiał do picia piwa. Żeby było śmieszniej (chociaż to w rzeczy samej jest tragiczne), jakiś pajaco - poseł od Hołowni namawia Polaków do jedzenia suchych bułek, bo masło drogie i trzeba oszczędzać (sic!).
Tak mnie naszło, że pół nocy zadawałem sobie pytanie: co ci ludzie - w końcu realnie sprawujący władzę - mają w głowach? Co mają w głowach ludzie, którzy chyba w jakiejś narkotycznej ekstazie władzy przyklaskują i modlą się do złotego cielca "demokracji walczącej"? Przecież to "pijcie wino" jest dokładnie tym samym, co "qu'ils mangent de la brioche”! Ktoś sobie potrafi wyobrazić, że głodni Francuzi wiwatują na cześć ciastek Marii Antoniny - abstrahując od tego, czy te słowa powiedziała ona, czy ktoś inny?
Ja sobie tego wyobrazić nie potrafię, a przysięgam, że wyobraźnię mam pojemną. Nie trzeba być ekspertem, żeby zauważyć jak wygląda Polska pod rządami Tuska. Drożyzna, gigantyczne rachunki za media, budżet z bezprecedensowym deficytem, masowe zwolnienia, upadki i wyprowadzki co poważniejszych firm, bankructwa małych podmiotów, tony pustosłowia, propagandy sukcesu jak za Gierka i debilnych obietnic bez pokrycia... a ten kandydat na prezydenta mówi: Polacy pijcie wino!
Nie sposób nie wspomnieć o PR-owcach tego żenującego kandydata. Często krytykowałem politykę wizerunkową PiS, ale to, co "specjaliści" od wizerunku Trzaskowskiego odwalili w Gliwicach, to już jakiś wyższy poziom "fuszerki", żeby nie napisać - skrajnego idiotyzmu. Mnie to absolutnie nie martwi, wręcz przeciwnie, ale to pokazuje, jak oni traktują społeczeństwo, jak traktują Polaków i że dosłownie zapamiętali sobie stare słowa Tomasza Lisa: "ludzie nie są tak głupi jak sądzimy, są dużo głupsi."
Oczywiście wielu jest takich, co będą żreć te suche bułki i popijać winem, ale... oby tak dalej. Te suche buły - nie ma bata - staną im w końcu w gardle, wina zabraknie i będzie nadzieja, że wrócą z tego snu idioty do realnego świata żywych. A jeżeli nie, to... szkiełko im w oko. W każdym razie wczoraj coś TRZasło z hukiem i ten TRZASK oznacza, za pomocą taśmy klejącej trudno będzie tą klapę posklejać. Au revoir!
Inne tematy w dziale Polityka