Teza o chorobie toczącej polski organizm państwowy jest przeze mnie lansowana niezbyt oryginalnie od początków mej blogowej zabawy. Dowody na jej poparcie czasem śmieszą, częściej niestety budzą zdziwienie/przerażenie/rozpacz (odpowiednie skreślić). Dziś dostajemy kolejny przykład na to, jak polskie władze nie tylko są bezradne wobec zachowań patologicznych, ale jak tę patologię... współtworzą.
Jeszcze do niedawna kobiety (matki), które prowadziły działalność gospodarczą mogły dostawać od ZUS zasiłek macierzyński w wysokości nawet 6 tys. zł miesięcznie przez cały rok. Aby otrzymać w sumie nawet 70 tys. zł zasiłku należało przynajmniej raz opłacić składkę ubezpieczeniową w maksymalnej wysokości czyli 3,7 tys. zł.
Rozwiązanie doprowadziło niestety do szalenie popularnego wśród wybranych Polek (wspomaganego przez wybranych prawników) oszustwa - wystarczyło założyć fikcyjną firmę, zainwestować prawie 4 tys. a stopa kłamliwego zwrotu wpływała równiutko na konto, które pokrywało nie tylko koszty pieluch i kaszki, ale fanaberie i kaprysy cwanych mamuś.
Proceder lansowany od dłuższego czasu znalazł w końcu odpowiedź państwa. Naiwny człowiek by pomyślał, że wystarczy przecież sytuacje budzące wątpliwości (czyli te panie, które zdążyły wpłacić np. wyłącznie wymaganą do uzyskania zasiłku kwotę) uczciwie skontrolować, wszak instytucje i aparat urzędniczy (ZUS, skarbówka) u nas rozbudowany i inteligentny jak nigdzie indziej na świecie.
Gdzież tam, zbyt proste by to było. Trzeba uderzyć także w te uczciwie pracujące, przedsiębiorcze panie. Sejm (w całości, więc tym razem nie ma co zganiać wyłącznie na Platformę) przegłosował nowe rozwiązania, wg którego w dużym uproszczeniu w niektórych przypadkach świeżo upieczone mamy będą dostawać w ramach zasiłku macierzyńskiego niecałe... 20 zł. Ustawa oczywiście do poprawki - choć jak to fantastycznie świadczy o kwalifikacjach nami rządzących, strach pisać (myśleć).
Trzymając się bobaskowego porównania - najłatwiej wszak wylać dzieciaka z kąpielą. Jak tak dalej pójdzie jednak (polityka prorodzinna, uczciwość) to niedługo nie będzie w Polsce ani wody na kąpiel, ani tego dzieciaka.
Zachęcam do śledzenia: http://twitter.com/MarcinTomala
Można mnie także polubić (lub znienawidzić, co kto woli), porozmawiać, zapytać, zganić: https://www.facebook.com/okiememigranta
Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo