Puste miejsce przy stole podczas Wigilii to jedna z tradycji Bożego Narodzenia, która obecna jest w wielu polskich domach. Gdy już wigilijny stół jest nakryty i sianko znajduje się pod obrusem, staropolski zwyczaj nakazuje ustawienie jednego nakrycie więcej, niż liczba osób obecnych na Wigilii.
Dawniej wierzono, że podczas Wigilii do kolacji zasiadają z nami dusze zmarłych przodków. Według słowiańskich wierzeń, pozostawiano nawet część jedzenia nietkniętą, właśnie po to, by ci „przybysze z zaświatów” mogli się posilić.Jeszcze w XIX wieku powszechne było przekonanie o tym, że podczas Wigilii ujrzeć można bliską osobę, która zmarła w ostatnim roku. Aby się o tym przekonać, przez dziurkę od klucza zerkano na rodzinę siedzącą przy wigilijnym stole. Do dziś w niektórych rodzinach sądzi się, że w wigilijny wieczór zmarli przodkowie rodziny zasiadają razem z nami do wieczerzy. Czy jednak dla nich zostawiamy puste miejsce przy stole?
No nie, dziś przesądy wigilijne i wróżby wigilijne nie odgrywają już takiej roli, jak kiedyś i chociaż wciąż w wielu domach zostawia się owe puste miejsce przy stole, to ta symbolika oznacza, że tego dnia nikt nie powinien być sam. Dodatkowe nakrycie stołu pokazuje, że każdy wędrowiec jest w naszym domu mile widziany. Święta Bożego Narodzenia to czas miłości i przebaczania, dlatego nawet niezaproszony wcześniej gość (lub członek rodziny, z którym domownicy są skłóceni), może usiąść przy wigilijnym stole.
Przyznam się, że mam z tym problem. Każdy byłby u mnie mile widziany? Nie bardzo, chociaż mam świadomość, że brzmi to okropnie. Ale trudno, nie mogę oszukiwać sam siebie. W odniesieniu do osób tzw. publicznych jest całkiem duża grupa person, które raczej z wigilijnego stołu bym soczyście wykopał, niż dzielił się opłatkiem. Liderem w tym moim niechlubnym rankingu jest Donald Tusk. Nie ma żadnej możliwości, żebym z tym panem spędził chociaż sekundę przy wigilijnym stole. Uzasadniać nie będę, bo i po co? Wystarczy popatrzeć i posłuchać. Donaldzie Tusku, wylałbym ci barszcz na głowę i spoliczkował karpiem. Precz!
Na pocieszenie przekazałbym panu Tuskowi, że tak samo bym uczynił z lwią częścią polityków i to bez znaczenia z jakiej opcji politycznej się wywodzą. Żeby nie było, na drugim miejscu umieszczam pana Morawieckiego. Za dwuznaczną postawę wobec globalistów i wariatów z Brukseli, za wspieranie reżimu sanitarnego i udział w Great Reset. Wesołych Świąt, panie premierze, ale nie ze mną. Precz! Ani chwili nie tolerowałbym też pani Lichockiej, bo trudno mi znaleźć podobnie fałszem podszytą kobietę, która z hipokryzji uczyniła swoją wątpliwą cnotę. Dalej jest pan Trzaskowski z kupą... niekoniecznie serducha. Niech sobie pojeździ na łyżwach, ode mnie wara. Czołową piątkę zamyka Robert Biedroń i to wcale nie dlatego, że homoseksualizm budzi we mnie obrzydzenie, ale dlatego, że nie znalazłem większego kłamcy i manipulatora, który bez skrępowania pluje na Polskę przy byle okazji. Wyjątkowy drań.
Dalej byłby "trzecia osoba w państwie", którego sam widok powoduje u mnie wysypkę i po nim właściwie cała plejada "osobowości" z Platformy, przefarbowanych komunistów z Czarzastym na czele oraz nigdy nie wyrazistych "obrotowych" z PSL. Z mojej listy niechcianych polityków wykreśliłbym tylko pojedynczych polityków Zjednoczonej Prawicy, ludzi Kukiza ( i jego samego) i polityków Konfederacji. Pewnie jakieś rodzynki trafiłyby się może nawet z PO, PSL czy Nowej Lewicy, ale musiałbym to rozważać do Nowego Roku. Niekoniecznie tego najbliższego.
Ale osoby publiczne to nie tylko politycy. Celebryci? Np. Kurdej- Szatan? Nie, nie, z nią nie chciałbym spędzić Wigilii, chociaż to bez wątpienia seksowna i piękna kobieta. Niestety, jej poziom intelektualny zatrzymał się na karmie z TVN i mediów społecznościowych. Zresztą podobnie jak u zdecydowanej większości kasty celebryckiej. Wszyscy won! Dziennikarze? Tych prawdziwych już prawie nie ma, dlatego całą ekipę TVN i TVP pogoniłbym rózgami - precz antypolskiej ekipie z Morozowskim i Kraśko oraz bezwstydnym propagandzistom typu Adamczyk i Giza.
Mógłbym tak jeszcze trochę wyliczać. Węglarczyk, Lis, Horban, Olejnik, Scheuring-Wielgus, Lempart, Hołownia, Piasecki... Długa, cholera, ta moja lista ludzi których bym wykopał z mojej Wigilii. Świat oszalał, czy to może ja do tego świata nie pasuję? Zatem pozostaje mi tylko:
Sobie i moim salonowym Czytelnikom życzyć tylko pożądanych i kochanych osób przy wigilijnym stole oraz radości z ich obecności. Oby nadchodząca Wigilia przyczyniła się do powrotu wartości, które od wieków wykształcili nasi przodkowie, oby wróciła normalność i nie trzeba bylo sporządzać wirtualnej listy ludzi, których nawet w Wigilię nie jesteśmy w stanie tolerować.
Wesołych Świąt, Zdrowia i Wolności!
Inne tematy w dziale Rozmaitości