kemir kemir
1004
BLOG

Polskie obowiązki

kemir kemir Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 63

Mój serdeczny kolega z pracy przywitał się dziś ze mną ( i tak w ogóle ze wszystkimi) w dosyć nietypowy sposób. Rzucił mianowicie telefon z tym zdjęciem ...

image


... i rzucił wściekłe:  "co to k. jest? Może my już k. Ukraina jesteśmy, tylko nic nam nie powiedzieli?" Wściekłość jest zaraźliwa, dlatego wszyscy obecni dali jej upust i daję słowo, że gdyby nasi Umiłowani Przywódcy byli gdzieś w pobliżu, musieliby się ewakuować, kto wie, czy nie tak jak kiedyś - do Rumunii.


Bo wszystkiego są granice. Jeżeli nasi Umiłowani Przywódcy ślepo i bezrefleksyjnie postanowili uwikłać Polskę w wojnę z Rosją, uroić sobie jakieś wątpliwe "braterstwo" z Ukrainą i uczynić z Polski amerykańskie ranczo Deep State ( nie mające nic wspólnego z  prawdziwymi Stanami Zjednoczonymi Ameryki Północnej) to trudno. Rozliczy ich Bóg, historia i przyszłe pokolenia Polaków. Ale, jeżeli przyjmując wizytę głowy innego państwa, dekoruje się scenę oficjalnych przemówień barwami państwa trzeciego, marginalnie prezentując własne barwy narodowe, to już nie można powiedzieć "trudno". Nawet komuniści z PZPR, którzy niejako z obowiązku musieli eksponować flagi i symbole ZSRR, czynili to z umiarem, zawsze na pierwszym miejscu stawiając biało - czerwone barwy narodowe. W języku cywilizowanych ludzi nie ma dostatecznie obraźliwych słów dla pomysłodawców tej ukraińskiej scenografii oraz dla władz Polski, które przecież musiały to akceptować. To jest hańba, policzek w twarz polskich bohaterów narodowych, którzy dla biało - czerwonej oddawali swoje życie, także w walce z ukraińskim nacjonalizmem!


Po roku wojny na Ukrainie nasi Umiłowani Przywódcy wciąż żyją w swoich urojeniach. Kiedy Andrzej Duda pompuje swoją twarz w miny z hollywoodzkiego horroru, to wydaje się, że zapadł na jakąś psychiczną chorobę. Jako prezydent ma polskie obowiązki i prezydencka przysięga obliguje go do - przede wszystkim - zajmowania się Polską. Tymczasem każde jego przemówienie, także wczorajszy support dla Bidena, to słowotok z powtarzanym we wszystkich przypadkach słowem "Ukraina". Wczoraj, z jego ust słowo Polska usłyszałem może ze dwa, trzy razy. Nie więcej. Natomiast pełno w jego wypowiedziach  retoryki wojennej, mowa ciała eksploduje wręcz wojennym amokiem, co sprawia, że prezydent nie panuje nad tym co mówi - stąd przejęzyczenie, że " Ukraina broni się dzięki bohaterstwu ROSYJSKICH żołnierzy.


Polacy nie chcą wojny. A ci, którzy do niej świadomie lub z głupoty podżegają, nie mają pojęcia czym jest wojna. Ta prawdziwa wojna -  z czołgami, transporterami opancerzonymi, rodzajami artylerii, z rakietami, okopami, krwią, latającymi w powietrzu częściami ciał, z trupami. Z głodem, z zimnem, z brakiem snu. Czym może się stać, kiedy konwencjonalna broń okaże się w jakimś momencie niewystarczająca. A Rosja jest zdeterminowana, żeby swoje cele osiągnąć. I tak jak rosyjscy wojskowi, plus "ruska" logistyka i ogólny "ruski bajzel", straszliwie pomylili się rok temu, nie doceniając ukraińskiego oporu i siły, tak Zachód pomylił się oceniając silt Rosji jako "glinianą" armię ze sprzętem z demobilu. Dziś ten przekaz się diametralnie zmienił, nawet w Polsce mówi się już, że "Rosji nie można lekceważyć". Skąd więc wciąż ten brak opamiętania się, skąd wojenna narracja? A może raczej należałoby zapytać: po co? Skoro USA i NATO stanowczo odrzucają prawo Rosji do ohrony swojego terytorium, rozumiane jako neutralność militarną Ukrainy i na przekór Rosji dostarczają nieszczęsnym siłom ukraińskim góry uzbrojenia, to pytanie "po co" znajduje swoją oczywistą odpowiedź: dla eskalacji wojny i objęcia nią przynajmniej Europy Wschodniej z Polską na czele.


Europa Zachodnia powoli odzyskuje rozsądek. Węgry od początku go zachowują. Nawet w USA, w rok od rozpoczęcia konfliktu wykrystalizowały się znaczące siły polityczne, które jasno oświadczają, że dalsze wspieranie Ukraińców to zły pomysł. Oczywiście nikt nie wie, co zrobi "cesarz" Dementius Bidenus Maximus, okryty chwałą niszczyciela gazociągów Nord Stream. Ale wszędzie pojawia się słowo "Pokój", bo wojna to zło, zabierająca życie setkom tysięcy Ukraińców i Rosjan. Na razie "tylko" im.


Niemcy na razie nie wiedzą co jest grane. Ich minister Annalena Baerbock, najpierw mówi, że Europa jest w stanie wojny z Rosją, po czym -  kilka dni później - spieszy ze sprostowaniem swojej wypowiedzi: Europa nie jest (nein! nicht!) w stanie wojny z Rosją.  No i są ci "trzeci" - nasi Umiłowani Przywódcy. A oni chyba zapomnieli nie tylko o tym, że mają polskie obowiązki, ale także nie odrobili ważnej, fundamentalnej lekcji naszej, polskiej historii. Tej mianowicie, że jeszcze na początku ubiegłego stulecia Polska była państwem - efemerydą. Była jednym z tych krajów, które ciągle przychodzą i odchodzą.  Polska odchodząca zawsze wtedy, kiedy inni Umiłowani Przywódcy zapominali o swoich polskich obowiązkach.  Przychodząca, kiedy  ich następcy za straszną cenę naprawiali te zaniedbania.


Ludzie gadają, że historia kołem się toczy....




kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (63)

Inne tematy w dziale Polityka