Faktyczny apartheid i ścisła etniczna segregacja na rynku pracy i mieszkań drogo teraz Szwecję kosztują, lecz opamiętania nie widać...
Szwedzi nie dali sobie narzucić ogólnie i odgórnie zalecanych metod walki z koronawirusem (albo otrzymali zgodę na alternatywne podejście - bo ich to już chyba nie trzeba dalej tresować - "mission accomplished"?).
Wygląda więc, że uznali (albo pozwolono im uznać), że "nie jesteśmy ani cudotwórcami, ani mocarzami władnymi na 100% powstrzymać wirusa kosztem normalnego życia społecznego - bo nie warta skórka za wyprawkę".
A i kto ma umrzeć, to i tak umrze, niezależnie od tego, czego byśmy dzisiaj nie robili. Chociaż chorych się oczywiście leczy i ratuje...
I dlatego skoncentrowali się na ochronie zagrożonych grup (wstępu osobom postronnym do domów starców to zakazano na początku marca, ale i tak personel oraz dostawcy towarów, niestety, zawlekli tam wirusa, z katastrofalnymi skutkami) oraz na zdroworozsądkowych poradach dla pozostałych - bez odgórnych ogólnokrajowych restrykcji i bez nakazów i zakazów.
A gdyby to szwedzkie "nic nie robienie" było katastrofą (jakiej "wszyscy" się spodziewali) to ich wyniki by dramatycznie odbiegały od porównywalnych krajów, jak np. Belgia, Portugalia, Irlandia czy Szwajcaria. A tak nie jest...
Ale wygląda na to, że chyba mimo wszystko doszło tu do zaskakującego buntu "svenssonów" (wystrychniętych na dudka przy "pandemii" świńskiej grypy w 2009 roku) - bo oprócz nieustannego obszczekiwania przyjętej przez rząd strategii przez "swoje" (szwedzkojęzyczne - tylko udające"szwedzkie") media, teraz banksterzy wytoczyli przeciw nim swoje najcięższe działa,gdy sam" Goldman Sachs oficjalnie ostrzega przed braniem przykładu ze Szwecji - = > Wielki bank ostrzega przed szwedzką strategią (po szwedzku)
Na str. - = > Koronawirus na świecie (niestety, po angielsku) mamy ciągle aktualizowane dane. Proszę szczególnie porównać liczby na milion mieszkańców w/w krajów ze szwedzkimi.
Ale szwedzkie wyniki to byłyby jeszcze d-u-u-u-u-u-ż-o lepsze, gdyby nie dwa czynniki...
Bo szwedzcy turyści – w „tanim” (czyli dostępnym dla każdego), utopijnym banksterskim świecie bez granic, bez ograniczeń i bez jakiejkolwiek odpowiedzialności – mimo ostrzeżeń i apeli
- beztrosko przywlekli zarazę z narciarskich wypadów w Alpy (oraz z innych masowo wtedy odwiedzanych krajów)
- a imigranci ją potem rozwlekli po całym Sztokholmie.
Bo dobrze sytuowana szwedzka klasa średnia od lat wykorzystywała coroczne zimowe ferie szkolne na rodzinne, często narciarskie (ale nie tylko) podróże. A takie lutowe wypady to planuje się przecież z dużym wyprzedzeniem…
A jeden z europejskich „pacjentów zero” – zawirusowany barman z austriackiego Ischgl - to podobno przekazał go setkom, jeśli nie tysiącom narciarzy, z całej praktycznie Europy.
A gdy turyści ze szwedzkiej klasy średniej powoli wracali do swych domów, to władze - przy ew. wystąpieniu symptomów - zapobiegliwie informowały ich o dostępie do testów, stwierdzając w marcu z ulgą, że "na razie nie ma dowodów na obecność wirusa w naszym społeczeństwie", w czasie gdy sztokholmskie szpitale już notowały nagłą falę chorych z kaszlem, gorączką i trudnościami w oddychaniu, notując ze zdziwieniem, że pacjenci ci głównie wywodzili się z kilku wielkich podsztokholmskich osiedli mieszkaniowych.
Bo ówczesne stanowisko władz należy rozumieć b. prosto - "na razie nie ma dowodów na obecność wirusa wśród nas" - szwedzkiej klasy średniej.
Bo ci radośni turyści w dużej mierze z lotniska to jechali do domów taksówkami prowadzonymi przez imigrantów.
A gdy koronawirus już mocno się zakorzenił w Sztokholmie, to owi stateczni mieszczanie, zwykle wykonujący dobrze płatne i prestiżowe prace "zza biurka" , gładko i"odpowiedzialnie” przeszli na pracę zdalną ze swoich podmiejskich willi oraz drogich mieszkań własnościowych w ścisłym centrum miasta. I wirus ich jakby ominął…
Ale po dotarciu do dzielnic podmiejskich, zasiedlonych głównie przez imigranckie rodziny, bo to tam stoją wielkie, smutne, czynszowe blokowiska z lat 60- i 70-tych, to wirus zaczął tam hulać wśród ciasno mieszkających, zwykle w wielopokoleniowych rodzinach, nie stosujących żadnego zdystansowania społecznego i … nieświadomych zagrożenia ludzi.
Bo tam mało kto przejmuje się informacjami i zaleceniami władz – jak to w gettach bywa… I ludzie zaczęli tam masowo i punktowo chorować – a dwie takie podmiejskie dzielnice – Rinkeby-Kista oraz Spånga-Tensta – to stały się wylęgarnią koronawirusa na miasto i kraj.
Dzielnice Sztokholmu
Bo imigrant w Szwecji jest traktowany podobnie jak w pozostałych krajach zachodnich – może i potrzebny, ale w gruncie rzeczy -"szalenie uciążliwy" dodatek do „normalnego społeczeństwa”. Coś w rodzaju piątego koła u wozu...
Bo gdy rządy państw zachodnich, po dekadach imigracji zarobkowej, w połowie lat 70-tych dostały (od Globalnej Grupy Trzymającej Władzę) nakaz masowego importu "uchodźców” z b. egzotycznych kierunków - realizując banksterską politykę rozwalania spoistości kulturowej i narodowej krajów cywilizacji zachodniej – to ich własne społeczeństwa nigdy tej polityki nie zaakceptowały, odwracając się plecami do tak sprowadzonych ponad ich głowami ludzi i odgradzając się od nich wszelkimi możliwymi barierami.
I dlatego mamy teraz we wszystkich krajach zachodnich ostrą segregację etniczną – prawdziwy i bolesny dla jednych, lecz wielce wygodny dla drugich, nieformalny apartheid (gdzie pochodzenie etniczne i kolor skóry praktycznie rozstrzyga o szansach życiowych obecnych i przyszłych pokoleń) - lecz, oczywiście nigdy nie usankcjonowany prawnie (bo to byłaby już nielegalna dyskryminacja - a dobre władze przecież niestrudzenie "walczą z rasizmem" - czyli lokalną krytyką tej masowej imigracji).
I tak wszędzie gospodarze lege artis to sobie mieszkają i pracują zupełnie gdzie indziej niż imigranci, a przepaść ekonomiczna, kulturalna i mentalna między tymi grupami cały czas się pogłębia.
„Mądrzy imigranci to s….ą ze Szwecji”
„Połowa moich kumpli wyjechała ze Szwecji, by zagranicą mieć szansę na karierę zawodową (zgodną ze swym wykształceniem), opowiada Carlos Rojas, który uważa, że Szwecja musi przestać dyskryminować ludzi na rynku pracy.”
I dlatego wielu normalnych imigrantów to zwykle pełnych jest dziś rozgoryczenia, bo szwedzka rzeczywistość b. różni się od jej wyidealizowanego obrazu malowanego przez rotszyldowkie media na całym świecie - wspierane m.in. poprzez gromkie (i b. politpoprawne) deklaracje szwedzkich władz na użytek zagranicy.
Ale gdy jako imigrant ufnie pragniesz stać się częścią tego szwedzkiego, "postępowego, demokratycznego i przyjaznego wszystkim" świata - to zwykle drzwi są ci tu zatrzaskiwane przed nosem.
I tylko obiboki i cwaniaki - z góry planujący tu żyć na szwedzki koszt,"na socjalu" (i ew. dorabiać sobie na boku kombinatorstwem czy dorywczą pracą "na czarno") są w pełni zadowoleni, bo na nic więcej nie liczyli. Ale uczciwi i porządni imigranci tak samo wypychani są na szwedzki margines, jak te "niebieskie ptaki"... I stąd wiele jest w tych dzielnicach żalu i nieufności wobec nawet najlepszych szwedzkich deklaracji oraz szczerych intencji... Co w dobie wirusa okazało się mieć tragiczne konsekwencje.
A im dalej od Szwecji urodzili się twoi rodzice, tym mniejsze szanse masz tu w życiu społecznym i zawodowym.
"Pochodzenie arabskie lub afrykańskie? I do tego skończyłeś tu studia? No to już zostałeś, brachu, >odpowiednio ucywilizowany< i spokojnie możesz zacząć sprzątać nasze sracze..."
Bo zwykle tylko tyle "przedstawiciele społeczeństwa" są ci w stanie zaproponować...Choć nigdy ci tego nie powiedzą wprost.
Bo imigrant w praktyce to może liczyć tu tylko na taką pracę i takie mieszkanie, które już nie interesują rodowitych Szwedów. No chyba, że ma szwedzkiego"sponsora", otwierającego przed nim drzwi...
Piszę o skali makro - o zjawisku społecznym, któremu nie zaprzeczają jednostkowe sukcesy samych imigrantów lub ich dzieci, bo to wyjątki potwierdzające regułę.
A wszędzie tam, gdzie imigranci w końcu się pojawiają – to Szwedzi stamtąd uciekają, aż się kurzy…
I tak powstały pod miastem wzdłuż linii kolejowych oraz przy końcowych stacjach metra i autobusów w miarę jednolite i niestety pełne patologii imigranckie getta, a ci, którzy stamtąd udają się codziennie do pracy „w mieście”, i tak są permanentnym marginesem społeczeństwa, wykonując głównie ciężkie, mało popularne i niskopłatne prace.
A jeśli imigrant już spotyka Szweda lub Szwedkę w pracy, to zwykle nie jako kolegę, ale jako przełożonego lub zleceniodawcę.
A w Sztokholmie nieproporcjonalnie dużo imigrantów pracuje w komunikacji zbiorowej – w metrze i autobusach, czy jako taksówkarze, oraz w galeriach handlowych – ale rzadko jako sprzedawcy (chyba, że jedzenia), tylko jako personel pomocniczy – elektrycy, transport wewnętrzny, dostawcy towarów, hydraulicy, dozorcy czy ochroniarze.
Plakat wyborczy. „Bez imigranta nie pojedziesz autobusem. Prawie 4 na 10 kierowców autobusów i motorniczych pochodzi z zagranicy. Pomyśl, jak wyglądałaby nasza komunikacja zbiorowa, gdyby (partia antyimigrancka) doszła do władzy.”
A branżą szczególnie zdominowaną przez kobiety-imigrantki jest sprzątanie przestrzeni publicznych – szkół, biur, sklepów, dworców, stacji metra, terminali lotniskowych, urzędów i oczywiście galerii handlowych.
I tak wirus z kilku odizolowanych ognisk rozlał się na całe miasto. I dzisiaj stolica oraz leżące nieopodal województwo (z którego wielu dojeżdża tu do pracy) - to ok. 60% wszystkich koronawirusowych zachorowań i zgonów w Szwecji.
Bo ten wirus bardzo nieregularnie zaatakował kraj i bardzo nieregularnie zaatakował samo miasto.
Dzielnice imigranckie cierpią teraz w Szwecji nieproporcjonalnie mocno – co tylko potwierdza spostrzeżenia z innych krajów, gdzie mniejszości etniczne wydają się być większymi ofiarami koronawirusa, niż lokalna większość. Czy to Murzyni i Latynosi w USA, czy też ludzie z korzeniami afrykańskimi, karaibskimi, arabskimi lub pakistańsko-indyjskimi w Wlk. Brytanii…
I nie należy się tu dopatrywać jakichś karkołomnych „wyjaśnień” kulturowo-etnicznych, bo prawda jest bardziej prozaiczna.
Bo obecnie częściej chorują ci wszyscy, którzy nie mogą pracować z domu, którzy mają kontakt z wieloma osobami w pracy i rzadziej mogą sobie pozwolić na jej utratę (nie zostając w domu przy „drobnym katarze” czy „zwykłym przeziębieniu”), gorzej się odżywiają (i dlatego częściej są otyli) oraz mają obniżoną odporność z uwagi na życie w niemalże permanentnym stresie:
- bo ich rozdarte między co najmniej dwoma kulturami potomstwo, dla którego dobra często decydowali się na emigrację, rzadko kiedy nie przysparza im extra kłopotów w nowym kraju
- a ponadto permanentna marginalizacja (niestety, także ich potomstwa - już dobrze znającego tutejszy język oraz mającego świadectwa tutejszych szkół czy uczelniane dyplomy) - niezbyt dobrze wpływa na ich zdrowie (także psychiczne), samocenę, pogodę ducha czy widoki na przyszłość.
A ogólnie rzecz biorąc to, wedle szwedzkich statystyk, "urodzeni zagranicą" chorują dziś na tego wirusa prawie trzy razy częściej niż "urodzeni w kraju".
Bo ci pierwsi, oprócz stałej ciężkiej pracy, to także zbyt często zatrudnieni są na szwedzkich śmieciówkach - "na godziny, na telefon, w razie potrzeby" - bez zasiłku chorobowego i płatnego urlopu (bo te przywileje dostaje się dopiero po pewnym czasie), ale wszystkie składki i podatki to już ściąga się im automatycznie. Stąd ich wielka mobilność i rotacja w pracy (bo zawsze pełno jest ludzi gotowych podjąć się na jakiś czas prostych, mało wykwalifikowanych zajęć), co obecnie strasznie odbiło się na szwedzkich efektach walki z wirusem... - = > Imigranci największą ofiarą wirusa (po szwedzku)
Ale i oni cierpią bardzo nierówno...
- Na początku to Somalijczycy z aglomeracji sztokholmskiej stanowili prawie połowę zmarłych na to paskudztwo, a i obecnie zapadają na covid-19 prawie siedem razy częściej, niż "powinni" statystycznie;
- pochodzący z Turcji (Turcy i Kurdowie) – to chorują teraz 5 razy częściej;
- z Iraku - 3 razy częściej;
- z Finlandii, Erytrei, Syrii i Iranu - 2 razy częściej zapadają na tę chorobę;
- a z byłej Jugosławii - 1,5 raza częściej. - = > Ludzie z Somalii, Turcji i Iraku najczęściej teraz chorują (po szwedzku)
Myślę, że i palenie papierosów - dużo częstsze wśród imigrantów - też odzwierciedla się w tych statystykach.
- = > Co piąty zmarły w stolicy był >Asyryjczykiem<" (to ponad stutysięczna i b. prężna antyczna grupa chrześcijan-nestorianów z Bliskiego Wschodu, posługująca się wariantem j. aramejskiego – która w Szwecji stworzyła nawet dwa liczące się kluby piłkarskie – „Assyriska” i „Syrianska”)
„Wielu kierowców sztokholmskich autobusów zmarło na wirusa, ale pozostałych z symptomami nie testuje się”
- = > Kierowcy autobusów umierają w Sztokholmie, ale ich koledzy z symptomami nie są testowani (po szwedzku)
Szwedzki, unikalny model walki z koronawirusem:
- koncentracja na ochronie grup ryzyka (starych i schorowanych),
- przy pewnych obostrzeniach dla pozostałych (zachowanie dystansu, praca z domu, jeśli to jest tylko możliwe, przestrzeganie higieny osobistej, ograniczenie aktywności towarzyskiej),
- ale bez masowych nakazów i zakazów i przy w miarę normalnym funkcjonowaniu całego życia społecznego i gospodarczego
– wypaliłby jeszcze lepiej, gdyby decydenci krajowi i samorządowcy odpowiednio wcześnie pojęli, że w ich kraju mieszkają także imigranci – a jest to już ponad 20% ludności, a w stolicy imigranci "pierwszego, drugiego i trzeciego pokolenia" (bo "imigrantami" dla Szwedów to twoje dzieci i wnuki będą chyba już zawsze) to już 52% mieszkańców – i umieli do nich trafić oraz wskazali adekwatne środki zapobiegawcze. Bo w tym naprawdę „innym świecie” gładkie i automatyczne powielanie sprawdzonych, czysto szwedzkich recept, niewiele w sumie daje...
Bo Szwecja, wzorcowy kraj i laboratorium NWO, która w myśl banksterskiej utopii miała się stać harmonijnie jednolitym multikulturowym krajem - jako pierwszy zasiedlonym przez "nowego, europejskiego człowieka"... = > wg Planu Kalergi dla Europy
"Człowiek w dalszej przyszłości będzie mieszańcem. Dzisiejsze rasy i kasty staną się ofiarą wzmagającej się łatwości pokonywania przestrzeni, czasu i uprzedzeń. Ta euroazjatyco-negroidalna rasa przyszłości, podobna zewnętrznie do egipskiej, zastąpi różnorodność ludów różnorodnością osobowości."
- została w praktyce rozbita na wielokolorową i często wzajemnie skonfliktowaną mozaikę, gdzie wtłoczeni w jasno zdefiniowane i coraz bardziej jednolite narodowościowo enklawy etniczne ludzie, z rosnącym lękiem, nieufnością i podejrzliwością spoglądają na sąsiadów„zza miedzy”, spodziewając się po nich wszystkiego najgorszego…
A w świadomości ludzi podejmujących teraz antywirusowe decyzje faktu istnienia imigrantów oraz specyficznej sytuacji, w jakiej się oni znajdują – po prostu nie było, tak jak ich „nie ma” w szwedzkiej świadomości na co dzień.
Ot, żyją oni tam gdzieś sobie, na peryferiach i dalekich przedmieściach, czasem się ich widuje, gdy opróżniają kosz na śmieci w biurze albo gdy sprzedają ci kebaba na ulicy, czy bilet w metrze, ale zapomina się o nich po sekundzie…
A w dzielnicy imigranckiej to nikt z tych kręgów prawdopodobnie nigdy nie był, chyba że służbowo… Bo i po co…? Jechać tam na „ludzkie safari”…? Przecież nie są to ludzie, z którymi utrzymuje się kontakty towarzyskie...
I ten „zapomniany przez Boga i ludzi” świat, boleśnie przypomniał teraz o swoim istnieniu, z hukiem wdzierając się do szwedzkich umysłów i salonów.
Bo nie wystarczy pękać z dumy nad własną „wspaniałomyślnością” i „solidarnością”, bo ludzi, których się sprowadziło - często z drugiego końca świata - i wpuściło do własnego kraju, wypadałoby też wpuścić do własnego społeczeństwa…
Bo jak się mówi"A", to wypadałoby też powiedzieć "B"...
Ale jak tu się przyznać do błędu, skoro tutaj "wszystko się robi optymalnie i najlepiej na świecie"?
I dlatego banksterzy łatwiutko i szybciutko osiągną swój finalny cel – czyli wykreowanie napięć społecznych i konfliktów etnicznych nie do opanowania…
Bo gdy właścicielami wszystkiego i pracodawcami jest jedna grupa etniczna, a proletariatem druga... to magicznie otwiera się pole do popisu dla "zawodowych reprezentantów i obrońców klas ciemiężonych". A ci marksiści - i ci z urodzenia, i ci z wykształcenia - to już wiedzą, co wtedy "trzeba" robić...
Szwedzcy politycy - krajowi i lokalni - oraz wysocy urzędnicy państwowi i samorządowi w dużej mierze nadal dziś nie rozumieją problematyki wynikającej z własnej polityki migracyjnej ani nie chcą jej rozumieć. A ew. kłopoty i napięcia społeczne tłumaczą sobie względami kulturowymi oraz "specyfiką etniczną imigrantów", nie dopuszczając do siebie myśli, że sami mogliby w czymś kiedyś zawinić.
A imigrant nieodmiennie traktowany jest z góry i protekcjonalnie... Chociaż "ten gorszy Europejczyk" ze Wschodu" i tak ma lepiej niż Afrykanin, Latynos, czy Azjata. Bo gdy będzie z nimi konkurował o pracę czy mieszkanie, to z pewnością oni zostaną odrzuceni w pierwszej kolejności.
Zobaczymy, czy koronawirusowa lekcja doprowadzi do zmian w podejściu i traktowaniu ludzi, czy nadal przyczyny segregacji będą tu dostrzegane jedynie w postępowaniu imigrantów (tak jakby wszyscy marzyli o zamieszkaniu w podłych dzielnicach, razem z setką innych narodowości), a ich dużo wyższe bezrobocie tłumaczone jedynie niskimi kwalifikacjami oraz słabą znajomością j. szwedzkiego (także u absolwentów szwedzkich szkół i uczelni?)...
Bezrobocie wśród imigrantów
Linia niebieska - urodzeni w Szwecji; linia zielona - urodzeni poza Szwecją w Europie; linia czerwona - urodzeni poza Europą
I wszystkie "wysiłki integracyjne" (oraz wiążące się z tym milionowe nakłady, tworzące prawdziwą "branżę integracyjną" oraz nowe, dobrze płatne posady dla szwedzkiej klasy średniej) będą nakierowane jedynie na "korygowanie słabości i niedociągnięć imigrantów", typu kursy językowe czy zawodowe. Faktem jest, że niektórzy tego potrzebują, ale dlaczego ograniczać wsparcie do jedynie takich kroków? Dlaczego nikt na poważnie nie walczy tu z dyskryminacją etniczną...?
Bo też nikogo nie interesuje czy takie kosztowne rozwiązania prowadzą do pożądanych rezultatów - czy tak doszkoleni i przeszkoleni ludzie są bardziej atrakcyjni na rynku pracy, czy też to ich pochodzenie nadal rozstrzyga o ich szansach życiowych...?
Bo czy to w czasach koniunktury, czy w czasach depresji gospodarczej, to Somalijczycy i Irakijczycy są najmniej chętnie tu zatrudniani (tylko wtedy, gdy już naprawdę nie da rady znaleźć kogoś innego) ...i dlatego bezrobocie zawsze jest wśród nich największe.
I właśnie z tych powodów Szwecja może w końcu przegrać walkę z koronawirusem, bo wygląda na to, że jej strategia zawiodła w kwestii podstawowej - ochronie osób starszych, mieszkających osobno, bo taki model preferuje tutejsza klasa średnia wobec swoich rodziców.
Bo obecnie widać coraz wyraźniej, że to domy starców (oj... "domy opieki spolecznej"), mimo podejmowanych wysiłków, stają się ogniskami covid-19 i ludzie zaczynają tam masowo umierać. W Sztokholmie to już prawie połowa zmarlych...
A kto głównie tam pracuje przy pensjonariuszach? Ależ, oczywiście, w 80% kobiety imigrantki... i kółko się ponownie zamyka.
A kto też pracuje w równoległej komunalnej sferze usług domowych dla seniorów nadal mieszkającyh w swoich domach i tylko odwiedzanych przez personel? Już zgadliście...?
A dwa tygodnie temu alarmowano o obecności koronawirusa w 75% sztokholmskich domów opieki...(na początku kwietnia było to 30% - dzisiaj pewnie liczba ta zbliża się już do 100%) - = > Przegraliśmy - 75% domów opieki zostało zainfekowanych (po szwedzku)
(Ale jak miano uniknąć tragedii przy nagminnie kretyńskim zarządzaniu
- chorzy z wirusem odizolowani w swoich pokojach, a zdrowi w swoich,
ale wszyscy wspólnie schodzili na posiłki albo co najmniej jadali osobno,
ale przy tych samych stolikach, a personel krążył cały czas między nimi ???)
Nikomu w Szwecji nie przyszło bowiem na czas do głowy, że osoby zainfekowane już mogą zarażać, mimo że jeszcze nie wystąpiły u nich objawy covid-19. A przecież masowo ludzi bez objawów nikt tu nie testował...
A typowo szwedzkie apele o samokontrolę i odpowiedzialność, praktykowanie zdystansowania, unikanie większych zgromadzeń i pozostanie w domach – i tak odbiły się jak groch o ścianę w imigranckich gettach. Nie dlatego, że ludzie nie rozumieli zagrożenia, ale dlatego, że i tak nie byli w stanie niczemu wtedy zaradzić.
Bo nawet przy najlepszych chęciach - jak tu praktykować zalecane cnoty obywatelskie w pracy wymagającej twojej fizycznej obecności oraz w wielopokoleniowych rodzinach i zatłoczonych mieszkaniach, a także przy kolektywnych pralniach w blokach i równoległym praniu kilku gospodarstw domowych?
Bo to nie przyjęta w Sztokholmie strategia epidemiologiczna okazała się błędna, tylko została ona katastrofalnie osłabiona przez powszechny u tutejszych, nadal w praktyce czysto szwedzkich, decydentów, instytucjonalny i strukturalny brak świadomości konsekwencji faktycznej multietniczności dzisiejszego społeczeństwa oraz niebrania pod uwagę skutków własnej wieloletniej uległości wobec banksterskiej utopii „Nowego Wspaniałego Świata (NWO)”:
- – bo krzywa zachorowań i zgonów, choć już od dawna raczej nie rośnie, to jednak ciągle przybywa nowych pacjentów i zmarłych, a wirus uparcie "nie chce zniknąć"
- – co sprawia, że całe to unikalnie szwedzkie podejście jest coraz mocniej kwestionowane, a szwedzkojęzyczne rotszyldowskie (i b. skutecznie udające „szwedzkie”) media nachalnie i coraz brutalniej domagają się odstąpienia od dotychczasowej strategii i zaaplikowania krnąbrnej Szwecji takiego samego banksterskiego lekarstwa, co i reszcie naszego świata.
„Cześć, chłopaki. Zarządzajcie światowy >lockdown<”.
A „światowy lockdown” po prostu totalna blokada wszystkich i wszystkiego,
„zamrożenie” (na długie tygodnie, a może nawet i miesiące)
całego życia społecznego i gospodarczego w każdym kraju
oraz zamknięcie tam wszystkiego, co tylko da się zamknąć…
Bo tak rzucone na kolana, dosłownie i w przenośni, kraje, nie poradzą sobie bez gigantycznych, niewyobrażalnych dziś kredytów („na procencik”, rzecz jasna) na „odbudowę i rekonstrukcję” zdewastowanego (nie przez wirusa, ale przez banksterów) życia…
Bo tak jest po każdej zainicjowanej przez banksterów wojnie – odbudowa kraju, miasta lub prowincji każdorazowo wymaga przecież jeszcze większych funduszy niż prowadzenie samej wojny (a jedno i drugie odbywa się przecież na kredyt). I tak ciągle – kosztem wielkich cierpień ludzkości - kreowany jest extra popyt na ich produkty i usługi.
„Gdyby moi synowie nie życzyli sobie wojen, to by do nich nie dochodziło.”
/-/ Gutle Schnaper, żona Mayera Amschela Rotszylda
Czy powinniśmy więc być im teraz wdzięczni, za aktualną próbę dokumentnego zniszczenia i ostatecznego podboju naszego świata:
- bez jednego wystrzału,
- bez śmierci milionów ludzi,
- bez wielkiej traumy pozostałych
- i bez gigantycznych zniszczeń materialnych?
Bo tak najwyraźniej ma wyglądać nowoczesna, globalna wojna hybrydowa – bo dziś to liczą się "tylko banki, a nie tanki…”???
A tych pieniędzy dziś (jak to zawsze było) przecież nie ma i dopiero zostaną„stworzone” w banksterskich komputerach (i pomyśleć, że kiedyś do podboju kraju wystarczało im zwykłe liczydło i zapis gęsim piórem + kontrola ludzkich umysłów + procent składany, oczywiście) …
- = > Bnksterzy to uratują dziś nasz świat czy załatwią nas na amen?
Ilość milionów ludzi poddanych teraz przymusowemu „lockdownowi” na świecie.
A np. ścisły miesięczny „lockdown” to kosztuje każdy kraj, jak łatwo wyliczyć - co najmniej 8.5% PKB. W Polsce każdy utracony dzień roboczy to strata rzędu 8-10 mld złotych. A że nasz PKB w zeszłym roku wyniósł 566 mld dolarów – czyli po miesiącu to straciliśmy już prawie 50 mld dolarów (x 4, w złotówkach). A i wskaźniki koniunktury – po kilku tygodniach „lockdownu” - w największych europejskich gospodarkach nigdy tak złe jeszcze nie były...
- = >Wirus rujnuje Europę
A w banksterskim „Hollywood” to najbardziej lubią sprawdzalne i powtarzalne scenariusze. I jeśli obecny „lockdown” się„uda”, to czemu nie powtórzyć go w przyszłości? Bo, jak już słyszymy, ten wirus„ma powrócić jesienią”… i pewnie kolejną jesienią, …i kolejną, …i kolejną… i tak przez następne kilkadziesiąt lat?
Toż to zer może im w końcu zabraknąć w komputerach…!!!
Bo być może, zamiast szczepionki Billa Gatesa z czipem NWO dla każdego, zostanie wybrany wariant –„szczepionki niet i nie budiet” i trzeba będzie "nauczyć się z wirusem żyć", tak jak z HIV? I "kurację" po prostu trzeba będzie "regularnie powtarzać"…?
Moim zdaniem, ostateczna decyzja co do naszego losu to jeszcze nie zapadła… Zobaczymy, co tam u nich teraz przeważy - chciwość i pewność wieloletniego łatwego zysku, czyli odłożenie finalnej z nami rozprawy, czy też bezapelacyjne przykręcenie nam ideologicznej śruby już teraz...
Bo wygląda na to, że czeka nas teraz jedna z dwóch opcji:
- albo przyłożenie nam do ciała mnóstwa pijawek
- albo atak wampira rzucającego się nam do gardła
A na koniec garść informacji o szwedzkich koronawirusowych doświadczeniach:
- = > JAK TO??? Różne metody i taki sam rezultet...?
- = > Szwedzkie sukcesy solą w oku globalistów i panikarzy
- = > A więc można całkiem inaczej?
(po angielsku, ale b. pedagogicznie i z angielskimi napisami)
Szwecja kontra instrukcje NWO – któż by kiedykolwiek śmiał dopuścić taką myśl do siebie…???
Świat naprawdę został nam postawiony do góry nogami…
P.S. A dla osób ciekawych przebiegu tej epidemii w Szwecji, proponuję dwa na bieżąco aktualizowane diagramy (nisko na stronie):
- = > Koronawirus "na żywo"
1. "Avlidna per dygn" (Ilość zgonów na dobę) - szczyt był między 08 i 15 kwietnia
2. "Nya coronavirusert utbredning i Sverige idag" (Ilość zachorowań na sto tys. mieszkańców w poszczególnych regionach)
Dlaczego aktualny BANKSTERSKO-KOMUNISTYCZNY MATRIX
(ten w wersji 3.0 - czyli eko-homo-poprawno-obyczajowy)
jest bardziej toksyczny niż ten kominernowski...?
Bo dziś to już dobrze wiemy, że nic nam tak nie szkodzi, jak narzucanie nowych "prawd", o których wszyscy dobrze wiedzą, że są jednym, wielkim, ordynarnym kłamstwem oraz zapędzanie nas do "nowej normalności", która jest jednym wielkim postawieniem wszelkiej dotychczasowej, sprawdzonej normalności, mądrości oraz moralności na głowie...
Bo każda, nawet najładniej"opakowana i sprzedana nam" rewolucyjna utopia, "jakoś tak, sama z siebie" zawsze w końcu okazuje się piekłem dla nas, normalnych - czyli 99% ludzi (oraz rajem dla lansującego ją 1%).
Pamiętacie ich dawne utopijne bajania o"powszechnej równości i braterstwie ludzi" oraz odgórnej "sprawiedliwości społecznej, uspołecznieniu wszystkiego + likwidacji pieniądza i prawa własności oraz biedy i niedostatku, a także wszelkiego ucisku i wyzysku" - mające perfidnie nakłonić nas i naszą cywilizację do zbiorowego samobójstwa?
A teraz zagraża nam ich całkiem nowa, lecz równie utopijna hagada (czyli tradycyjne"nawijanie makaronu na frajerskie uszy") o nadchodzącym "euroraju na ziemi" - drogą małych kroczków, czyli eskalacji pełzającego terroru, rzecz jasna (od ostracyzmu "poprawności politycznej" oraz "kultury wykluczenia" aż po masowe mordy - czyli od dzisiejszego "miękkiego" - aż po ten nieunikniony, bo "rewolucyjny" terror...) -
krok po kroku odbierającego nam godność, wolność, tożsamość i własność
- tym razem w wariancie postępowo-aborcyjno-federacyjno-eko-homo-genderowo-korupcyjno-kowidowo-migracyjnym,
bo przecież komunistyczne hasło nadchodzącego WIELKIEGO GLOBALNEGO RESETU to...
"Nie będziesz niczego posiadać i będziesz szczęśliwy".
I zawsze ta nieznośne szukanie frajera,
czyli obietnica "eliminacji pieniądza oraz prawa własności" (bo bez tego uporczywie powtarzającego się rewolucyjnego myku najwyraźniej żaden przyszły "raj na ziemi" nie może zaistnieć) - a po szykowanej nam wielkiej kolejnej dziejowej kradzieży - bo dobrze to już znamy te ich myki przy wcześniejszych "wymianach pieniądza" (zapytajcie własnych dziadków) - czyli po odebraniu nam majątku, oszczędności oraz wszelkich, nawet najmniejszych zasobów finansowych - czym też ci nasi kochani globalni utopiści planują je zastąpić???
Muszelkami...?
A może koralikami...?
Ale cokolwiek to będzie,
to i tak to ONI
- jak zawsze - będą nad tym mieć 100% kontrolę...
No, ale "postęp jest" - bo naszych przywódców i liderów "podczas obecnej fazy rewolucji" - zamiast ich wszystkich, jak kiedyś, po prostu pozabijać - to się ich obecnie raczej przekupuje i korumpuje (no, chyba, że okażą się "zbyt hardzi" , "zbyt nieżyciowi" czy też "zbyt patriotyczni"...)
Niestety, nadal zbyt wielu z nas nie uświadamia sobie, że już od b. wielu pokoleń prowadzona jest przeciw nam podstępna, nieubłagana, wyrafinowana i nigdy nam niewypowiedziana - czyli hybrydowa - wojna ...
...bo swój utopijny i antyludzki program
wymierzony w fundamenty i wartości naszej cywilizacji
(celem zastąpienia jej ich własną, opartą na antywartościach)
to ci globaliści postanowili nam wszystkim bez wyjątku zaaplikować
jeszcze w latach 70-tych XVIII wieku;
i odtąd maltretują nas na różne sposoby swą "permanentną rewolucją",
oznaczającą zmiany na lepsze - DLA NICH, i na gorsze - dla nas.
I to dlatego każdego 1 maja każą nam świętować kolejną rocznicę powołania ich pierwszej antycywilizacyjnej, zbrodniczej i rewolucyjnej organizacji - Bawarskich Illuminatów - a było to w roku 1776 - a geneza tego fałszywego"święta robotniczego" - = > jest taka - bo każde "dobre", czyli skuteczne, kłamstwo, to powinno zawierać tak nie mniej niż 85-90% prawdy.
- = > Historia zakonu Iluminatów - 1
Ich ówczesne cele ... :
* zniszczenie monarchii oraz innych uporządkowanych form rządów
* zniesienie własności prywatnej
* zniszczenie wśród ludzi patriotyzmu
* zniszczenie życia rodzinnego oraz ustanowienie grupowego wychowywania dzieci
* zniszczenie wszystkich religii (a przede wszystkim chrześcijaństwa)
Brzmi znajomo ...???
Toż to fundament i sedno wszelkiego "nieuchronnego ducha czasów oraz przejaw nowoczesności und postępu ..." (o poprawności politycznej nie wspominając...)!!!
Dla wnikliwych:
1 - "Swiatowa rewolucja Iluminatow" - Nesta Webster
2 - "ILLUMINATI - Sekta, która zawładnęła światem" - Henry Makow
"Cześć, niewolnicy, to właśnie my jesteśmy tym mitycznym "1%", kontrolującym "waszą" planetę, "waszych" prezydentów i premierów oraz wszystkie "wasze" media.
To my jesteśmy właścicielami światowego systemu bankowego, a nasz "Nowy Porządek Swiata" (czyli nasz "Nowy Wspaniały Swiat") legalnie uśmierci 90% z was, zniewalając resztę po wieki.
A zrobimy to wam głównie poprzez wojny, choroby i szczepionki. A teraz odprężcie się przed telewizorem, bo właśnie odpalamy wam III Wojnę Swiatową."
I odtąd nasze tradycyjne cnoty i wartości ("Ateny" + "Rzym" + "Jerozolima") są - w "imię postępu, nowoczesności i sprawiedliwości społecznej" , rzecz jasna ... - w każdym kolejnym pokoleniu, na coraz to nowy sposób, ale krok po kroku, rok po roku i dzień po dniu - podkopywane i rozmontowywane, a nasz świat systematycznie demolowany przez szatańską afirmację najniższych ludzkich instynktów i popędów oraz promowanie i nagradzanie najpodlejszych ludzkich postaw - etapowo - poprzez atak coraz to nowych kolektywnych "narzędzi rewolucji" , będących w ich rękach antycywilizacyjną bronią masowego rażenia -
1 - mającą najpierw zakwestionować,
2 - następnie sprowadzić do absurdu i postawić na głowie,
3 - a potem zniszczyć "stary, niesprawiedliwy i opresyjny świat"
(ten wciąż ośmielający się nie klękać przed potęgą ich banksterskich sponsorów, zawsze gotowych poświęcić "mniej wartościowe" grupy (i narody) oraz "niewiele warte" jednostki "dla przyszłego szczęścia ludzkości"), robiąc to...
a to na "stan trzeci" (+ "prawa obywatela republiki"),
a to na "proletariat przemysłowy i jego dyktaturę",
a to na "proletariat zastępczy" - czyli wszelkie "uciskane mniejszości":
...jak kobiety - "gnębione" przez "kościół i patriarchat",
wszelkie odmieńce i elgiebiety - "gnębione" przez "heteronormatywnych",
dzieci i młodzież - "uciskane" przez dorosłych i nauczycieli;
czy też masowo sprowadzani imigranci - "prześladowani" przez autochtonów; itp., itd.
- a w kolejce czekają już pewnie zoo-, nekro- i pedofile, a być może też mańkuci i/lub rudzi albo łysi, albo ... może prostytutki (już z całą powagą coraz częściej tytułowane"sex workers") lub onaniści..??? - w zależności od tego, co też globalni sponsorzy w przyszłości sobie obstalują i opłacą, zaś wtedy pracujące dla nich tabuny marksistów wszelkiego rodzaju od razu "odkryją" i "naukowo" namaszczą kolejny "uciskany kolektyw" na kolejny"taran rewolucji" i "lokomotywę dziejów"...???
wedle planu rozpisanego na dekady, stulecia i pokolenia, aby wszelką normalność spychać na margines i stopniowo zabijać w nas - stworzonych na "obraz i podobieństwo Boże" - wymiar duchowy i najzwyklejsze człowieczeństwo - abyśmy w końcu stali się TACY SAMI, JAK ONI (a ich antywartości mogły ostatecznie zatryumfować):
- skrajnie zachłanni, bezwzględni i gardzący bliźnim ("bo liczy się wyłącznie >tu i teraz<"),
- oraz powszechnie łamiący wszelkie zasady społeczne ("róbta, co chceta")...
...tak, aby"występek został oficjalnie podniesiony do rangi cnoty",
"a ludzie nie potrafili już odróżnić dobra od zła i kłamstwa od prawdy" ...
(bo "ryby najłatwiej łapać w mętnej wodzie").
Bo ich celem nieodmiennie jest "stworzenie nowego człowieka w nowym świecie" -
kiedyś "rewolucyjno-obywatelsko-demokratycznego",
potem "sowieckiego",
dziś - "europejsko-tęczowo-rozpustnego"
a jutro - zapewne "globalnego i aseksualnego" (bo nieprzypadkowe przecież zatrucie środowiska i żywności wkrótce pozbawi nas zdolności do prokreacji i będziemy się rozmnażać głównie in vitro - czyli tylko starannie wyselekcjonowani i tylko za zgodą stosownych instytucji i stosownych biurokratów)
świadomie hodując sobie istotę skrajnie zdeprawowaną - cynicznego i hedonistycznego egoistę nakierowanego jedynie na swoje własne doznania i gotowego dla nich na wszelkie niewyobrażalne świństwa, a nawet i zbrodnie.
Gdyż ma się liczyć
wyłącznie "tu i teraz" ,
tylko i wyłącznie ja,
tylko moje przyjemności,
tylko moje doznania i mój komfort życia...
A gdy nieplanowane dziecko przeszkadza "w karierze i samorealizacji" - to aborcja;
A gdy chorzy i starzy rodzice stają się ciężarem i zawalidrogą - to eutanazja, itd.
Bo to ma być świat "wiecznie pięknych i młodych" - a dla innych miejsca tam brak...
A żeby takie postawy mogły w końcu zatryumfować, to trzeba ludzi deprawować od małego i już dzieci mają zostać pozbawione dzieciństwa i wszelkiej wrażliwości - zdeprawowane, straumatyzowane i ogłupione seksem - bo tylko człowiek bez empatii i miłości bliźniego może stać się pożądaną, krwawą i rewolucyjną - czyli "nowoczesną & postępową" globalistyczną bestią...
I stąd się wzięły hasła:
"Wolność równość, braterstwo ..." ("albo ŚMIERĆ!!!" - o czym dziś to już "nie wypada pamiętać")
"Grab zagrabione!" + "Kto nie pracuje, ten nie je!" + "Cała władza w ręce rad!"
"Zgnoimy Zachód tak, że zacznie śmierdzieć"(bo "Nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji !!" + "Większość ma słuchać mniejszości !!!")
A zanim działające w ich imieniu kolejne pokolenie neomarksistowskiej lewicy znów rozpęta swój nieuchronny "terror rewolucyjny" danego etapu (bo do każdego ich kolejnego "raju na ziemi" to "nie pojmujący konieczności dziejowej ani ducha czasów ciemnogród" , niestety, zawsze "trzeba" zapędzać siłą) - to najpierw zrobi ludziom wodę z mózgu, łamiąc naszą wolę oporu od środka poprzez zatruwanie serc i umysłów.
Ale najpierw sponsorowani przez banksterów lewacy muszą tak podzielić ludzi, by przemyślnie podjudzona mniejszość dała się im w końcu napuścić na "swych wrogów", czyli ...
"proletariat na burżuazję";
"feministki na patriarchat" (a szerzej - kobiety na mężczyzn);
"LGBT na heteryków";
"nowoczesnych & postępowych ateistów na reakcyjnych katoli";
"postępową młodzież na kołtuńskich i obskuranckich dorosłych";
itd. itp.
Rewolucję „antyfrancuską” to przygotowano atakiem "gigantów Oświecenia" na Kościół, Boga i chrześcijaństwo, będące fundamentami ładu moralnego i społecznego;
Ta bolszewicka – dołożyła atak na własność prywatną;
A obecna, ta obyczajowo-tęczowa (neomarksistowski "eko-homo-genderyzm") - chce z nas po prostu "zrobić wariata" - atakując ludzki rozum i dorzucając
destrukcję rodziny,
kultury,
estetyki,
języka i zdrowego rozsądku drogą
podważania praw logiki, biologii i natury
oraz negowania prawdy obiektywnej oraz rzeczywistości postrzeganej naszymi zmysłami;
a jej celem jest stopniowa annihilacja wszelkich pozytywnych ludzkich wartości:
- zwykłej solidarności, dobroci, przyzwoitości, moralności, uczciwości i rzetelności poprzez zniszczenie wszelkich ludzkich wspólnot oraz wszystkich więzi społecznych człowieka,
- rodzinnych,
- religijnych,
- kulturowych,
- i narodowych,
tak by nie mogła powstać ani utrzymać się jakakolwiek trwała wspólnota;
aby tak rozbrojona, skołowana i bezradna jednostka
była jak plastelina w rękach swych nowych
"władców, sędziów i właścicieli" ...
... bo tylko z tak ZAPLANOWANEGO CHAOSU może wyłonić się ich
"NOWY WSPANIAŁY SWIAT" -
czyli raj na ziemi dla globalistów
z ich oligarchiczną i nieusuwalną,
globalną i totalitarną władzą
(a wtedy zapomnij o jakiejkolwiek wolności słowa, debacie publicznej czy tolerancji, trójpodziale władz czy demokracji!!! - bo ich celem jest totalna "niewidoczna" i "nieodczuwalna" kontrola wszystkiego co myślisz, czujesz i robisz, programując Ci,"naukowo" i "dla Twojego dobra", oczywiście, życie - "od kołyski aż po grób" - tak abyś nigdy nawet nie pomyślał o zejściu choćby na krok z wytyczonej Ci ścieżki) - w oparciu o 5 swoich filarów:
jeden światowy pieniądz
jeden światowy bank
jeden światowy rząd
jedną światową „religię"
oraz "nowego człowieka"
- czyli hordy sfanatyzowanych, rozwydrzonych, rozhisteryzowanych i napuszczanych na nas nowych hunwejbinów gotowych zakrzyczeć, zadeptać, a nawet i fizycznie zniszczyć każdego oponenta - gdyż są zindoktrynowani i zaprogramowani na zniszczenie "starego, opresyjnego świata" , bo po uszy nafaszerowanych sloganami aktualnej bankstersko-marksistowskiej utopii - niedouczonych i dlatego pozbawionych jakichkolwiek wątpliwości, identycznie przy tym zdeprawowanych, zdemoralizowanych i sformatowanych, bo "już postępowo und nowocześnie wychowanych" - bezkrytycznie chłonących suflowane im idee oraz równie bezkrytycznie konsumujących podsuwane im usługi i towary - bez własnej woli i tożsamości oraz nieświadomych skali swego zmanipulowania... - bo brutalnie odrąbanych od własnych korzeni
(które im świadomie zohydzono, gdyż planowa destrukcja kolektywnej mądrości ich przodków oraz deprecjacja ich osiągnięć przez banksterskie media i uniwersyteckich marksistów - będących, niestety, także autorami programów i podręczników szkolnych - miały pozbawić ich wszelkich alternatywnych punktów odniesienia, a przede wszystkim - naturalnego zaplecza i wsparcia ze strony własnej rodziny, własnej kultury i tradycji swego narodu oraz instytucji własnego państwa)
– tak by "powszechny nihilizm"
... i "czysta doktryna lucyferiańska"
- wreszcie mogły zatriumfować i zastąpić Boży Plan dla ludzkości
-= > Plan Trzech Wojen (rok 1871)
oraz wynikająca z niego - = > Mapa Gomberga (z roku 1941)
A im więcej kompetencji i prerogatyw wszechmogącego państwa,
im więcej władzy anonimowych, bezkarnych i bezdusznych urzędników,
im więcej centralizmu i socjalizmu, monopoli i korporacji
- tym bliżej doglobalistycznego "raju"...
"Jest już tylko 9 krajów na Ziemi bez rotszyldowskiego banku centralnego... Ciekawe, że zawsze jesteśmy w stanie wojny właśnie z nimi?"
Bo niby po co już "Manifest Komunistyczny" (z roku 1848!!!)
po cichu postulujący zastąpienie "tego b. złego" prywatnego kapitalizmu
- równie drapieżnym i jeszcze bardziej opresyjnym kapitalizmem państwowym -
zawierał gł. banksterski postulat -
"Centralizacja kredytu przez bank krajowy",
czyli zniszczenie drobnej konkurencji bankowej
i utworzenie tak pożądanego przez rotszyldów banku centralnego???
(o czym dziś również już "nie wypada pamiętać")
Nosz.... ludzie kochani, zastanówcie się ... jeśli faktycznie miało im chodzić o"dobro proletariatu", to na cholerę "proletariuszom" jeden centralny bank państwowy w miejsce wielu prywatnych...?
Bo ich monopol oraz brak konkurencji lepsze są od w-o-l-n-e-g-o rynku...???
PAMIETAJ!!!
1 - Teodor Herzl, Państwo izraelskie 1896, s. 27:
"Będziemy proletaryzować się na przewrotowców, tworzyć podoficerów wszystkich partii rewolucyjnych, a obok tego rosnąć będzie nasza potęga pieniężna".
2 - Nachum Goldmann, Jewish Paradox, s.31:
"Izraelczycy są rewolucyjni dla innych narodów, nie dla swojego narodu".
3 - B. Singer, Przyjaciel Kafki, s. 114: "Izraelczyk będzie krwawić za całą ludzkość - walczyć z reakcjonistami, martwić się o Chińczyków, Mandżurów, Rosjan, nietykalnych w Indiach i Murzynów w Ameryce. Głosi rewolucję, a jednocześnie pragnie dla siebie wszelkich przywilejów kapitalistycznych. Usiłuje zniszczyć nacjonalizm w innych ludziach, ale sam szczyci się tym, że należy do Narodu Wybranego".
Mój Boże - do czegóż to niektórzy ludzie gotowi się posunąć motywowani globalistycznym "złotem" oraz "porywającymi wizjami" kolejnej szalonej utopii, zawsze, bez wyjątku, okazującej się w końcu krwawym zaprzeczeniem głoszonych haseł?
I to dla nich gotowi są b. sumiennie działać wbrew swoim własnym, najbardziej fundamentalnym interesom...
Bo też nikt inny jak właśnie oni - straumatyzowani od urodzenia i b. umiejętnie otumaniani, rozgrywani i podjudzani - zawsze jako pierwsi padają ofiarą globalistycznej agendy danego etapu ...a jej skutki - i dla nich, i dla świata - zawsze są opłakane, "bo każda rewolucja zawsze pożera swoje dzieci"...
A celem wszystkich lewicowych przewrotów zawsze jest rozszerzenie władzy globalistów oraz dalsze udoskonalanie więzienia otaczającego każdego z nas (poprzez"wzmocnienie państwa", czyli rozbudowanie biurokracji oraz zakresu jej kontroli nad nami...- "dla naszego dobra", rzecz jasna...).
- = > Kamienny monument Georgia guidestones ("Dekalog" NWO)
"Narody europejskie winny być prowadzone w kierunku jednolitego superpaństwa europejskiego - ale tak, by się nigdy w tym nie połapały."
Jednym słowem ...
czeka nas świat urządzony nam przez psychopatów...
"na obraz i podobieństwo swoje"...
P.S. Gwoli jasności - to jest już mój drugi tu blog - bo wcześniej, przez ponad 9 lat, prezentowałem tu notki oraz komentarze jako "Docent zza morza" - = > Blog "Prognozy Docenta" - ale po okresie sekowania mnie przez administrację - wobec perspektywy nieustającego "kopania się z koniem" - po prostu, na wiosnę 2020 "rzuciłem ręcznik", otwierając nowego bloga ...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości