kemir kemir
1976
BLOG

Homo cyberneticus

kemir kemir Badania i rozwój Obserwuj temat Obserwuj notkę 71

Ostatnimi czasy dosyć znacząco pochłonęła mnie szeroko znana gra video "Cyberpunk 2077". Szumny skandal związany z niezbyt udaną premierą dłuuugo oczekiwanego tytułu, w jakimś stopniu łagodzi fabuła i akcja gry, która - co tu kryć - potrafi wciągnąć do Night City na wiele godzin i kompletnie oderwać od realnego świata. Ale nie o grze chcę pisać: recenzje, oceny i technikalia dzieła CD Projekt Red to temat nie dla mnie. Ciekawi mnie za to przyszłość w jakiej osadzona jest gra ( wszak 2077 rok to wcale nie tak odległa przyszłość) - zarówno ta dotycząca rozwoju technologicznego, jak i ta czysto społeczna - z uwzględnieniem pojedynczego człowieka, typowego mieszkańca wirtualnego Night City.


Ale najpierw, zamiast wybiegać lata do przodu, cofnijmy się do 28 czerwca 2016 roku. Tego dnia sześcioro naukowców opisało w swoim artykule mechanizm nazwany przez jednego z nich CRISPR-Cas9, pozwalający na modyfikowanie genomów dowolnych organizmów. Brzmi to jak science fiction, ale jest czystą rzeczywistością. Absolutnie teraźniejszą. Nie wdając się w naukowe dywagacje, mechanizm CRISPR-Cas9 umożliwia najróżniejsze rodzaje zmian w genotypie: od zmiany pojedynczej litery (nukleotydu) w jednym z genów, poprzez usunięcie jakiegoś genu aż do dodanie innego, również takiego, który pochodzi od odmiennego gatunku! Rewolucyjność CRISPR polega na połączeniu łatwości wszechstronnej manipulacji z jej taniością. Tam, gdzie zmiana genu w laboratorium kosztowała setki tysięcy dolarów i zajmowała biologom miesiące, teraz kosztuje setki dolarów i zajmuje dni.  Jeśli znasz sekwencję DNA jakiegoś organizmu, to możesz to DNA pociąć na kawałki, usunąć kawałek albo dowolnie zmienić, tak jak to robisz z programem do pisania tekstów - pisze profesor Max Cobb w tekście "Nowy wspaniały świat zmian genetycznych". Nie trudno dociec, że ów mechanizm można wykorzystać dwojako: albo w kierunku rewolucyjnie pożytecznym dla ludzi, czyli genetycznego leczenia chorób ( w tym raka i szeregu rzadkich, dotąd chorób nieuleczalnych) oraz tworzeniu nowych odmian roślin, które zapewnią wyżywienie całej ziemskiej populacji. Tu jednak od razu rysuje się potężny konflikt interesów genetyków z wszechpotężnym lobby farmaceutycznym, który na dziś wydaje się nie do ruszenia.  Drugi kierunek jest dużo mniej optymistyczny: tworzenie "nadludzi" w laboratoriach, znaczące wydłużenie życia dostępne dla bogaczy i wybranych grup społecznych - nie dla wszystkich przecież. Nie da się nie napisać, że "eksperyment genetyczny" ze szczepionką na COVID 19 może wpisywać się CRISPR-Cas9, a przynajmniej wymusza zastanowienie się nad taką możliwością.


Ale "grzebanie" w genetyce to jedna tylko połowa tworzenia rzeczywistego Night City. Wyzwaniem dla ludzkiej przyszłości jest sztuczna inteligencja  (AI, Artificial Intelligence). W ciągu ostatnich dziesięciu lat weszła niepostrzeżenie do naszego życia codziennego, pomagając nam na rozmaite sposoby. Używa jej każdy, kto korzysta np. z tłumaczeń Google, posługuje się aplikacjami zmieniającymi głos na tekst, posługuje się na swoim smartfonie asystentami typu Siri – ale też każdy, kto po prostu używa wyszukiwarki Google. " W rozpoznawaniu mowy i obrazów AI jest w tej chwili lepsza niż ludzie, to jest osiągnięcie ostatniego roku czy dwóch”, pisze New York Times. Mówiąc o sztucznej inteligencji warto przyjąć dwie perspektywy czasowe, bliższą (kilkunastu lat) i dalszą, rzędu 30-50 lat, bo odmienne w nich będą zarówno możliwości sztucznej inteligencji jak i wyzwania, z jakimi będą musieli zmierzyć się ludzie.


Pierwszym wyzwaniem jest praca, ponieważ w perspektywie kilku, lub kilkunastu najbliższych lat, czeka nas przejście do nowego rodzaju społeczeństw, w których praca staje się raczej rzadkim przywilejem, a znaczna część społeczeństwa, nawet ludzie o wyższym wykształceniu, nie ma i nie będzie mieć pracy, mając zamiast tego nieograniczoną ilość czasu wolnego. Społeczeństw, w których dzieci rodzi się bardzo niewiele i nie potrzeba mnóstwa pracowników, żeby zajmować się nimi (albo osobami starszymi). Pandemia COVID już stworzyła pojęcie "pracy zdalnej" i wiele wskazuje, że stanie się ona zasadniczą formą zatrudnienia. W sposób oczywisty ten system zwiększa zasób czasu wolnego już teraz. Co ludzie zrobią z tym czasem wolnym? W "Cyberpunku" należą do różnych klanów i gangów zajmujących się tym, czym gangi zajmują się współcześnie, ale cybernetyczna rzeczywistość te możliwości zdecydowanie powiększa. Ta "praca" to pieniądze, pozwalające na mniej lub bardziej wyszukane rozrywki, w tym seks w formie elektronicznej, zapewniającym maksimum dotąd nie znanych doznań. Już dziś, jak ktoś ma na wydanie kilkadziesiąt tysięcy dolarów, może sobie zafundować upojne chwile z obdarzonymi sztuczną inteligencją sex-robotami - w większości płci  żeńskiej. Ciekawe zatem, jak sobie poradzą samotne kobiety, ale... to już inna sprawa.


Szybki rozwój możliwości sztucznej inteligencji dokonuje się dzięki zwiększeniu możliwości obliczeniowych komputerów – podwajaniu mocy obliczeniowych co dwa lata - jak mówi prawo Moore'a. Ta szybkość zwiększy się jeszcze, bo opracowywane są obecnie specjalne procesory, które zwiększają nawet tysiąckrotnie szybkość działania sztucznej inteligencji. W ciągu kilkunastu lat używane będą do potrzeb AI komputery kwantowe (ich prototypy już istnieją), które tą szybkość działania i możliwości powiększą o kilka rzędów wielkości. Zmianie ulegną też sposoby tworzenie sztucznej inteligencji. Od kilkunastu jest ona głównie oparta na tzw. sztucznych sieciach neuronowych, ale ich pomysłodawca, Geoff Hinton, właśnie proponuje lepsze rozwiązanie, nazywa je "sieciami kapsułowymi” - cokolwiek to oznacza.


Innymi słowy, ten przyspieszony rozwój mocy komputerów zmierza do połączenia się z tworzoną przez nas sztuczną inteligencją – przez przeniesienie ludzkiej świadomości -  do komputerów, podłączonych oczywiście do sieci. Taką sytuację, nazywaną Singularity, przewiduje się za już bardzo niedługo, bo za jakieś dwa dziesięciolecia. Podobna jest wizja Elona Muska, który nie wyznacza daty, ale jest przekonany, że sposób komunikacji człowiek - komputer konieczny będzie wkrótce i w tym celu powołał firmę Neuralink. W wirtualnym Night City każdy człowiek jest pewnego rodzaju hybrydą "klasycznego" homo sapiens z elektronicznymi czipami, wszczepionymi w ludzki organizm i z nim współdziałające. W tym świecie, te różne rozwiązania technologiczne - stanowiące część ciała człowieka - nazywane są wszczepami. Rodzaje wszczepów na wiele sposobów wspierają człowieczy organizm: od mózgu, zmysłów i ciała, po wyspecjalizowane umiejętności np. bojowe, analityczne czy hakerskie. Są one częścią stylu życia. Są tak powszechne, jak tatuaże czy biżuteria i są elementem modnego wyglądu. Może to i fajne, ale jest haczyk: każdy wszczep można zhakować, zainfekować wirusem, przejąć na nim kontrolę. Człowiek z wszczepami, chociaż wciąż jest człowiekiem, w istocie jest elementem sieci informatycznej, dokładnie tak samo jak dziś takim elementem jest smartfon, komputer i wiele, wiele urządzeń, które mogą się w sieci łączyć.


Science fiction? Na razie jeszcze tak, ale "fiction" robi coraz bardziej blade. Osobiście nie byłbym zachwycony trwałym podłączeniem do internetu -  czy to Neurolinkiem Elona Muska, czy "kapsułą sieci". Kopiowanie, czy skanowanie mojej osoby na twardy dysk też średnio mi się uśmiecha. Owszem, to może być niezwykłe i ekscytujące jednorazowe doświadczenie, ale jednak nie sądzę, żebym dalej mógł się czuć człowiekiem. Jednak wypada  zastanowić się przez chwilę, czy do tego nie zmierzamy. Wszak jesteśmy gatunkiem, który pozbywa się różnych właściwości, w które wyposażyła nas natura. Dziesięć tysięcy lat temu przestaliśmy być plemionami zbieracko-łowieckimi, współcześnie bezrefleksyjnie pozbywamy się dorobku ludzkiej kultury, wartości chrześcijańskich, zmieniamy pojęcia i definicje. Zapomnieliśmy, że człowiek, tak jak i każdy inny żywy organizm, nie został stworzony do tego, by być szczęśliwy, doskonały czy nieśmiertelny. Powstał w zupełnie innym celu: żeby przeżyć, przetrwać, przekazać geny potomkom. Rozumne zagospodarowanie planety tak, żeby żyło nam się komfortowo ( nie np. na drzewie) jest tylko sutkiem ubocznym. Jednak dziś już wiemy, że jako gatunek wyjątkowo egoistyczny, władczy i pazerny na doskonałość w dobrobycie, jesteśmy skłonni zrobić wszystko, żeby te cele osiągnąć. Wchodzimy zatem w obszar zastrzeżony dla Boga/Natury, "grzebiąc" w genach i porywając się na tworzenie sztucznego umysłu. Zaczynamy tworzyć "homo cyberneticus", którym łatwo będzie sterować i uzależnić od... kasty posiadaczy Ziemi? Korporacji, które już de facto władają światem?  Po co? Dla stworzenia cybernetycznego totalitaryzmu, w którym dziecinnie łatwo będzie można sterować zatomizowanym społeczeństwem? Rozejrzyjmy się poza czubek własnego nosa, zasłoniętego maseczką - zobaczymy bardzo wyraźnie nowy, wyłaniający się z mgieł "fiction" wizerunek świata.


Pandemiczne szaleństwo jest być może testem, prologiem przygotowującym ludzkość do zupełnie nowego bytu. Dziś niemal całą populację, po raz pierwszy na tak wielką skalę, szczepi się nie do końca przebadanymi preparatami genetycznymi. Być może w dobrej wierze,  ale wobec już zapowiadanych następnych szczepień rodzi się pytanie: a co, jeżeli zmuszą nas do wszczepów jak w "Cyberpunku"? Wmówią nam, tak jak teraz, że to bezpieczne i dobre? Wykreują trend, że to modne i na czasie? Przecież taka kampania jest dziecinnie łatwa do przeprowadzenia.  Współczesna technologia zmierza w kierunku dehumanizacji, w którym nie potrzebuje ona nas do niczego -  potrzebuje jedynie atomów i komórek, z których się składamy i użyje ich do powiększenia siebie. To zabieg dużo łatwiejszy od budowania samodzielnej AI: hybryda ludzkiego umysłu w połączeniu z technologią, gwarantuje sukces i skraca drogę do jej stworzenia. Jest to scenariusz na tyle prawdopodobny, że wielu badaczy mówi o tym otwarcie. "Uznaliśmy, że nasza ludzka inteligencja to za mało – dlatego rozwijamy i doskonalimy inteligencję sztuczną. Ale w pewnym momencie może się okazać, że to, co stworzyliśmy, jest lepsze od nas samych. Rozwiązanie? Połączyć maszynę z mózgiem człowieka, tym samym uwalniając jego pełny potencjał" -  tyle Elon Musk i Mark Zuckerberg.  "Nie rozumiem, dlaczego ludzie się tym nie niepokoją”, zastanawia się Bill Gates a Steven Hawking stwierdza wprost: "myślę, że rozwój sztucznej inteligencji może oznaczać koniec rasy ludzkiej".


W tych rozważaniach pewne jest jedno: albo już my, albo nasze dzieci, albo najdalej nasze wnuki staną przed egzystencjalnym wyzwaniem, przed jakim ludzkość nigdy nie stała, ponieważ będziemy musieli zdecydować nie o tym, czy w tej ewolucji chcemy uczestniczyć, ale o tym, dokąd się w niej posuniemy. A to bilet tylko w jedną stronę. 




https://www.sluzbazdrowia.com.pl/artykul.php?numer_wydania=4878&art=15

https://www.otwarte.eu/ludzkosc-poprawiona/dna.html?utm_source=facebook_ad&utm_medium=darki&utm_campaign=Ludzko%C5%9B%C4%87+poprawiona&utm_term=darki-dna

http://glindenberg.pl/niedlugo-storzymy-boga/

 








kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (71)

Inne tematy w dziale Technologie