Ceniony przeze mnie bloger @Zamki na Piasku w swojej notce TUTAJ porusza istotny dla salonowej społeczności problem aktualnego stanu Salonu 24.pl.
Od razu napiszę, że zgadzam się całkowicie z każdym zdaniem Autora tej publikacji. Ale stwierdzenie, że jest to miejsce, które wieje nudą jest tyle trafne, co niepełne, bo ciśnie się pytanie: czym w ogóle jest Salon 24.pl.? Odpowiedź nie jest prosta. Łatwiej jest odpowiedzieć na pytanie czym Salon nie jest. Nie jest zatem platformą blogową. Z czegoś takiego pozostał jedynie szyld i może pewnego rodzaju legenda z początków dzieła państwa Janke. Nie jest też Salon niczym nowatorskim, czy chociażby czymś innym od dziesiątków innych portali informacyjno - publicystycznych, wyróżnia się jedynie możliwością komentowanie artykułów.
Możliwość komentowania w internecie jest już dosyć rzadkim zjawiskiem ze względu na - co tu kryć - jakość, a raczej "jakość" komentarzy. Redakcje, co dziwić nie może, wyłączają możliwość komentowania, ponieważ poziom hejtu, wulgaryzmów, chamstwa wszelakiego rodzaju, spamu i wręcz przestępstw zdefiniowanych w KK, jest nie do opanowania. Dodatkowo dochodzi także poprawność polityczna - głosy przeciwne do prezentowanej przez jakieś medium linii polityczno - światopoglądowej są - pisząc eufemistycznie - niemile widziane.
Można pomyśleć, że możliwość komentowania jest siłą Salonu. Tyle, że trudno o podobnie błędny wniosek. Salonowe komentarze to na dziś tylko popłuczyny po dawnej formie tego portalu, które pozostały chyba tylko jako lep na clickbajty. Z dawnymi komentarzami, które były crème de la crème Salonu, nie mają już absolutnie nic wspólnego. Są na takim samym "poziomie" jak te zlikwidowane w innych portalach, z taką różnicą, że salonowej władzy ten "poziom" nie przeszkadza, a nawet wręcz przeciwnie: jest raczej hołubiony. Z bardzo prostego powodu - bez komentarzy nie zajrzy tutaj pies z kulawą nogą, a jeżeli zajrzy, to tylko raz, po czym ucieknie gdzie pieprz rośnie.
A czym Salon jest? Jaki on jest? Pozornie nijaki. Dla mnie to jakaś dziwaczna hybryda onetointerii, pudelka i portalu braci "klęczących". Pan Jastrzębowski niewątpliwie dobrze wie, od której strony chlebek jest posmarowany i w dobrze znanym stylu "superaka", niby udaje niezależnego, nie angażującego się politycznie, ale to tylko pozory. Dowodów na ewidentnie bezczelną stronniczość polityczną redakcji Salonu jest aż nadto. Nie pamiętam, kiedy na stronie głównej pojawiła się jakakolwiek notka krytyczna wobec np. PiS, nie pisząc już nawet o okresie totalnej "ukrainozy", kiedy za pisanie czegoś wbrew proukraińskiej propagandzie i niezgodnego z obowiązującą linią skrajnej rusofobii (choćby tylko publikując prawdziwe informacje z wojny) groziło natychmiastowe usunięcie konta bez ostrzeżenia.
Strona główna to w ogóle kuriozum. 80 - 90 proc. to redakcyjne gnioty informacyjne, zerżnięte z innych portali i publikowane ze sporym poślizgiem. Miejsce na notki blogerskie właściwie nie istnieje - jeżeli już, to szanse na zaistnienie mają notki neutralne politycznie, lub te, które są zgodne z linią polityczną redakcji. W "ukrainozie" ukazywały się publikacje @Bazylego, @Witka,@Hephalumpa, @Catrw ... - wszystkie one były skrajnie jednoznaczne propagandowo i zbierały całkiem liczne grono typowych klakierów, którzy niczym pretorianie publikatora "niszczyli" wszelką polemikę. Żadna polemika w grę nie wchodziła, bo sam napisałem kilka notek polemicznych i żadna nie została - dla zwykłej równowagi poglądów - opublikowana na SG. Tak jest zresztą z każdą notką "antypisowską", czy choćby tylko "niewinnymi" próbami publikacji tzw. zdrowego rozsądku. O nie - nie jesteś z nami, to przepadłeś chłopie.
Rzecz charakterystyczna w tym zjawisku, to publikacje red. Łukasza Warzechy. Abstrahując od poglądów tego jednego z najbardziej poczytnych i cenionych publicystów w Polsce, nietrudno zauważyć, że jego publikacje umieszczane są na SG Salonu jakby z łaski, jakoś wstydliwie zajmujące jakieś mało eksponowane miejsce. Odwrotnie do artykułów red. Wosia, którego orientacja polityczna jest wręcz demonstracyjna i jednoznaczna. No i jest ... zawsze góra SG.
Dla mnie portal jest nieco maskowaną tubą propagandową PiS, zarojoną pisowskimi trollami i propagandzistami, pomijając już skąd się oni wzięli. Pewnie część to osobnicy z syndromem "misji życiowej" i nadanego przez bliżej nie określone głosy posłannictwa, inni to produkty pisowskich fabryk trolli. Nieważne. Ważne jest, że żadna dyskusja z nimi jest niemożliwa, pozbawiona sensu, ponieważ są kompletnie zaimpregnowani na wszelkie argumenty. Za to ich argumenty są "najmojsze", a kiedy nie działają, powstaje argument siły. Ważne jest też spostrzeżenie, że im wolno więcej - tolerowane jest ich niebywałe chamstwo i prostactwo: nie prostota, ale właśnie prostactwo. Sam zgłosiłem Administracji kilka najbardziej drastycznych naruszeń mojej godności osobistej - zero reakcji, w większości ci ludzie nadal piszą i obrażają, nie tylko zresztą mnie. Pojawiają się ni z gruszki nie z pietruszki zupełnie nowe osoby, przy czym prawie wszyscy to gorący zwolennicy obecnej władzy. Trochę to dziwne...
Dlaczego tu jestem? Bo - jak to już ktoś trafnie określił- jestem specjalistą od pływania pod prąd. Poza tym, podobnie do @Zamki na Piasku, lubię filmy, które już oglądałem. Ale najważniejsze jest co innego: wierzę, że mierni, ale wierni czemuś tam właściciele takich miejsc odejdą w niesławie. Taka jest dziejowa kolej rzeczy. Ponadto portal, będący platformą wymiany poglądów politycznych był, jest i będzie potrzebny nawet przy sile mediów społecznościowych. Nie wierzę, że w ciekawą niszę debaty politycznej na poziomie jakiejś społeczności zainteresowanej polityką, nie wejdzie ktoś, lub coś (organizacja), kto ma otwarty umysł, serce i ... konto na po prostu ludzi, którzy mają coś do powiedzenia i potrafią to przekazać. Chyba, że za chwilę znajdziemy się wszyscy w krainie totalnego zamordyzmu i jedynie słusznych poglądów. Być może czekam na Godota, ale poczekam, chociaż - tak po prawdzie - nie czuję do tego miejsca ani sympatii, ani szacunku, ani już nawet emocji.
Inne tematy w dziale Rozmaitości