W Zurychu wybrano dziś Josepha Blattera (piąta kadencja) na prezydenta FIFA. Wynik być może zaskoczeniem wielkim nie jest (zwycięstwa butny Szwajcar był pewien bardziej niż Komorowski polskiej prezydentury), sam przebieg kongresu można nazwać sensacyjnym - w najgorszym znaczeniu tego słowa.
Piłka nożna, i piszę to jako zagorzały fan i kibic, schodzi na psy. Fantastyczne widowiska i popisy sportowców coraz częściej przysłaniane są przez korupcyjne skandale, międzynarodowe afery, sędziowskie "pomyłki", przekupstwo itp. Trudno o bardziej wyrazisty symbol upadku tej w ogromnej mierze przestępczej, wręcz mafijnej struktury, niż aresztowanie grupy wysokich rangą działaczy FIFA. Do zatrzymań doszło w jednym z hoteli w Zurychu - zarzuca się im m.in. korupcję na ogromną skalę.
Sam przebieg wydarzeń i głosowania jest równie skandaliczny: najpierw coś tam piszczała UEFA, że wybory zbojkotuje, ale Blatter szybko Platiniego (i naszego Bońka) do pionu ustawił (na was, panowie prezesi, to kwitów nie ma?). Zresztą wystarczy spojrzeć na to, co się dzieje w takiej Polsce (którą z całym szacunkiem, piłkarski świat ma głęboko w poważaniu) - podejrzenie ustawianych meczy Legii (sędzia przedłużający mecz w nieskończoność i gwiżdżący karnego z kapelusza) czy upodlenie drużyny amatorów, która w Pucharze Polski lała pseudo-zawodowców. Aż do półfinału, gdzie sędziowie pomogli pokazać miejsce w szyku.
Wracając do samego głosowania - w pierwszej turze, gdy do zwycięstwa wymagane było poparcie 2/3 delegatów, żaden z dwóch kandydatów nie zdołał uzyskać odpowiedniej liczby głosów. Blatter otrzymał wówczas 133, natomiast Ali bin Al-Hussein - 73. Przed drugą turą jordański książę sensacyjnie i nagle... wycofał się.
No tak, do mundialu w Katarze jeszcze daleko mimo wszystko, prawda? Zresztą, wybór Rosji na gospodarza mistrzostw świata w 2018 roku wcale lepszy nie jest. Naprawdę panowie działacze robią sporo, by z największego piłkarskiego święta uczynić wydarzenie, które będzie się kojarzyć wyłącznie z kasą i korupcją. Brawo!
Na zmiany nie ma co liczyć. Mogą sobie zwiększać liczbę sędziów na murawie do 50, a kluczowe bramki będą i tak padać z kilometrowych spalonych albo po strzałach ręką. Całe szczęście, że sami działacze się znakomicie bawią - jak przyznaje Boniek, atmosfera na kongresie FIFA była niezwykle... sympatyczna.
Szacunek i wiara kibiców w lepsze, piłkarskie jutro na naszych oczach została zmieciona przez ciemne interesy, kasę i... sympatycznych działaczy. To komu teraz bileciki opchniemy, panie Greń?
Zachęcam do śledzenia: http://twitter.com/MarcinTomala
Można mnie także polubić (lub znienawidzić, co kto woli), porozmawiać, zapytać, zganić: https://www.facebook.com/okiememigranta
Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości