kemir kemir
422
BLOG

Mój krótki komentarz do uśmiechniętych rachunków

kemir kemir Gospodarka Obserwuj notkę 8

Mamy w Polsce najdroższą energię elektryczną w Europie. Nie chce mi się wklejać mapek i zestawień, bo każdy bez trudu znajdzie sobie takowe w internetach. Uśmiechnięte media tłumaczą te tabelki tym, że publikuje się w nich ceny bieżące (jednodniowe), podczas gdy (według tych uśmiechniętych) z zestawienia średnich cen -  powiedzmy rocznych - wynika, że w Polsce prąd jest tani (sic!)


image


Nieważne. Z koniem kopać się nie warto. Ważne, że Polacy nie mają zielonego pojęcia o tym, jak wygląda sytuacja energetyczna "tenkraju" i w jakim stopniu ten stan rzutuje na rachunki za energię elektryczną.


A ów stan wpływ ma zasadniczy. Nie wierzcie w brednie o tym, że będzie tanio wtedy, kiedy masowo powstaną pola OZE (wiatraki i fotowoltaika). To mrzonki. Współczesne "szklane domy". Jedyną rozsądną opcją jest natychmiastowe wybudowanie elektrowni atomowej. Tyle, że to "natychmiastowe" jest nie tylko nierealne, ale prawdopodobnie odłożone na długie lata - jeśli w ogóle dojdzie do takiej budowy.


Powinienem zacząć od tego, że stan polskiej energetyki nie jest zły - jest katastrofalnie, dramatycznie i zupełnie dennie zły. Beznadziejny. Składają się na to trzy elementy.
1. Rosnący deficyt produkcyjny, czyli po prostu mamy za mało elektrowni.
2. Fatalny stan infrastruktury energetycznej, stawiający Polskę jako energetyczny skansen. Istne muzeum.
3. Niereformowalna struktura organizacyjna, kiepskie kadry, brak profesjonalnych managerów i fachowców znających się na tej robocie.


Kilka zdań rozwinięcia.
Od kilku dobrych lat nasz deficyt pokrywany jest importem prądu. Co roku coraz większym. Importujemy głównie - jakżeby inaczej - z Niemiec.  W ubiegłym roku kupiliśmy prądu za około 3 mld. złotych. To ogromne pieniądze. Za ten prąd płacimy oczywiście my, w rachunkach. Do tego importu trzeba było wybudować/ zmodernizować linie przesyłowe i całą infrastrukturę. To oczywiście dobrze, ale gdybyśmy byli jako tako samowystarczalni, te pieniądze można było wykorzystać do modernizacji innych linii, które od wielu lat są w stanie opłakanym. Na dokładkę intensywnie sępi u nas prąd Ukraina, dla której też trzeba było wybudować to i owo. De facto jesteśmy jednym z głównych magazynów energii elektrycznej dla Ukrainy. Nie wiem w jakim stopniu, ale to bez wątpienia nie takie małe obciążenie. I dla naszego energetycznego skansenu i dla naszych portfeli. Ukraińcy przecież za ten prąd nie płacą.


Kadry spółek energetycznych to temat rzeka. Fachowcy albo odeszli na emerytury, albo wyjechali za granicę. Interesem zarządzają partyjni nominaci, nie mający w temacie zielonego pojęcia. Grunt, że zarabiają gigantyczne pieniądze. W terenie pracują ludzie na ogół przypadkowi, z wiedzą nie popartą żadnym doświadczeniem. Procesy inwestycyjne wykonuje się małymi firmami podwykonawczymi. Brak jest wizji rozwojowych, ogólnie - pisząc kolokwialnie - jest ujnia i mrok.


Reasumując. Od mniej więcej dwudziestu lat rządy Platformy i później PiS, nie zrobiły praktycznie w energetyce nic. To tylko administrowanie stanem upadłości, klecenie tego skansenu za pomocą sznurka, taśmy i gumy od gaci. Za zaniechanie i rozbiórkę Ostrołęki - nie waham się tego napisać - odpowiedzialni powinni zostać publicznie rozstrzelani.


Obawiam się, że te dzisiejsze uśmiechnięte rachunki to dopiero początek pięknej katastrofy. Z której bez wątpienia zadowoleni i uśmiechnięci będą Niemcy, jako główny eksporter prądu do Polski ( lub jako eksportowy hub). W Polsce będziemy raczej płakać i płacić, a z uśmiechniętych buzi pozostaną jedynie wspomnienia. 



kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Gospodarka