Kończy się rok 2021, a wszyscy trochę ( lub nawet mocno) zapomnieliśmy, że był to Rok Stanisława Lema. Setna rocznica urodzin Stanisława Lema wypadała bowiem właśnie w tym roku: 12 września 2021 r. minęło równo 100 lat od dnia, w którym urodził się jeden z najwybitniejszych polskich i europejskich pisarzy, eseistów, futurologów i filozofów XX w.
Twórczość Stanisława Lema kojarzy się przede wszystkim z fantastyką naukową, czyli science fiction, ale trzeba pamiętać, że ów – nomen omen – fantastyczny pisarz to również filozof, futurolog, eseista oraz krytyk literacki. To najczęściej tłumaczony polski pisarz (jego książki przełożono na ponad 40 języków, a wydania osiągnęły łączny nakład ponad 30 milionów egzemplarzy). W pewnym okresie był najbardziej poczytnym nieanglojęzycznym pisarzem SF – doceniony w Europie, uwielbiany w byłym ZSRR i w obecnej Rosji, nie dość zrozumiany jedynie w USA. Poruszał tematy takie jak: natura ludzka, zwłaszcza w świetle rozwoju nauki i techniki, możliwości komunikacji istot inteligentnych we wszechświecie i miejsce człowieka w tymże. W genialny sposób wkomponowywał refleksję filozoficzno-naukową w popularny gatunek literacki i łączył ją z atrakcyjną fabułą.
I tak sobie myślę, że na Nowy Rok 2022 ponadczasowe treści Stanisława Lema mogą być znakomitym drogowskazem dla wszystkich: tych pojedynczych ogniw podzielonych, wrogich sobie obozów politycznych, skaczących sobie do gardeł wyznawców religii covidowej i "ostatniej prostej" konfrontujących się z "foliarzami", tych bezkrytycznie łykających każdy news z mediów głównego nurtu i tych szukających informacji w mediach "wyklętych". Dobrze, gdyby przynajmniej część myśli i przekazów naszego wybitnego futurologa wzięli sobie do głów rządzący z Jarosławem Kaczyńskim i Mateuszem Morawieckim na czele. To samo dotyczy opozycyjnych kacyków, którzy poza nienawiścią do PiS i platoniczną miłością do "postępu" i "praworządności" wg. TSUE niczego więcej nie mają...
Zapraszam do lektury i chwil refleksji...
O głupcach...
Gdy głupcy, obdarzeni wielką aktywnością, znajdują – w ułożyskowaniu określonych antagonizmów klasowych i narodowych resentymentów – posłuch głupców mniej aktywnych, gotowych pójść za tym, "kto poprowadzi" – może się zrodzić z takiego "wzmocnienia" zło, nie piekielne co prawda, bo czysto ludzkie, lecz niemniej przez to zgubne.
["Filozofia przypadku"]
O informacji...
Informacja z drugiej ręki zawsze sprawia wrażenie kształtnej, w przeciwieństwie do tej pełnej luk i niejasności, jaką może dysponować uczony. Jednakowoż wiemy teraz na pewno, że gdy po planetach będą się przechadzali pierwsi wysłannicy Ziemi, inni jej synowie nie o wyprawach takich będą marzyć, lecz o kawałku chleba.["Głos Pana"]
O urzędach w państwie...
Odległy musi być czas, w którym kandydatów na najwyższe stanowiska jakichkolwiek państw będzie się kierowało na egzaminacyjne filtry, ażeby umysłowości wielostronnie marne bez wszelkiego miłosierdzia kierować do robót publicznych.
["Okamgnienie"]
O edukacji..
Dobrobyt, rozszalały po przeprowadzce zbrojeń na Księżyc, miał, w połączeniu z automatyzacją przemysłu, dość ponure skutki. Russell zwał je epoką jaskiniowej elektroniki. Szerzył się analfabetyzm, tym bardziej, że nawet czeku nikt już nie musiał umieć podpisać, skoro wystarczał odcisk palca, a resztą zajmowały się komputerowe czytniki.[...] W większości przodujących państw zniesiono przymus szkolnej oświaty. "Dzieckiem być" – głosiła doktryna deskolaryzacji – "to tyle, co być skazanym na codzienne uwięzienie w celi tortur psychicznych przezwanych nauczaniem". Tylko wariatowi potrzebna jest wiedza, ile koszul męskich można uszyć z osiemnastu metrów perkalu, jeśli na jedną koszulę wychodzi 7/8 metra... Tak samo zbędne są wiadomości o królach, wojnach, podbojach, wyprawach krzyżowych i wszelkich innych świństwach prehistorii. Geografii najlepiej uczą podróże. Trzeba tylko orientować się w cenach odpowiednich biletów oraz w rozkładzie lotów. Po co obce języki, skoro dość wetknąć do ucha minitranslatorek? Nauki przyrodnicze deprymują i deprawują młodociane umysły... Zresztą kto jako rodzic ma przemożną chętkę kształcenia dziatwy, załatwia to swoim domowym terminalem. Lecz odkąd Sąd Najwyższy orzekł, iż dzieciom tak staroświecko myślących osób przysługuje prawo apelacji od taty i mamy, rodzinno-domowe nauczanie, również terminalowe, zeszło do podziemi...
["Pokój na Ziemi"]
Kim jesteś?...
Kiedy można być każdym i żywić dowolne przekonania, nie jest się już nikim i nie ma się żadnych przekonań.
["Dzienniki gwiazdowe"]
O oszustwie...
Starożytni mawiali: "mundus vult decipi, ergo decipiatur". Świat łaknie oszustw, więc jest oszukiwany.
["Okamgnienie"]
O samobójstwie...
– Ja się tu chyba powieszę – pomyślał. Nie wpadło mu do głowy, że wobec braku ciążenia nawet takie wyjście nie jest możliwe.
["Opowieści o pilocie Pirxie"]
O konsekwentnym działaniu...
Pomału można doprowadzić nawet konklawe do kanibalizmu. Byle postępować stopniowo, krok za krokiem.
["Śledztwo"]
O łagrach...
Zauważ, proszę, że świat zniewolony do samego dobra jest takim samym przybytkiem niewoli jak świat zniewolony do samego zła.
["Dzienniki gwiazdowe"]
O klimacie...
Międzynarodowe Biuro Regulacji Klimatów przeszło od skromnych prób lokalnej zmiany pogody [...] do frontowego ataku na głównego wroga ludzkości. Był nim mróz, od setek milionów lat usadowiony wokół biegunów planety. Wieczne lody [...] miały raz na zawsze zniknąć. Dla osiągnięcia tego celu należało ogrzać olbrzymie obszary oceanu i lądów, stopić tysiące kilometrów sześciennych lodu...
["Astronauci"]
O postępie...
Każda bez wyjątku nowa technologia ma awers korzyści i zarazem rewers nowych, nieznanych dotychczas bied.
["Bomba megabitowa"]
Świat zwariował...
Kiedy wszyscy są wariatami, nikt nie jest wariatem.
["Pamiętnik znaleziony w wannie"]
O dezinformacji..
Lepiej mieć zero informacji, niż być zdezinformowanym, bo oznacza to informację ujemną, mniejszą od zera.
["Opowieści o pilocie Pirxie"]
O świecie...
Wyruszamy w kosmos, przygotowani na wszystko, to znaczy, na samotność, na walkę, męczeństwo i śmierć. Ze skromności nie wypowiadamy tego głośno, ale myślimy sobie czasem, że jesteśmy wspaniali. Tymczasem, tymczasem to nie wszystko, a nasza gotowość okazuje się pozą. Wcale nie chcemy zdobywać kosmosu, chcemy tylko rozszerzyć Ziemię do jego granic. Jedne planety mają być pustynne jak Sahara, inne lodowate jak biegun albo tropikalne jak dżungla brazylijska. Jesteśmy humanitarni i szlachetni, nie chcemy podbijać innych ras, chcemy tylko przekazać im nasze wartości i w zamian przejąć ich dziedzictwo. Mamy się za rycerzy świętego Kontaktu. To drugi fałsz. Nie szukamy nikogo oprócz ludzi. Nie potrzeba nam innych światów. Potrzeba nam luster. Nie wiemy, co począć z innymi światami. Wystarczy ten jeden, a już się nim dławimy.
["Solaris"]
O potrzebie...
Wiecie czego tu najbardziej brak? Trawy, zwykłej trawy. Nigdy nie przypuszczałem, że jest tak... potrzebna...
["Eden"]
Cytaty oraz inspiracja notki;
https://culture.pl/pl/artykul/alfabet-stanislawa-lema
Inne tematy w dziale Kultura