kemir kemir
471
BLOG

Prezydencka gra Donalda Tuska

kemir kemir Donald Tusk Obserwuj temat Obserwuj notkę 23

Jestem prawie pewien, że do wyborów prezydenckich z ramienia KO wystartuje on sam - Donald Tusk. Prawie, bo nie jestem jasnowidzem i nie siedzę w głowie Tuska - co jest oczywiste. Ale jako uważny obserwator polityczny polskiej sceny dramatycznej, w układance "kto?", puzzle układają  się dosyć wyraźnie w portret aktualnego premiera.


Tusk ma dwie niezaprzeczalne cechy, które pozwalają mu być samcem alfa wśród swojego stada i równie skutecznie, co brutalnie, dążyć do władzy w skali kraju. Te dwie cechy to: po pierwsze rzadka umiejętność odwracania uwagi od spraw ważnych, kłopotliwych lub negatywnie wizerunkowych - do tego "magicznego" stopnia, że każdą klęskę, która innego pogrzebałaby na wieki wieków, on przekuwa w sukces, a przynajmniej w duże plusy do wizerunku (PR). Druga cecha - zresztą wcale nie taka "druga", bo zupełnie równoważna - to efektywna, chociaż cyniczna, amoralna i bezwzględna eliminacja politycznych przeciwników, nawet, jeżeli eliminowany delikwent pochodzi z tego samego obozu, nie jest bynajmniej przeciwnikiem, ale ma potencjał na kogoś, kto może w przyszłości zagrozić (lub już zagraża) jego pozycji samca alfa.


Jak to się ma do kandydatury w wyborach prezydenckich? Bardzo logiczny i sensowny (z punktu widzenia Tuska) jest pewien ciąg zdarzeń: powódź > Romanowski > Myrchowie > budżet > imigracja > Ziobro > "Tarcza Wschód" > Marsz Niepodległości. Ale trzeba zwrócić uwagę, że Tusk aktywnie zaangażował się tylko powódź, imigrację i w tarczę. Pozostałe wątki "robią" zderzaki: Domański w budżecie (do spółki z Leszczyną dobijającą zdychający w mękach NFZ), Bodnar, "bujający" się z  Komisją Wenecką i szukający podstaw prawnych, tragikomiczne komisje sejmowe zajmujące się widmami Pegasusa i  Funduszu Sprawiedliwości oraz Trzaskowski z problemem Marszu Niepodległości. Nawet na odcinek powodzi - tzn. na jej najbardziej newralgiczną część, czyli sferę pomocową - rzucony został Kierwiński, bo jakby co, to winny już jest i nie jest nim Tusk.


Tusk właśnie od powodzi, zgodnie ze swoim talentem przekuwania klęski w sukces, zaczął budować swój wizerunek mocnego człowieka na te trudne czasy. Teatrzyk sztabów wizerunkowych przedstawiany "live" gawiedzi każdego dnia w każdej telewizorni, żywcem wyjęty z Kremla i na nim wzorowany, u jego zwolenników wywołał ekstazę. Nawet jeżeli przyjąć, że ochy i achy stonowane zostały przytomnymi uwagami, że to propagandowa ściema i lep na muchy, to i tak Tusk dużo punktów zainkasował. A skutki powodzi? A nie, nie... jest Kierwiński. Dalej jest Tarcza Wschód i imigracja. Czyli klasycznie "pola pisowskie" na których Tusk traci. Trzeba je zabrać, zawłaszczyć, przejąć inicjatywę. Ta tarcza, to zresztą niewielki epizodzik, służący raczej temu, żeby kolejny raz publicznie pokazać jakim popychadłem jest Kosiniak - Kamysz, ale jakieś punkciki wizerunkowe daje, zatem dlaczego nie? Nie wypada być gorszym od Hołowni, który wgniecie Putina w ziemię. Zresztą Hołownia, jeden z "synków" "tatusia" z okładki GW, jakieś marzenia o prezydenturze może sobie schować do szuflady - jako ów "synek" został skutecznie ośmieszony i może tylko czekać... na telefon od lekarza. Game over, Tusk ma go z głowy.


Ale iście mistrzowskim zagraniem Tuska jest jego najświeższe "weto" w kwestii "ubogacaczy kulturowych" napływających tłumnie na Lampedusę i dalej do Europy zachodniej. Nawet służalczy mainstream histeryzuje, że Tusk stał się w tym temacie bardziej "pisowski" od PiS, ale ... spokojnie: to nawet nie awaria, ale kolejny, po "sztabach" powodziowych teatrzyk dla gawiedzi. Tusk i cały mainstream doskonale wie, że na "inżynierach" z Afryki każdy kandydat obozu rządzącego wpadnie w poślizg i rozbije się na bandzie, punktów nie będzie i zarobi je kontrkandydat prawej strony. Coś z tym trzeba było zrobić i Tusk to zrobił. To, że równolegle ma się budować 49 ośrodków dla "inżynierów", jest - proszę zwrócić uwagę - kwestią na poziomie samorządów. Innymi słowy, jest to logiczny ruch na tej samej szachownicy: sprytne zagranie, w którym - co najbardziej istotne - Tuska nie ma. Taki to, trochę inny - Kierwiński, tyle że bezosobowy.


Pozostaje druga cecha Tuska: eliminacja przeciwników. W wyborach prezydenckich, z punktu widzenia Tuska, w grę wchodzi eliminacja Trzaskowskiego i Sikorskiego. Trudne? Dla Tuska, który - przypomnę - karierę polityczną zaczął od wyeliminowania z życia politycznego Macieja Płażyńskiego i Andrzeja Olechowskiego (współszefów PO), to bułka z masłem. Ma przecież także "na rozkładzie" Gilowską i Rokitę, z którymi trzeba było dzielić się władzą. Poszło gładko: Zyta Gilowska, chociaż kapitalnie łączyła ostry język z wiedzą ekspercką, czym zdobywała poparcie i popularność, ale tym samym przyćmiewała Tuska, została wyeliminowana z wykorzystaniem faktu, iż  syn Gilowskiej był wówczas mężem jednej z pracownic jej biura. Pożarcie Rokity było już mniej eleganckie, było brutalne do tego stopnia, ze Jan Maria do dziś, gdzieś na obczyźnie, liże rany zadane przez Donalda.


Później, to już jest cała lista ofiar: Bogdan Zdrojewski – niezwykle popularny były prezydent Wrocławia. Tak naprawdę pikuś w rozgrywce z osobistym przyjacielem  Tuska - Grzegorzem Schetyną. Schetyna poległ wskutek tzw. afery hazardowej i przestał istnieć politycznie - podobnie jak wszystkie inne ofiary Donalda. A lista pomniejszych ofiar jest doprawdy imponująca:  Andrzej Czuma, Adam Szejnfeld, Rafał Grupiński, Sławomir Nowak,  plus - co właściwie stanowi osobny rozdział tuskowych ofiar: Janusz Palikot, Ryszard Petru, wielokrotnie połykany, trawiony i wydalany Kosiniak- Kamysz (wciąż aktualne).


Widzimy, że Trzaskowski już został rzucony na odcinek Marszu Niepodległości. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że cokolwiek w związku z Marszem się pojawi, będzie to wina Trzaskowskiego i osobiście zadba o to Donald Tusk. Sikorski? Pan Radek ma potworne parcie na szkło i - jak sądzę - zadowoli się fotelem premiera. Jakiś deal z Tuskiem jest bardzo prawdopodobny, a jeżeli nie... Tusk znajdzie sposób.


 Myślę, że znamy już kandydata KO na wybory prezydenckie.
 






kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (23)

Inne tematy w dziale Polityka