kemir kemir
4672
BLOG

Niepodległośc? Jaka niepodległość?!

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 20

Świętujemy Niepodległość. Nieodłącznym symbolem tego Święta, wręcz jego ikoną, stał się coroczny Marsz Niepodległości. Pięknie, ale ów Marsz nie oznacza, że Polska jest państwem niepodległym i suwerennym - wyraża raczej nasze pragnienia i marzenia, które - niestety - toną w błocie polskich kompleksów i łajdactwa polityków.


Nie jesteśmy państwem suwerennym i niepodległym. Miernikiem naszej "niepodległości" było słynne wystąpienie holenderskiego lewaka, który polskich patriotów maszerujących w Marszu Niepodległości bezczelnie odważył się nazwać "faszystami", "nazistami" i "białymi supremistami". Przy aplauzie eurodeputowanych i  polskich drani z opcji "ulica i zagranica". Miernikiem naszej "niepodległości" stało się mityczne "wstawanie z kolan", kiedy w "cywilizowanej" Europie odezwały się głosy o "zagłodzeniu" Polski, a TSUE wzięło się za orzekanie, jakie polskie sądy są legalne, a jakie nie. Miarą naszej "niepodległości" jest to lizustwo i samoponiżanie się podczas rzadkich wizyt bajdenow i innych trampów, albo ukraińskiego "dresiarza", kiedy w powodzi barw żółto-niebieskich zabrakło miejsca na biało - czerwoną flagę.


Miarą tej "niepodległości" jest wieczne odwoływanie się do wzorców "demokracji zachodnich", tak, jak gdyby gdzieś było napisane, że nie możemy mieć naszych - polskich - wzorców. Miarą naszej "niepodległości" jest pełne uzależnienie gospodarcze od UE, brak własnego przemysłu, handlu, bankowości czy choćby jednego wycinka szerszej całości, o którym pełną gębą moglibyśmy powiedzieć "to jest polskie!". Miarą naszej "niepodległości"są tzw. polskie media - niemal w całości wykupione przez zachodnie koncerny i które metodą kopiuj/wklej powielały nie tak dawno kłamstwa covidowe i wojenną propagandę Ukrainy. Nawet uczelnie - niby polskie - plasują się  gdzieś w IV lidze rankingów nauki i wstyd jest o nich wspominać. Miarą naszej "niepodległości" jest brak własnej, suwerennej polityki zagranicznej, którą cechuje nieformalna, ale pełna podległość wobec Niemiec, UE albo USA - w zależności od koniunktury i widzimisię polskiej "elity" politycznej. Grunt, żeby jakaś Ursula poklepała szefa rządu po plecach i wyraziła swoje zadowolenie.


Miarą tej "niepodległości" jest polskie społeczeństwo: podzielone, ogłupione lewackimi "wartościami", uważające, że współczesnym patriotyzmem jest nienawiść do "prawactwa" i Kościoła Katolickiego. Wierzący w "ratowanie planety" poprzez wiatraczki, elektromobilność i aborcję, bo przecież dzieci to ślad węglowy. Czują się oni obywatelami Europy, a Polska nie ma dla nich żadnej wartości wspólnotowej. To jest ludzka magma, która zupełnie bezwolnie poddała się medialnemu mainstreamowi i destrukcyjnym żarem zalewa i niszczy to, co jeszcze z Polski zostało. W polskiej rzeczywistości, gdzie rządzący udają, że rządzą, a rządzeni to udawanie zaakceptowali i cieszą się nim jak przysłowiowy "głupi bateryjką", wygląda to tyle groteskowo, co dramatycznie. To nie jest proces, który zaczął się wczoraj czy przedwczoraj. Ten proces trwa od wielu lat - zaryzykowałbym twierdzenie, że od czasu obalenia rządu Jana Olszewskiego i wałęsowskiej teorii o potrzebie istnienia "lewej nogi".


W końcu - jak mówił Czarzasty Frasyniukowi - "Drogi Władysławie Frasyniuku! Żeście komunistów pokonali? No nie. Wyście się z nami, k…wa, przy Okrągłym Stole i 4 czerwca 1989r. do-ga-da-li!".


I tak wygląda na nasza "niepodległość". Ale świętujmy...  te nasze marzenia, bo one dają nadzieję, a ta - jak wiadomo - umiera ostatnia. Świętujmy, bo jakby nie było, odwołujemy się do II Rzeczpospolitej - chyba jedynego czasu w historii najnowszej, o której możemy mówić serio o niepodległości. Może jeszcze nie wszystko stracone.



kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (20)

Inne tematy w dziale Polityka