Pierwsze pytanie jest dobrze sformułowane. Bo z kim - wiadomo. Ale poważniejszym i dużo groźniejszym przeciwnikiem jest tzw. mainstream - z całym swoim aparatem politycznego marketingu (lub po staremu: propagandy), trollami Giertycha i medialnymi funkcjonariuszami systemu w osobach np. Justyny Dobrosz - Oracz z "czystej wody", czy z dyżurnymi "cynglami" z TVN. Plus milczące wsparcie ze strony wiadomych środowisk unijnych, które liczą na to, że ostatecznie Polskę będą mieć "z głowy" i nie będą się musieli martwić, że Polacy wybrali nie tych/tego co trzeba.
Szczerze? Czarno widzę tą walkę. Każdego dnia rano, przy porannej kawie zaglądam na "X" i chociaż algorytmy tego medium - zgodnie z moimi preferencjami - raczej kierują mnie w prawą stronę użytkowników, to od kilku dni zawsze, podkreślam zawsze, pojawia się cała lawina postów ludzi Giertycha ze zdjęciami Trzaskowskiego, Tuska, Szczerby i innych intelektualnych "tuzów" KO. Są to oczywiście typowe, prymitywne agitki w stylu dawnych aktywistów ZSMP, brutalny hejt z pomówieniami i obelgami pod adresem Nawrockiego i PiS, ale lud z Jagodna czy Wilanowa połyka te wrzutki ze smakiem i się po nich oblizuje. Odpowiedź prawej strony? Jest oczywiście, ale w skali liczebności oceniałbym te odpowiedzi tak z grubsza 40:60.
Porażka, może nie bardzo znacząca, ale jednak. Swoją drogą bardzo mnie ciekawi, czy w majowych wyborach powtórzy się bezprecedensowy akt "turystyki wyborczej" z gorącym przekazem social - mediów, czyli casus Jagodna i zimna pizza w zamian za głos w "obronie demokracji" i zakończenia "pisowskiej okupacji". Do dziś zachodzę w głowę, jak to się stało, że w państwie rygorystycznie przestrzegającym tzw. ciszę wyborczą ( wymysłem idiotycznym, moim zdaniem), jakiś lokal wyborczy był czynny do białego rana i wyborczy turyści mogli oddać głos nawet kilka godzin po godzinie 21-szej? Coś mi się mocno wydaje, że i teraz będzie tak samo.
Media publiczne - radio, prasa (w tym internetowa), telewizja. Nierównowaga jest tak oczywista, że aż kłuje w oczy. "Czysta woda" na pewno zorganizuje "debatę" prezydencką. Wyobrażacie sobie tam obiektywne, rzetelne potraktowanie Nawrockiego czy Mentzena? Mentzen zapewne sobie jakoś poradzi, ale pan Nawrocki, który jest zwyczajnie fajnym, prostolinijnym facetem, ale - niestety - pozbawiony jest talentów oratorskich, jest tam skazany na pożarcie. Nie oszukujmy się: przecież te "debaty" będą w istocie ustawkami mainstreamu z jednym targetem: pożreć Nawrockiego, a jak się uda to i Mentzena. "Cyngle" mainstreamu z takimi tuzami "warsztatu dziennikarskiego" jak np. wspomniana wyżej Justyna Dobrosz - Oracz, aż piszczą z uciechy, że będą mieli okazję się wykazać. Być może w miarę porządnie zachowa się "Polsat", chociaż za bardzo bym na to nie liczył. Natomiast "Republika", chociaż rośnie w znaczeniu i w widowni, ma jedną "wadę": jest totalnie bojkotowana przez Tuska i jego rząd i jest właściwie wykluczona - w sensie zrównoważonej debaty - z życia politycznego. Cóż, w końcu o tym były wybory: żeby trudnych pytań Tuskowi i Trzaskowskiemu nie zadawać...
No i jeszcze są celebryci oraz tzw. "eksperci". W USA, pomimo ich wzmożonego zaangażowania w kampanię Kamali Harris, wkurzonych lewactwem Amerykanów nie udało się "kupić". Ale w Polsce? Tylko patrzeć, aż zaczną wyłazić spod swoich kamieni i kręcić spoty "za Rafała!". A gadające głowy "ekspertów", będą robić plebsowi uczone wykłady o wyższości Trzaskowskiego i w ogóle o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą (albo odwrotnie), czyli pewne są eksperckie "lekcje" wychowawcze dla niedouczonego w demokracji społeczeństwa. Swoją drogą, czytałem nie tak dawno ciekawą rozprawkę o tym, jak globaliści całkiem serio, z wielką powagą, jako kluczową strategię, traktują wykorzystywanie celebrytów i ekspertów do wdrażania swoich idei. Nazywając ich "posłańcami słusznych spraw". W Polsce takich posłańców jest zatrzęsienie. Kurtyna.
Jak widać, nie wygląda to wszystko optymistycznie dla kandydatów prawej, patriotycznej strony polskiego jestestwa. A jest jeszcze aspekt tanich, propagandowych chwytów jak np. jakaś jałmużna od Ursuli von der Layen, czy medialna ustawka z Ukrainą o rzekomej zgodzie na ekshumacje ofiar Wołynia. Nie zapominajmy, że tacy ludzie jak Tusk i Trzaskowski dla PR, dla chwilowego wizerunku "mężów stanu" zrobią dosłownie wszystko i z pomocą usłużnych mediów puszczą w eter dowolną brednię. A jak uznają, że tak trzeba, to pójdą z pieszą pielgrzymką do Częstochowy. Dosłownie! I w Polsce, w odróżnieniu do pragmatycznych Amerykanów, spora grupa ludzi to "kupi". Jak z tym wszystkim walczyć i jak to pokonać? Jest tylko jedna recepta: mądrość Polaków. Jedność tych, co zachowali zdolność analitycznego myślenia i nie dają się zwieść sztuczkom mainstreamu, głupocie "silniczków" Giertycha i zwyczajnym, medialnym ustawkom. Innej drogi, połączonej oczywiście z czynnym wsparciem "naszych" kandydatów nie ma, dlatego...
... uważam, że wybory prezydenckie będą przede wszystkim o tym, jakim tak naprawdę jesteśmy społeczeństwem. Czy zasługujemy na posiadanie własnego państwa, czy należy się pakować i zapomnieć. To nie Nawrocki czy Mentzen mają te wybory wygrać ( to tylko personalia) - mają je wygrać Polacy! Łatwo nie będzie i to wiedzieć trzeba. Bez tej podstawowej wiedzy, stoimy na straconej pozycji. "Kto zna wroga i zna siebie, nie będzie zagrożony choćby i w stu starciach. Kto nie zna wroga, ale zna siebie, czasem odniesie zwycięstwo, a innym razem zostanie pokonany. Kto nie zna ani wroga, ani siebie, nieuchronnie ponosi klęskę w każdej walce" /Sun Tzu/
Inne tematy w dziale Polityka