kemir kemir
487
BLOG

"Ofiaruj, wasza dostojność, królowi szwedzkiemu w zamian Niderlandy".

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 13

Mało rzeczy jest mnie jeszcze w stanie zaskoczyć, a zadziwić już chyba ani jedna. Dlatego zaskoczony, ale nie zdziwiony,  przetrawiłem bredzenie Donalda Tuska o Igrzyskach Olimpijskich w Polsce, które miałyby się odbyć w 2044 roku. Od razu skojarzyłem to ze słynną frazą Onufrego Zagłoby: "Ofiaruj, wasza dostojność, królowi szwedzkiemu w zamian Niderlandy". Parafrazując, mógł Tusk równie dobrze ofiarować nam tygodniowe wycieczki na Marsa z all inclusive. Tak samo realne, wiarygodne i chwytliwe. Ale Donald Tusk, jako wybitny geniusz kłamstwa, obłudy i fałszu - trzeba przyznać - w propagandę umie! Bo ta jego deklaracja (?), nie do końca jasno wyartykułowana jest bardzo sprytnym - dokładnie w stylu Tuska - manewrem propagandowym odwracającym uwagę od wielu spraw naprawdę istotnych i ważnych i ... niewygodnych dla rządu.


Gdyby nadal rządziło PiS, to stawiam dolary przeciwko orzechom, że wszystkie mainstreamowe media trąbiłyby od rana do wieczora, że Polska objęta jest procedurą nadmiernego deficytu i że idą cięcia, oszczędności i że w ogóle bieda puka do drzwi. Winny oczywiście Morawiecki, Kaczyński, Duda i cały ten rozdawniczo - złodziejski dwór z Nowogrodzkiej. I po części byłoby to prawdziwe, ale na dziś taka akcja jest niewykonalna. Z kilku powodów. Po pierwsze Tusk dał się ograć w Brukseli jak gówniarz ( mnie w Brukseli nikt nie ogra!), po drugie, budżet jaki PiS zostawił w spadku nie był jakoś dramatycznie zły. Jak na utopienie wielu miliardów złotych w pandemię, w Ukrainę i w nietrafione lub nierealizowane inwestycje, był to budżet całkiem dobry.


Zatem - po drugie - to rząd Tuska wpadł w spiralę nie do końca jasnych wydatków budżetowych, które nie mają żadnego pokrycia w dochodach. "Piniendzy ni ma i nie będzie", ale na jakieś tajemnicze wydatki pieniądze są. Dziwne, prawda? Po trzecie, gdyby Tusk nie był podszyty tchórzem, to powiedziałby publicznie: drodzy rodacy, idzie bieda. A ona już właściwie nie idzie, ale biegnie - unijny twór na glinianych nogach robi bokami, niemiecka gospodarka popada w stan agonalny, ale najpierw wykończy gospodarki do niej przyrośnięte - przede wszystkim gospodarkę polską. Można śmiało napisać, ze antyrosyjskie sankcje wreszcie przynoszą skutek. Co prawda odwrotny od zamierzonego, ale to szczegół. Kto by się  tym przejmował...


No i  po trzecie, na tą propagandową wrzutkę, gawiedź rzuciła się niczym głodny pies na kość, zapominając o takich głupich wymysłach, jak CPK, porty, czy konająca energetyka. O budownictwie mieszkaniowym z litości nie wspominając. Tusk i jego lewacka ferajna nie ma żadnych sensownych pomysłów na Polskę, w której do zrobienia ( czyt: uregulowania  mnóstwa problemów) jest naprawdę dużo. W zamian mamy już igrzyska polityczne, kampanię antypisowskiej i antyprawicowej nienawiści, chyba żywcem wyjętą z koszmaru "kryształowej nocy". Tyle, że niewiele konkretów z tej kampanii wynika, chociaż Joński ze Szczerbą palą w swoich główkach procesory jeden po drugim.  No i sami powiedzcie, czy Tusk nie jest genialny? Jednym stwierdzenie, obietnicą bez pokrycia przekierował całą lawinę spraw na science fiction w wydaniu sportowym. Genialne! Jeb@ćpisy piszczą z uwielbienia, a nawet po tzw. prawej stronie tu i ówdzie pojawiają się głosy, że to wspaniały pomysł, bo wiąże Polaków jakimś wspólnym celem i stawia cenne wyzwanie dla wszystkich.


Czyżby? Wspólnym celem Polaków i wyzwaniem na  najbliższą przyszłość powinno być zachowanie narodowej tożsamości, suwerenności i takie inwestycje gospodarczo - przemysłowe, które pozwoliłby nam wyjść z zaklętego kręgu zaścianka kraju drugiej ligi - jak np. budowa CPK.   Albo stworzenie sektora naukowo -technologicznego, który byłby konkurencją dla Big Techu, podniósł tragiczny ranking polskich uczelni i stworzył polskie know - how, chociaż w jakiejś jednej, jedynej dziedzinie. Stawianie dziś, w perspektywie dwudziestoletniej, organizacji Igrzysk Olimpijskich to tak, jakby na stodole wywiesić szyld, opatrzyć pięcioma gwiazdkami i opowiadać, że to luksusowy hotel klasy premium. Pomijając już poważne na dziś wątpliwości, czy za 20 lat Polska będzie w ogóle istnieć jako suwerenne, mononarodowe, jednolite państwo, czy będzie tylko wyodrębnionym na mapach (przerywaną linią) prowincjonalnym terytorium  w składzie jakiegoś europejskiego monstrum. Z jakimś gubernatorem, albo z marionetkowym "rządem" spętanym lewackim obłędem.


Poważnym nazwałbym taki projekt, który byłby nastawiony na pragmatyzm działań i optymalizowanie państwa, do którego zarządzania suweren poprzez głosowanie wynajął klasę polityczną. My, jako wyborcy i obywatele w ogóle zapominamy, że wynajmujemy rządy, którym płacimy za realizację takich  przedsięwzięć  jak wspomniany wyżej CPK. Nie nadają się? To won! Ale, jak się strzyże owieczki, to się im śpiewa bajeczki. Tak to wygląda, a Tusk w jednym w drugim jest genialny. Cały ten projekt, który na dziś istnieje jedynie w warstwie słownej, obliczony jest na ucieczkę do przodu skompromitowanej już lata temu sekty politycznej, która jedyne co potrafi, to świetnie skupiać uwagę społeczną na intrygach, rozliczeniach konkurencyjnej sekty, blokowaniu ruchów aspirujących do elit i ....  opowiadaniu bajek strzyżonym owieczkom. Że to wszystko od nich, dla nich i poprzez nich się dzieje.
 
 
 A strzyżone owieczki święcie w te bujdy wierzą. Niestety.




kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka