kemir kemir
361
BLOG

"Spotkali się w święto o piątej przed kinem..."

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 12

Wczoraj obejrzałem w telewizorni potyczkę "ministry" Zielińskiej z byłym ministrem w rządzie PiS, Robertem Telusem. I chociaż całkowicie podzielam pogląd ( znaleziony gdzieś w sieci), że nieszczęsna minister Zielińska to taka osoba, która w teleturnieju "Jeden z Dziesięciu" byłaby jedenasta, to jednak panem Telusem zamiotła podłogę, a właściwie utopiła go w Odrze. Wystarczyło, że była medialnie przekonująca i - trzeba to przyznać - merytoryczna. Telus był bezbarwny, plątający się  w zeznaniach, niewiarygodny.


Cała ta "dyskusja" to przykład kompletnej żenady. Poziom wczesnej gimbazy o profilu specjalnym z dyskusją w stylu " my nie biliśmy czarnych, to wy ich bijecie"," no dobra, może ich trochę biliśmy, ale wy bijecie mocniej", " my sprzątamy po waszym biciu" itd... idealna ilustracja dla Tuwima: "Spotkali się w święto o piątej przed kinem miejscowa idiotka z tutejszym kretynem".


Urszula Zielińska ukończyła zarządzanie i marketing w Akademii im. Leona Koźmińskiego w Warszawie, magister. Robert Telus ukończył studia na Wydziale Inżynierii Sanitarnej i Wodnej Politechniki Krakowskiej. Punkt dla byłego ministra rolnictwa. Dlaczego zatem w konfrontacji z nawiedzoną aktywistką klimatyczną wypada tak słabo? Odpowiedź chyba jest bardzo prosta i opiera się na pisowskiej "doktrynie", która brzmi: "jakoś to będzie". Jakoś przygotuję się do telewizji, jakoś będę tym ministrem, jakoś będziemy rządzić krajem,  jakoś będziemy opozycją, jakoś (może) wygramy następne wybory. Tych "jakoś" można by wyliczać do rana, sypać tony przykładów z całej tej trwającej osiem lat tej pisowskiej doktryny.


A wracając do Odry i katastrofy przyrodniczej w wersji 2.0. trzeba sobie jasno powiedzieć jedno: tym "odcinkiem" sprawowania władzy - jak i wieloma innymi takimi "odcinkami" - zarządzają ludzie nieodpowiedzialni, pogrążeni w uprawianiu polityki, partyjnej propagandy i chciejstwa, nie nadający się na swoje wysokie urzędy. Jako myślozbrodniarz niewierzący w religię klimatycznych pomyleńców i w brednie "globalnego ocieplenia", ale dosyć wrażliwy miłośnik i fotograf polskich pejzaży, życzyłbym sobie czystych rzek, jezior, zielonej trawy i leśnych lasów. Żałosne, że dosłownie każdym ministerstwem, a przecież niektóre z nich (a nawet większość) wymagają przynajmniej teoretycznej wiedzy specjalistycznej, kierują partyjni nominaci otrzymujący te ministerialne stołki za partyjne zasługi i lojalność ( czytaj: lizustwo) wobec swoich liderów.  Żeby było ciekawiej, różne mądre głowy, zwane chyba dla żartu fachowcami i ekspertami, na kilometry "pachną" konkretnymi sympatiami politycznymi i zamiast rzetelnej wiedzy, karmią gawiedź taką samą papką jak partyjni funkcjonariusze.  Tylko inaczej przyprawioną i podaną.


Zresztą oni także zmieniają się ciepłymi posadkami w ministerstwach, kiedy tylko zmieni się władza. Jedni won, drudzy zacierają rączki - nie ma żadnej fachowej ciągłości i obiektywnego, czyli ponad ideologicznego wsparcia dla szefa resortu. Całość nie działa i nie może działać dla dobra wspólnego jakim jest państwo, a w tym wypadku dla przyrody, która nie odróżnia barw partyjnych i jest wspólna dla wszystkich. Rzetelnej i obiektywnej prawdy brak.


To dlatego nie tylko Odra jest zatruta: w wymiarze społeczno - politycznym zatruta jest cała Polska. 


kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka