kemir kemir
313
BLOG

Delegalizować? Komentarz do notki @Bazyli 1969

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 3

Bloger @Bazyli 1969 w notce uzewnętrznił to, o czym myśli większość pisowskiej gawiedzi, ale boi się głośno powiedzieć. Brawa zatem dla tego blogera za odwagę. Ale ową złotą myśl, czyli "zdelegalizować, zamknąć, ukarać", można zilustrować tak:


image


Czyli "jeden naród, jedna partia ( jedynie słuszna), jeden wódz". W przypadku tego blogera dorzuciłbym jeszcze "jedna Ukraina", ale mam dylemat, bo nie wiem jak to pogodzić z "jednym narodem". @Bazyli pewnie wie i - jak sądzę - wcześniej czy później oświeci ciemniaków inną "złotą" myślą", podpartą jakimś mało znanym , acz ważnym faktem historycznym.


Dworuję sobie? Oczywiście, że tak, ale.... nie do końca. Bo sprawa jest poważna. Z jednej strony trudno mi przejść do porządku dziennego nad tym, że ktoś w - przynajmniej z nazwy - "wolnej" Polsce, w ogóle ośmiela się rzucać tezę pt. "zdelegalizować", z drugiej mam podejrzenie graniczące z pewnością, że teza jest słuszna, tyle, że spóźniona i nieaktualna. Z tym "nieaktualna" też mam zresztą problem, bowiem restrykcyjna polityka państwa, a pisząc wprost -  rządu PiS - w ostatnich latach nieformalnie, ale jednak "zdelegalizowała" wszystko to, co stało w sprzeczności z wprowadzanymi absurdami covidowymi, żeby później zamienić to na "delegalizację" tzw. ruskich onuc, czyli ludzi mających inne zdanie w kwestii wojny na Ukrainie. Owa "delegalizacja" to zresztą zjawisko powszechne: "delegalizuje" się wszystko i wszystkich, co nie pasuje do szumnie obwieszczanych sukcesów rządu, zwłaszcza w takich obszarach jak gospodarka, finanse, służba zdrowia, polityka zagraniczna, relacje z UE itd... Wczoraj np. prezes NBP w swoim przydługim wystąpieniu "zdelegalizował" wszystkich ekonomistów, którzy mają nieco inny ogląd na finanse państwa niż od sam i pisowscy piewcy inflacyjnego cudu nad Wisłą. Proste jak drut: zdelegalizować. Nieformalnie rzecz jasna, ale medialne? Dlaczego nie?


Napisałem, że teza o delegalizacji jest też słuszna, tyle, że spóźniona. O jakieś trzydzieści lat, bo wszystko to, z czym teraz mamy w Polsce do czynienia, to prosta konsekwencja braku DELEGALIZACJI PZPR, czyli takich zapisów prawnych, które uniemożliwiłyby byłym komunistycznym "baronom" działalności w jakichkolwiek partiach politycznych. Idąc dalej należało ZDELEGALIZOWAĆ wszystkie porozumienia tzw. Okrągłego Stołu, czyli de facto polityczno - alkoholowe libacje w Magdalence, gdzie komuniści dogadali się ( jak to określił Czarzasty) ze stroną tzw. solidarnościową i wspólnie dosłownie sprzedali Polskę. Jakby kto nie wiedział, to w tym akcie narodowej zdrady, że o ideałach "Solidarności" nie wspomnę, czynie brali udział bracia Kaczyńscy.


To były warunki sine qua non do tego, żeby dziś nam wszystkim nie wmawiano tego, co się tak usilnie wmawia: że bez tych trupów po Okrągłym Stole to żyć nie możemy, choć są one już tylko sztucznym podziałem na PiS i antyPiS. Nikt nie mówi, że podział Polaków jest kotwicą ich ograniczanej suwerenności i gwarancją wpływu obcych interesów, chociaż jest to tak oczywiste i logiczne, że nikt nie powinien mieć z tym problemu. Ale nie, obowiązująca jest maksyma "dziel i rządź". Zatem może zamiast wołać "zdelegalizować",  należałoby  się wsłuchać w te wszystkie głosy, które służą jednemu celowi: utrzymać to trzydziestoletnie status quo, w którym wszyscy dobrze się czują, no....  może z wyjątkiem obywateli. Ale ci, w dzisiejszej demokracji zdegenerowanych elit są już elementem coraz bardziej pomijalnym.


Tak naprawdę bowiem to nas, wyborców i Polaków delegalizują. Blogera @Bazyli też, chociaż on zupełnie nie jest tego świadomy.... 




kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka