kemir kemir
476
BLOG

Sztuka manipulacji medialnej. Jak się nie dać? "Lekcja" 1

kemir kemir Społeczeństwo Obserwuj notkę 31

Przeczytałem bardzo ciekawą notkę blogera @Ojciec 1500 plus, poświęconą - szkoda, że tylko częściowo, bez zgłębiania tematu - manipulacji w mediach i programowaniu neurolingwistycznym (NLP), uznawanym do niedawna jako mocno nieetyczny środek techniki manipulacji, czyniącym de facto z manipulowanego umysłowego zombie. Temat uważam za niesłychanie ważny, bo wobec skali manipulowania tzw. opinią publiczną i liczbą zmanipulowanych "zombie", potrzebą chwili staje się przede wszystkim edukacja "antymanipulacyjna". Żeby nie dać sobą manipulować, trzeba posiadać elementarną wiedzę z technik manipulacji, jakie stosują wobec nas media - po to, żeby stopniowa nauczyć się je rozpoznawać, a co za tym idzie: bronić się przed nią. Moja wiedza na ten temat jest co prawda na poziomie - nazwijmy to zaawansowanego amatora - ale na tyle wyższa od niskiej średniej w społeczeństwie, że postanowiłem się z nią podzielić.


image


Zacznijmy  od tego, że zupełnie zapomnieliśmy o potędze słowa. A słowo to broń potężna, w niczym nie ustępująca najbardziej wyszukanym i śmiercionośnym militariom. Dzięki słowom, lub przez słowa, wygrywano i przegrywano  bitwy, wojny, waliły się trony i tworzyły dynastie, zmieniały się granice i ustroje społeczne. Dziś, wskutek zasypywania nas nadmiarem słowa (czyli informacji) straciliśmy zdolność do jego analizy, czyli wartościowania, oceny i akceptacji (lub odrzucenia). Zwyczajnie nie jesteśmy w stanie przetworzyć lawin napierającego słowa, które każdego dnia przetaczają się przez nasz umysł. Nasz doskonały i fenomenalny przecież rozum, nie został bowiem zaprogramowany do przetwarzania tak wielkiej ilości danych. Stąd albo następuje zanik prawidłowego segregowania słów - śmieci i słów - wartości, albo jesteśmy w stanie permanentnej "awarii", w której kompletnie na odwrót wartościujemy słowa do nas docierające.


Można zatem postawić tezę, że sam fakt przesilenia napływem informacji jest... manipulacją. Serwisy medialne, np. w internecie, na swoich stronach zamieszczają informacyjną sieczkę właśnie po to, żebyś nie był w stanie, Drogi Czytelniku, odsiać śmieci od rzeczy ważnych, ale podanych tak, żeby Ciebie odpowiednio urobić i nastawić w jakimś pożądanym przez ten serwis poglądzie. Oczywiście, śmieci są cudnie opakowane, bo mają wzbudzać ciekawość (czyli generować klikbajty) i w całym generalnym procesie manipulacji, pełnią rolę szynki, którą owija się tabletkę podawaną pieskowi. Pies połknął tabletkę, od której normalnie uciekałby jak diabeł od wody święconej, a my jesteśmy zadowoleni, bo cel został osiągnięty i nasz pupil dostał lekarstwo.


Zagadnień takiej ogólnej natury jest bez liku. Ale na dziś proponuję małą "lekcję", w której przewodnią myślą niech będą techniki manipulacji stosowane w mediach wizualnych, czyli przede wszystkim w telewizji. Telewizja bowiem bezpośrednio oddziałuje  na naszą podświadomość, wykorzystując m.in zmysł wzroku. "To musi być prawda, bo przecież widziałem w telewizji" - tak to działa, bo prawie wszystko, co wiemy o świecie, bierze się od tego, co widzimy. Oczy nie kłamią. Problem w tym, że oglądanie TV to zupełnie co innego, niż oglądanie czegoś bez pośrednictwa kamer i wizualnego medium, którym jest odbiornik tv.  Współczesna technika, że już nie wspomnę o AI, jest w stanie wygenerować dowolny obraz na ekranie TV. I o tym należy pamiętać: to, że coś widziałem w telewizji, nie oznacza wcale, że się wydarzyło! Koniec z bezwarunkowym, pierwotnym zaufaniem do naszego wzroku! Manipulatorzy do perfekcji nauczyli się oszukiwać nasze oczy i potrafia perfekcyjnie "sprzedać" nam iluzję, albo tak spreparować obraz, żeby prawdę o jakimś zdarzeniu kompletnie zafałszować i odwrócić.


Clou manipulacji telewizyjnej opiera się jednak na "starych", ale doskonalonych technikach stosowanych głównie w dwóch rodzajach audycji. W  programach informacyjnych i tzw. publicystyce, podawanej w formie studyjnych debat. Te debaty,  to zagadnienie arcyciekawe i obiecuję zająć się nim szczegółowo kiedy indziej, na dziś podaję techniki manipulacji stosowane w programach informacyjnych. Oto, jak się nami manipuluje:


1. Narzucanie z góry przyjętego poglądu. Oczywiście nie wprost, ale za pomocą sprytnie przemycanych cytatów i wypowiedzi wybranych starannie "autorytetów", osób powszechnie znanych i osobistości. Na przykład: Stoltenberg powiedział, Biden oświadczył, papież napisał... itd. Cytowanie może być użyte w sensie pozytywnym dla pożądanego przekazu, albo wręcz przeciwnie - negatywnym, ale także dla pożądanego przekazu. Zauważyliście zapewne, jak bardzo namnożyli się ostatnio różnego rodzaju "eksperci"? Zapomnieliśmy chyba, że wiedza ekspercka to niezmiennie wiedza elitarna, stosunkowo rzadka i trudna do nabycia ot, tak sobie. Zatem należy przyjąć, że 9/10 tych "ekspertów" w TV ( i w innych mediach) to co prawda osoby z jakąś tam oczywiście wiedzą tematyczną, ale pełnią oni rolę płatnych propagandzistów. Którym do miana eksperta jest równie daleko, jak mnie do mistrzostwa świata w skokach narciarskich.

2. Nagłówkowanie, czyli określone tytułowanie/etykietowanie informacji. Prosta, ale skuteczna metoda manipulacji, w której treść (szczegóły wydarzenia) jest - i ma być - dla odbiorcy właściwie nieistotna: odbiorca całą informacje dostaje w nagłówku: np. "nie żyje pijany kierowca". Odbieramy to, rzecz jasna, jako wypadek spowodowany przez pijanego kierowcę, ale gdybyśmy podrążyli temat szczegółowo, to dowiedzielibyśmy się, że ów pijany kierowca zmarł na zawał serca, kiedy próbował odjechać swoim samochodem. Reguła jest prosta. Jeżeli spiker w telewizji ( względnie tytuł artykułu w serwisie sieciowym) etykietuje jakąś informację w sposób, który wzbudza negatywne emocje, to na 99% zostaliście zmanipulowani.

3. Sondaże i metoda "na korespondenta", czyli co piszą i mówią "obiektywni". Sondaże są praktycznie nieweryfikowalne i przez to stały się doskonałym narzędziem manipulacji. A korespondent, albo po prostu reporter wysłany gdzieś w miejsce "newsa"?  To znów odwołanie się do naszych pierwotnych zmysłów, które każą nam bezwarunkowo wierzyć świadkowi naocznemu. Wszak do wodza plemienia przybiegał kiedyś taki "reporter" i zdawał relację, że nad rzeką widział stado słoni. I wszyscy mu wierzyli. Tak to działa.

4. Zaburzenie perspektywy wydarzenia: kontekst i przenoszenie odpowiedzialności, budowanie negatywnych skojarzeń, asymetria w relacjonowaniu wydarzeń. Przyznam, że tutaj wywieszam białą flagę, bowiem wszystkie, dosłownie wszystkie informacje płynąca do nas z TV, wyczerpują ten wątek. Każde relacjonowane wydarzenie zawiera zaburzenie perspektywy - z tej przyczyny, że media już od dawna nie informują, ale formatują swoich odbiorców. Jaskrawym przykładem są informacje wojenne ( Ukraina, Gaza), a z naszego podwórka politycznego informacje typu anty-PiS i anty-Tusk. Jako wieloletni bloger doświadczyłem niezliczoną ilość razy praktyki wyrywania czegoś z kontekstu, co kompletnie zaburzało sens całości, a to tylko maleńki przykład tego, jak w ten sposób można osiągnąć kompletną aberrację rzeczywistości. Jeżeli z porządnego w sumie faceta o nazwisku Jan Kowalski, będziemy chcieli zrobić męta, pijaka i męża bijącego żonę, to za pomocą technik zaburzania perspektywy będzie to bardzo łatwe do osiągnięcia. Wystarczy tylko z życia pana Jana wybrać pasujące do tego wizerunku elementy. Albo po prostu mówić o Janie, emitując obraz np. alkoholowej libacji, pustych butelek po wódce i pobitej kobiety. To nic, że pan Jan nie ma z tymi obrazami nic wspólnego. Liczy się efekt przekazu. A Pan Jan może najwyżej odwołać się do sądu w procesie o zniesławienie, tyle, że taka informacja do milionów widzów już nie trafi. To bardzo przejaskrawiony przykład, ale w mniejszej skali tak się dzieje. Od zaburzania perspektywy nie są już nawet wolne wiadomości pogodowe i sportowe. Wystarczy spojrzeć na czerwono - brunatne mapy pogodowe i "rozkminianie" na dziesiątki wątków np. sukcesów np. Igi Świątek.

5. Technika kanapki: kanapka zniszczenia. Kanapka informacyjna jest formą komunikacji międzyludzkiej polegającej na przemyceniu odbiorcy nagany, ale w sposób motywacyjny, nie urągający adresatowi nagany. Np. w relacji uczeń - nauczyciel, kiedy ten drugi chce zakomunikować uczniowi, że z czegoś tam nie jest zadowolony. Konstruuje zatem kanapkę według schematu: pochwała> nagana> pochwała. Ale z motywacyjnej kanapki łatwo daje się zrobić kanapkę zniszczenia.  Wystarczy zmodyfikować schemat na nagana> pochwała> nagana, czyli wepchnąć pochwałę między krytykę i mamy produkt w którym manipulator mówi nam tak: skoro zdobywam się się na pochwałę krytykowanej osoby, to znaczy, że moja ocena jest całkowicie obiektywna. Klasycznym przykładem kanapki zniszczenia jest zdanie: "Kaczyński 13 grudnia do południa spał, chociaż był przeciwny stanowi wojennemu, a Tusk w tym czasie protestował w stoczni."

6. Grill. Dotyczy głównie publicystyki, czyli telewizyjnych debat. O tym szczegółowiej zamierzam napisać w następnej "lekcji", ale warto wiedzieć, że na grill można wsadzić każdego i z powodzeniem, przy aktywnym współudziale prowadzącego/prowadzącej, z każdego zrobić głupka, nieudacznika czy wręcz wroga publicznego.Trzeba też koniecznie wiedzieć, że do "telewizorni" chodzi dosyć starannie wyselekcjonowana grupa partyjnych wybrańców, którzy odbywają systematyczne szkolenia jak się w takich debatach zachować, jak mówić, co mówić, jak unikać niewygodnych pytań i jak na nie (nie)odpowiadać. 

Zwróćcie uwagę, jak oni się w tych debatach, które mają być z założenia jakąś dyskusją i rozmową na określone tematy zachowują. Porównajcie to z rozmowami, które wy sami prowadzicie ze znajomymi czy z rodziną. Dojdziecie do słusznego i jedynego wniosku, że normalni ludzie tak nie rozmawiają, nie dyskutują, nie debatują. Bo - niestety - to bardzo często są manipulacyjne ustawki, zwłaszcza wtedy, kiedy jakaś opcja polityczna ma w studio nadreprezentację, albo wręcz bije pianę we własnym gronie.


Tyle na dziś. Jeżeli cykl "lekcji" na temat manipulacji w mediach spotka się z zainteresowaniem, będę kontynuował. Na zakończenie zalecam proste ćwiczenie: popatrzcie od dziś na serwisy informacyjne pod kątem którejś z definicji zaprezentowanych wyżej. Powoli, systematycznie zwiększajcie zakres stosowania tych definicji. Wkrótce zauważycie, że traktują was jak idiotę i manipulują na wszystkie możliwe strony. Nie dajcie się temu. Koniec. Ale pamiętajcie też, że media wcale nie kłamią. One "tylko" manipulują. W każdej informacji jest jakiś pierwiastek prawdy obiektywnej. Ten pierwiastek jest tylko różnej wielkości: od całkiem dużego, do mikroskopijnego. Zasada natomiast jest taka: im większa manipulacja, tym mniejszy pierwiastek prawdy. Rozpoznawania trzeba się nauczyć, w przeciwnym razie już nas nie ma. Orwell może okazać się przy tym igraszką.


 I jeszcze jedno: każdego da się zmanipulować. To tylko kwestia metod i czasu, który jest np. potrzebny do rozłożenia delikwenta na czynniki pierwsze ( poznanie jego osobowości). W skali masowej na czynniki pierwsze rozkłada się całe społeczeństwa. Skala manipulacji zależy zatem od ogólnego portretu społeczności. A indywidua odbiegające od tego portretu ogólnego, które psuja całą inżynierię manipulacji, są traktowane jak wspomniany wyżej Jan Kowalski. Ale jak nas będzie dużo, to nie dadzą rady.






kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo