Wpadł mi w oko kawałek tekstu z "Weszło.com.":
"Chorwaci postanowili dziś uprawiać sztukę dla sztuki. Podania mają na celu wypracowanie pozycji do strzału, ale piłkarze Dalicia długimi fragmentami przekonywali nas, że o tym nie wiedzą. Grali więc powoli na lewo. Później bezpiecznie na prawo. Znowu na lewo. Później wolniutko, spokojniutko, ale znów na prawo. To już nawet na weselu repertuar jest poszerzony o górę i dół. A tu tylko takie monotonne bujanie.
Lewo. Prawo.
Lewo.
Prawo."
Pomyślałem sobie o PiS:
W PiS postanowili uprawiać sztukę dla sztuki. Przyjęta strategia ma na celu wypracowanie pozycji do strzału, ale politycy Kaczyńskiego długimi fragmentami przekonują nas, że o tym nie wiedzą. Politykują więc powoli na lewo. Później bezpiecznie na prawo. Znowu na lewo. Później wolniutko, spokojniutko, ale znów na prawo. To już nawet na weselu repertuar jest poszerzony o górę i dół. A tu tylko takie monotonne bujanie.
Lewo. Prawo.
Lewo.
Prawo.
Powiem tak .. : pasuje idealnie. Po odzyskaniu władzy przez sektę Tuska, pisałem: "opozycja ukształtowana po październikowych wyborach ma do odegrania najważniejszą rolę w całej opozycyjnej historii po 1989 r. Nigdy jej opozycyjna rola nie była tak ważna i tak niezbędna dla Polski. Są jednak poważne obawy, czy ta aktualna opozycja do tej roli dorosła."
Jest już kilka miesięcy po wyborach. Pytania, jakie się nasuwają brzmią tak: W jakim zakresie opozycja ma wpływ na procesy decyzyjne w kraju? Jak mobilizuje i grupuje niezadowolonych z działań ekipy Tuska, czy efektywnie przeciwstawia się złu, jaki ma plan demontażu tego szkodliwego ( w rozumieniu wielu Polaków) układu sił reprezentującego interesy Brukseli, Berlina, Paryża, Kijowa, Waszyngtonu... w ostatniej kolejności interesy polskie. Jaki ma plan naprawczy na samą siebie, po przegranych wyborach i ewidentnym, stopniowym, chociaż (jeszcze) mało spektakularnym zjeżdżaniu po równi pochyłej?
Odpowiedzi są właśnie w tym sparafrazowanym cytacie. To jest wciąż ta sama muzyka, którą grali w jesiennej kampanii wyborczej do Sejmu: antytusk, antytusk, antytusk, antytusk i na to jeszcze zasmażka- antytusk. Plus rzecz jasna pochwalne peany na cześć samych siebie: jacy to oni są patriotyczni, uczciwi, troskliwi, zapobiegliwi, istne geniusze gospodarczy i bezbłędni wizjonerzy polityki zagranicznej. Można się doprawdy wzruszyć i rzewnie rozpłakać nad niedolą tych "wybitnych mężów stanu" - a co za tym idzie (niestety) - naszą niedolą własną.
Zaczynam całkiem poważnie podejrzewać PiS o maskowane wygodnictwo. Wygodnie przecież jest być opozycją. Zero odpowiedzialności, można bez przerw zwoływać briefingi prasowe i wytykać tuskowe łajdactwa i kłamstwa, można w nieskończoność żywić się antytuskiem i wycierać sobie gęby frazesami o patriotyzmie, o pomyślności Polek i Polaków, czy o szaleństwach brukselskiego eurokołchozu. Nic nie robić: tylko kupić piwo,chipsy i czekać, aż ta libko - lewacko - niemiecka koalicja ośmiu gwiazdek połamie sobie nogi o własne sznurowadła. I wtedy oni, cali na biało, wejdą triumfalnie do rządowych ław w Sejmie i będą mogli kontynuować swoją genetycznie wrodzoną politykę nieudolności. Od dawna bowiem całą "genialną "strategią PiS jest brak strategii. Wyłącznie działania reaktywne: jak w szachach - pion E4, pion E5. Skoczek F3, skoczek C6. Ojej ... ograli nas, nie udało się tym razem, ale to nic: zwyciężymy.
No nie, nie zwyciężycie, bo bujacie wciąż w obłokach i nie rozumiecie, że ośmioletnie rządy w samodzielnej większości były anomalią, która niewcześnie się powtórzy, prawdopodobnie już nigdy. Nie rozliczyliście się ze swoich rządów, nie wyciągnęliście żadnych wniosków ani z błędów w sprawowaniu władzy, ani z tępej kampanii wyborczej. Nie przeprosiliście swoich wyborców, którzy poczuli się przez was oszukani i nie zrobiliście nic, żeby ktoś z tych wyborców zaufał wam ponownie. Obracacie się wciąż w tym samym kręgu starych twarzy: biernych, miernych, ale wiernych prezesowi pieczeniarzy i zwykłych idiotów. Po raz kolejny weszliście w buty Platformy, która też po wyborach 2015 była kompletnie zamroczona, bez pomysłu na siebie i na opozycyjny byt. Tyle, że potrafiła jednak sformować bojówki KOD (inna sprawa, że rodowód KOD jest co najmniej niejasny) i rozpoczęła ohydną skądinąd kampanie ośmiu gwiazdek. Może to pora, żeby jasno wyartykułować:" my, prawica z PiS, jesteśmy bandą nieudaczników! Lewacka sekta potrafiła się zjednoczyć i robić zadymy na ulicach, nawet gdy ktoś z poprzedniego rządu - za przeproszeniem - puścił bąka. Siedźmy dalej i wygłaszajmy te gorzkie żale, bo na nic innego nas nie stać. Sorry"
Jest czymś nie do końca zrozumiałym, że PiS działa jakby ponad, czy też obok swojego elektoratu. Nie umie, a może nie chce wykorzystać energii i potencjału swoich wyborców i odwołuje się do nich tylko wtedy, kiedy zbliżają się wybory i organizuje w sumie drętwe spotkania, na których głosi się mnóstwo frazesów, z których nic nie wynika. Nie organizuje i nie wspiera życzliwych sobie think tanków, nie zabiega o formowanie się prawicowej inteligencji, która mogłaby mieć potężne oddziaływanie opiniotwórcze i być hamulcem dla antypolskich działań Tuska. Kaczyński kiedyś mówił o odtworzeniu polskich elit intelektualnych, ale tylko ... mówił. Kiedyś. Ręce nie mają gdzie opadać... A przecież PIS ma struktury regionalne, ma pieniądze, ma też naprawdę "zmyślnych" działaczy w terenie, którzy są przytłoczeni przez kadry sygnowane Nowogrodzką. Czy doprawdy trzeba tsunami, które zmiotą skostniałą hierarchię partyjną, żeby powstało coś świeżego?
Zbliżają się wybory prezydenckie. Niby są jeszcze odległe, ale na tyle są one blisko, że trzeba działać już. Jeżeli prezydentem zostanie Sikorski, lub inny Trzaskowski, to naprawdę: szczęść Boże i ratuj się kto może. Polska stanie się terytorium częściowo zamieszkanym przez ludność polskojęzyczną, zarządzanym przez wasalną administrację pod nadzorem Berlina i marksistowskich szaleńców sekty pod wezwaniem Altiero Spinellego. I - niestety - nie widać żadnego, choćby tylko zarysu, planu ze strony największej partii opozycyjnej, jak temu zapobiec. Jak dać sobie szansę, dać szansę Polsce i Pałac Prezydencki obsadzić Polakiem: człowiekiem prawym, uczciwym, oddanym idei konserwatyzmu i polskiej tradycji narodowej. Kaczyński w swoim nudnym stylu powiada, że "mamy wielu kandydatów na kandydatów", co oznacza, że nie mają nikogo. Pewnie na ostatni dzwonek wystawia kogoś z łapanki, prezes pobłogosławi delikwenta swoim "zwyciężymy", żeby po wyborach wszystko wróciło do normy:
Lewo. Prawo.
Lewo.
Prawo.
Bujamy się. Bujamy wyborców...
Inne tematy w dziale Polityka