Po serii kompromitacji naszej reprezentacji w piłce kopanej - nie tylko wynikowych, ale też wizerunkowych i aferowych - gdybym był....
- Cezarym Kuleszą (prezesem PZPN), to niezwłocznie sam bym się zwolnił dyscyplinarnie i wrócił do tego, co jakoś mi wychodziło - do disco polo, czyli majteczki w kropeczki, oczy zielone, ona jest taka jedna i takie tam.
- Fernando Santosem (selekcjonerem reprezentacji Polski), to pierwszym dostępnym lotem wróciłbym do Portugalii, uwalił się na swojej działce, posadził jakiegoś cytrusa i pobawił się z wnukami. Broń Boże piłką.
- Robertem Lewandowskim ( piłkarzem, gwiazdą reprezentacji) - powłóczyłbym się uliczkami Barcelony i przemyślał kila rzeczy. Na przykład tego, czy już nie czas reprezentacyjne buty powiesić na kołku. Albo czy warto piękną karierę rozmieniać na drobne. Lub zastanowić się nad beznadziejnością i pustosłowiem wywiadów jakich udzieliłem. I jeszcze - co ja właściwie daję reprezentacji jako piłkarz i jako - pożal się Boże - kapitan.
- Grzegorzem Krychowiakiem ( podobno piłkarzem) - otworzyłbym jakiś Dom Mody. Zapomniał o piłce nożnej. I nie pokazywał się publicznie jakieś trzy lata. Nigdzie!
- Dowolnym piłkarzem z reprezentacji - nigdy, przenigdy nie przyznałbym się wnukom, że reprezentowałem barwy Polski, a dzieciom i bliskim zabroniłbym (pod groźbą wydziedziczenia) wspominania o tym kiedykolwiek i komukolwiek.
- Egzorcystą - zaproponowałbym reprezentacji Polski wykonanie egzorcyzmów. Również w siedzibie PZPN.
- Sponsorem reprezentacji - krótko: ani k... złamanego grosza!
- Mateuszem Borkiem - zajął się komentowaniem np. golfa. Po co się denerwować?
Niestety, jestem tylko szeregowym kibicem, dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak pooglądać sobie wysyp memów o polskiej reprezentacji, która sama w sobie jest jednym, wielkim memem. I poczekać na Ligę Mistrzów, żeby oglądać Panów Piłkarzy, a nie jakieś popierdółki, które są wyrobami piłkarzopodobnymi.
Inne tematy w dziale Sport