kemir kemir
266
BLOG

Wyborcze rozważania ( i decyzje) na dzień przed ciszą wyborczą

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 9

Mogę otwartym tekstem napisać, że niemal do ostatniej chwili rozważałem dylemat: pójść na wybory, czy jednak zostać w domu, kupić flaszkę, czipsy i bawić się dobrze podczas wieczorów wyborczych w telewizorni. Postanowiłem jednak, że wybierać pójdę. Z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że nieobecni racji nie mają i - jak twierdzą w jednej ze stacji radiowych - jak się nie głosuje, to traci się prawo do narzekania. Coś w tym jest, ale dla mnie ważniejszy jest drugi powód: za absolutnie konieczne, za rzecz porównywalną z wagą wyborów w 1989 roku uważam odsunięcie PiS od władzy. Dlaczego tak uważam, skoro głosowałem na PiS w 2015 i 2019 roku? 


Kiedy odnoszę się do przeszłości to mam głębokie przeświadczenie, że mój głos na PiS w 2015 roku był bardzo trafną decyzją. Jedyną możliwą, ze względu na antypolskie i nieudolne rządy Tuska. Jedyną dobrą, ze względu na moje wolnościowe i konserwatywno - narodowo - prawicowe poglądy. Jedyną wizjonerską, ze względu na późniejsze rządy PiS pod przewodnictwem pani premier Beaty Szydło. Niestety, te wszystkie przekonania stopniowo uchodziły tak, jak jakieś medium uchodzi z nieszczelnego zbiornika. Do tego stopnia, że w 2019 roku musiałem się nad powieleniem mojej wyborczej decyzji mocno, naprawdę mocno zastanowić. Ale postanowiłem PiS-owi zaufać, uważając, że ta druga część kadencji obarczona była wieloma trudnościami, a właściwie kłodami rzucanymi pod nogi, zarówno przez antypolską i nieodpowiedzialną opozycję, jak i przez coraz bardziej karykaturalną, tworzoną na wzór sowieckiego kołchozu Unię Europejską. Co prawda byłem zaniepokojony pisowskim brakiem determinacji i konsekwencji w niektórych obszarach zarządzania Polską (np.reforma sądów), chaosem i reaktywnością np. w polityce zagranicznej oraz polityką personalną typu BMW ( bierny, mierny, wierny), ale.... czasem warto pewnych rzeczy nie widzieć.


No i mija właśnie ta druga kadencja PiS. Gdybym napisał, że jako wyborca PiS czuję się rozczarowany, oszukany, wykorzystany czy okłamany, to tak, jakbym nic nie napisał. Bo czuję się po prostu przez PiS... - tu musiałbym użyć wulgaryzmu, jakiego czasem się używa wobec kobiety odbywającej akt seksualny z mężczyzną. Właściwie to czuję się wręcz zgwałcony na poziomie umysłu, wiedzy, inteligencji, emocji i wartości, które wyznaję i które są dla mnie niezbywalne. Dlaczego tak uważam? Bo lista błędów, niedociągnięć, nieudolności i podłości PiS jest zbyt długa, żeby je wszystkie wyliczać. Robią to już inni, dlatego daruję sobie taką "wyliczankę". Ale trzy przyczyny mają jednak dla mnie zupełnie fundamentalne znaczenie:


1. Kłamstwa, kłamstwa i raz jeszcze kłamstwa, przy kompletnym zamknięciu kanałów komunikacji z wyborcami. Mieści się w tym punkcie, to, co PiS uczynił z TVP - czyli urządzenie z telewizji publicznej narodowej szczujni i ośrodka partyjnej, prymitywnej i urągającej inteligentnym Polakom propagandy. Propagandy sukcesu, jakby żywcem wyjętej ze standardów propagandy komunistycznej. Propagandy skrzętnie i gorliwie przemilczającej wszystko to, co nie mieści się w świetlanym wizerunku Polski made in PiS.  
 
2. Tzw. pandemia, czyli okupione nadmiarowymi zgonami 200 tys. Polaków kłamstwo covidowe. Absurdalne obostrzenia i szczepionkowe stręczycielstwo z planami obowiązkowego "wyszczepiania" Polaków nieprzebadanym (dziś wiadomo, że chorobowo - śmiertelnym) preparatem. Propaganda kłamstw z użyciem tzw. Rady Medycznej, mediów i rozpętanie obrzydliwej, oszczerczej kampanii przeciwko tzw. antyszczepionkowcom. Wszystko to z powodu wirusa o śmiertelności rzędu około trzech promili, ale za to z gorliwym wypełnianiem zaleceń skompromitowanego WHO.

3. Polityka wobec Ukrainy. Polityka na kolanach, co zresztą stanowi dużo bardziej rozległy problem polityki zagranicznej w wykonaniu PiS, która po prostu nie istnieje. Nie ma nawet możliwości rozmowy o polskiej polityce zagranicznej, bo nie można rozmawiać o czymś, czego nie ma. W tym punkcie mieści się także uczynienie z Polski nieformalnego stanu USA, oraz zabójcze dla następnych pokoleń Polaków zadłużenie na setki miliardów dolarów, ukrywane przed społeczeństwem za pomocą sztuczki z pozabudżetowymi finansami.



Dość. PiS należy w tych wyborach odsunąć od władzy - możliwie jak najdalej. Nie martwi mnie wcale to, że być może wybory wygra Tusk. Uważam, że taka terapia szokowa mogłaby się okazać korzystna dla Polski w przyszłości, ponieważ dwa wrogie sobie plemiona - pisowskie i peowskie - muszą w końcu pojąć, że tylko unicestwienie polityczne ( przynajmniej w obecnych formach) partii Kaczyńskiego i Tuska da nadzieję na uwolnienie się od okrągłostołowej klątwy. Nadzieję, nie gwarancję, ale byłby to wreszcie jakiś punkt zaczepienia.


A wracając do wyborów: Odmówię pobrania karty referendalnej. Wiem już na kogo zagłosuję. Zdecydowanie głosowałbym na kandydata PJJ (Polska Jest Jedna), ale PJJ nie zarejestrowała w moim okręgu wyborczym listy. Ten fakt zresztą, jak i to, że w tym czymś zwanym "debatą" zabrakło przedstawiciela PJJ pokazuje, że wybory w Polsce nie są ani równe, ani powszechne, ani demokratyczne. Nie mam zatem wyboru, ale wierzę, że mój głos przyczyni się klęski PiS. 


kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka