Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus
262
BLOG

Co by było, gdyby Owsiaka nie było?

Ojciec 1500 plus Ojciec 1500 plus Polityka Obserwuj notkę 4
Większości rodziców których dziecko choć raz leżało podłączone do sprzętu z serduszkiem dokładnie zwisa i powiewa to czy Owsiak i jego rodzina na WOŚP i współpracujących spółkach takich jak "Złoty Melon", "Ćwierć Mrówki", "Cała Mrówka" itp... zarabia tysiące czy miliony, czy przejada na cele niezwiązane z kupowaniem sprzętu 1%, 10% czy 50% pieniędzy zgromadzonych przez fundację. Dla nich życie ich dzieci warte jest więcej od każdych pieniędzy. Ci rodzice nawet widząc jak Owsiak upokarza ich, traktuje jak "ZŁO" i "SEPSĘ" mówią sobie w duchu "trudno, jakoś to zniosę, najważniejsze że moje dziecko żyje". Może niniejszy artykuł otworzy niektórym z nich oczy, a może nie. Ale jak naiwnym trzeba być, aby zakładać, że wyciąganiem niejasności finansowych przekona się ludzi mających przed oczami obraz dziecka podłączonego do aparatury ratującej życie. Z czym do ludzi!? W dodatku takie akcje są idealnym pretekstem dla tych, co naprawdę są skłonni uwierzyć w to, że wyborcy PiS to samo zło. Więc Panie Sakiewicz... tudzież każdy naśladowco redaktora naczelnego telewizji Republika... chwilowo jeszcze Tusk nie wprowadził totalnej cenzury i nie zamknął Wam ust (choć swoją głupią akcją skutecznie mu w tym pomogliście), więc możesz mówić co myślisz... ale przede wszystkim myśl co mówisz!

Pierwszy problem z Owsiakiem polega na tym, że rodzice, którzy widzieli swoje dziecko podłączone do aparatury z czerwonym serduszkiem słysząc krytykę Owsiaka i nawet czując, że jest ona słuszna, natychmiast wyobrażają sobie jak nie ma tego sprzętu który ratował życie ich dziecku, a oni stoją nad jego grobem. Rodzice gotowi są znieść każde upokorzenie i zapłacić każde pieniądze aby uratować życie swojego dziecka. Ale są też ceny bardzo wysokie, nieprzeliczalne na żadne pieniądze, jakie za życie dzieci gotowi są zapłacić rodzice. Najczęściej granicą "haraczu" jaki rodzice są gotowi zapłacić jest śmierć ich innego dziecka, a tym bardziej więcej niż jednego dziecka. I tu dochodzimy do swoistego paradoksu. Jerzy Owsiak uprawiając całkowicie nielegalną (nie wspominając już o etycznym aspekcie nazywania ludzi "ZŁEM" i budowania niby "dowcipnego" podprogowego skojarzenia z sepsą) kryptoreklamę koalicji antypisowskiej wziął udział w uruchomieniu niebezpiecznych sił, które mogą doprowadzić do tego, że albo sami się nawzajem pozabijamy, albo ekstremalnie skłóceni stracimy wszystkie nasze szanse dziejowe, a może nawet padniemy ofiarą zewnętrznego agresora (np.: Rosji). Czy przesadzam?

Ilu z nas w przyszłości zginie przez Owsiaka?

Bezpośrednio przed tym jak zacząłem pisać ten artykuł pani redaktor Dominika Długosz ("Newsweek", Onet) i Beata Grabarczyk (RMF FM) w programie "Studio Wyborcze" Tomasza Siekielskiego roztaczały niemal apokaliptyczną wizję tego, co nas czeka, jeśli Trzaskowski przegra wybory i PiS wróci do władzy. Padały takie teksty jak: "Jeśli nie wygrają wyborów prezydenckich to przegrają wybory parlamentarne w 2027 roku. Jakie będą konsekwencje? Powiem w dwóch zdaniach, będzie gorzej niż się wam wydaje..." "...I nas już nie zobaczycie..." "Kaczyński zrozumiał, gdzie popełnił błędy. Teraz zrozumiał jeszcze bardziej. Jeżeli wróci do władzy, to wszyscy zobaczymy, jak wyglądają komisje, które mają sens, jak wyglądają procesy błyskawiczne, rozliczenia" "Bereza Kartuska to były małe miki w porównaniu z tym, co zobaczymy" Oczywiście jest to gruba przesada znacząco przekraczająca wszelkie granice śmieszności. Jednak skala tego fałszywego straszenia (lub autentycznego strachu - kto wie co paniom redaktor w głowach siedzi) pokazuje jak bardzo zdeterminowany będzie reżim Tuska, aby nie oddać władzy. Panie redaktor nie mogą powiedzieć, że Tusk otworzył puszkę Pandory - z jednej strony złamał głupią zasadę "my nie ruszamy waszych, wy nie ruszacie naszych" a z drugiej jego podwładni wielokrotnie złamali prawo, a on sam nie tylko publicznie się do tego przyznał, ale zapowiedział, że będzie to robił nadal. Ale najważniejszym aktem tego otwarcia puszki Pandory było traktowanie przeciwników politycznych jak "ZŁA", jak "zorganizowanej grupy przestępczej" i sprzedanie elektoratowi (zwłaszcza temu najbardziej fanatycznemu) psychopatycznej wizji zemsty pod hasłem "przywracania prawa, demokracji i praworządności". Więc reżim Tuska nie tylko dał drugiej stronie prawo do tego, co dotychczas nigdy nie miało miejsca: do realnych, a nie tylko teatralnie pozorowanych rozliczeń, ale jednocześnie łamiąc prawo dał prawne i moralne podstawy do tych rozliczeń. Więc mają się czego bać. Nie wiem jaki procent wyborców (zwłaszcza tych zdroworozsądkowych, którzy głosowali na "Trzecią Drogę") wiele by dziś oddał, aby móc cofnąć tę swoją fatalną decyzję i niech by już sobie było tak, jak było za tego wkurzającego PiS-u. Odpowiedź na to pytanie prawdopodobnie poznamy na przełomie maja i czerwca. Ale co się stało to się nie odstanie - rozkołysanych emocji społecznych nie da się uspokoić z dnia na dzień. Tak samo nie da się zasypać podziałów. Oto co swoimi billboardami promował Jerzy Owsiak i do czego się przyczynił! Sepsa przy tym to naprawdę niegroźna infekcja. 

Co z tym sprzętem medycznym? 

Samo uświadomienie sobie tego do czego przyczynił się Owsiak swoją działalnością nie uspokaja sumień tych, których dzieci leżały pod sprzętem z serduszkami. Ja sam jestem wśród takich rodziców. Ale tutaj po raz pierwszy Czytelników zaskoczę. Suma gromadzona w ciągu roku przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy stanowi zaledwie jeden promil rocznego budżetu Służby Zdrowia. Ale pieniądze budżetowe z reguły pokrywają wyłącznie bieżące wydatki systemu. Sprzęt jest kupowany z oddzielnych funduszy Budżetu Państwa, samorządów, środków Unii Europejskiej i także jest dostarczany przez WOŚP. Więc skoro wartość sprzętu przekazywanego przez WOŚP stanowi jedną tysięczną budżetu Ministerstwa Zdrowia, a ten stanowi 7,1% PKB, to znaczy że wystarczyłoby aby państwo przeznaczyło o 0,0071% PKB więcej na zakup sprzętu medycznego, aby efekt był ten sam. Czy naprawdę kolejne rządy nie zdecydowałyby się na ten wydatek? Czy ryzykowałyby krytyką za tysiące zgonów wcześniaków, dzieci z chorobami kardiologicznymi i innych chorych dzieci dla których zabrakłoby sprzętu? Oczywiście niczego nie wiemy na pewno i nie możemy być pewni, że dla naszego synka lub naszej córki w krytycznym momencie nie zabrakłoby sprzętu. Tak naprawdę nigdy do końca nie wiemy jak dużo szczęśliwych i nieszczęśliwych czynników składa się na to że jedno dziecko przeżywa i wychodzi zdrowe, drugie przeżywa lecz przez całe życie musi zmagać się z ciężką chorobą lub niepełnosprawnością a trzecie umiera. Więc dylematy moralne w przypadku tej akcji zawsze pozostaną. Ale zarówno jako rodzic jednego z chorych dzieci którym życie ratował sprzęt zakupiony przez WOŚP jak i jako muzyk, który w młodości aktywnie uczestniczył w promowaniu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy mam prawo, a nawet obowiązek zadać jedno zasadnicze pytanie. 

Gdybym mógł się cofnąć w czasie, to czy biorąc pod uwagę wszystkie znane mi dziś argumenty "za" i "przeciw" wziąłbym udział w organizacji pierwszych koncertów WOŚP w swoim mieście oraz w jej dalszym promowaniu i wspieraniu?

Jest to chyba jedno z najtrudniejszych pytań. Ale nawet mając w pamięci ów C-pap (urządzenie zwiększające procentową zawartość tlenu w mieszance oddechowej) do którego był podłączony mój synek muszę udzielić odpowiedzi przeczącej. Nie, dziś nie wziąłbym w tym udziału. Dlaczego na początku tak radośnie braliśmy udział w tej akcji? Proszę jeszcze raz przeczytać powyższy akapit, a zwłaszcza jego fragment mówiący o tym jaką część nakładów na Służbę Zdrowia stanowi sprzęt zakupiony przez WOŚP. Gdyby w tamtych czasach balcerowiczowskiej biedy ktoś nam powiedział, że mamy zorganizować zbiórkę na sprzęt dla szpitali, aby rząd mógł wydawać pieniądze na inne pierdoły, to kazalibyśmy mu się stuknąć w czoło. Ale akcja zaczęła się od czegoś zupełnie innego. W trakcie prowadzonej na antenie rozmowy Jerzego Owsiaka z prof. Zbigniewem Religą profesor wyznał, że największym problemem są finanse. Zgodnie ze słowami profesora jego zespół operacyjny mógłby uratować więcej pacjentów, ale prawdopodobnie w ciągu roku kilkoro dzieci umrze tylko dlatego bo z powodu braku pieniędzy w budżecie będzie za długo czekało na operację na otwartym sercu. Wówczas Jerzy Owsiak do spółki z Marcinem i Lidią Pospieszalskimi zaproponowali, że zorganizują serię koncertów charytatywnych, aby żadne dziecko nie musiało umrzeć z tego powodu. Celem akcji była zbiórka pieniędzy na operacje chorych dzieci. Jako muzycy nie wiedzieliśmy czy tu chodzi o jakieś konkretne dzieci czy o anonimowe dzieci czekające w kolejce na drogi zabieg. Dziś nawet nie pamiętam dokładnie o ile dzieci chodziło - jestem pewny, że to był taki cel i że liczba była jednocyfrowa (więc nie większa niż 9). Pamiętam, że czuliśmy się jak jedna wielka rodzina uczestnicząca w ratowaniu życia. Już przed finałem wiedzieliśmy, że jesteśmy bardzo blisko osiągnięcia celu. To co stało się w dniu finału przerosło nasze oczekiwania. Udało nam się zebrać pieniądze nie na kilka, ale na kilkadziesiąt lub może nawet kilkaset operacji. I wtedy zaczęły się pierwsze głośne kontrowersje. Naiwnie wierzyliśmy, że to co wygadują o Owsiaku w środowiskach "kościelnych" i "prawicowych" to jakieś megaświństwo i stek kłamstw. Sam pamiętam, że gdy usłyszałem jak po finale w audycji "Brum" (na falach Programu III Polskiego Radia) Jurek dziękował wszystkim księżom, którzy poparli Orkiestrę i w niej uczestniczyli, a w tle sączyły się fałszywe tony antyklerykalnego paszkwilu "ZChN nadchodzi" grupy "Piersi" napisanego przez Pawła Kukiza do melodii pieśni liturgicznej "Pan Jezus już się zbliża", to wprawdzie jako katolik ze złością wyłączyłem radio, ale byłem święcie przekonany, że to realizator wyciął taki numer, bo "Jurek nie mógł być tak podły i zakłamany". Nie mógł? Owszem, mógł. I był, jest i będzie - tak bardzo, a nawet dużo bardziej podły i zakłamany. Wielokrotnie broniłem Owsiaka w dyskusjach. W tym także w dyskusjach z własnym księdzem proboszczem, co wymagało ode mnie niemałej odwagi, bo po liceum wybierałem się na studia teologiczne (na których nota bene ów proboszcz, ks. dr. Stanisław Grad wykładał) i od jego pisemnej opinii zależało czy zostanę przyjęty. Broniłem Owsiaka na swoim blogu. Aż nagle... szukając informacji do kolejnego artykułu w obronie Owsiaka przed "Matką Kurką" zajrzałem na stronę Przystanku Woodstock... i aż mnie zamurowało. W dostępnych szerokim kręgom ogólnopolskich mediach Owsiak zawsze powtarzał, że wszyscy goście są tam mile widziani i cieszy się z tego że jest tam zarówno wioska "Hare Kryszna" jak i wioska "Przystanek Jezus" (co już samo w sobie niosło sporą dawkę hipokryzji, bo jako wielokrotny uczestnik tej imprezy widziałem jak "Krisznowcy" przez pół dnia mogli dudnić swoim nagłośnieniem na całe pole namiotowe, a "Jezusowców" upchnięto gdzieś między budkami z piwem a toaletami i prawie na nic nie dawano im pozwolenia) i jak ubolewał, że katolickie media odpłacają mu się z taką niewdzięcznością (nota bene do dziś uważam to zachowanie "Niedzieli" i "Gazety Polskiej" za podłe i głupie - nie dość że dali antyświadectwo braku miłości bliźniego pisząc o pogujących punkach z nieukrywaną pogardą, to jeszcze do tego skutecznie sabotowali takim tekstami wysiłki młodych wolontariuszy - ewangelizatorów z "Przystanku Jezus"). A co było na stronie WOŚP, na którą zaglądali głównie "pretorianie" Owsiaka z "Pokojowego Patrolu"? Tam "Przystanek Jezus" został obsmarowany jako inicjatywa wroga, konkurencyjna, przeprowadzona rzekomo bez zgody WOŚP. No i otworzyły mi się oczy. Przypomniała mi się akcja z "podziękowaniami" dla księży. Dotarło do mojej świadomości, że odkąd prof. Zbigniew Religa został Ministrem Zdrowia w rządzie PiS, to jego nazwisko zostało "wygumkowane" z historii Orkiestry. To samo stało się z nazwiskiem Pospieszalskich. O małżeństwie, które podsunęło pomysł WOŚP Owsiak mówi we wspomnieniach bez nazwiska "Lidka i mąż Lidki", o Mateuszu Pospieszalskim który skomponował sygnał Orkiestry wcale nie wspomina, a o Janie Pospieszalskim, który jest ojcem chrzestnym dziecka Owsiaka mówi z taką pogardą jakby to był aktywny alkoholik i narkoman (widać, że po dawnej przyjaźni tych panów nic nie pozostało).

Pierwotny profil akcji został odwrócony o 180 stopni. 

Na początku zbieraliśmy pieniądze potrzebne do przeprowadzenia operacji dzieci chorych na serce. Pamiętam, jak po ogłoszeniu zebranej sumy profesor Religa wszedł na scenę i z ogromnej radości krzyknął "tak się tańczy rock and rolla", zdjął marynarkę i zaczął tańczyć na scenie kręcąc marynarką w powietrzu. Już od drugiego finału (na początku nikt z nas nie myślał, że będzie "drugi finał") Owsiak zadecydował, że nie zbieramy na operacje, tylko na sprzęt. Nie wiem jak to się przekłada na liczbę dzieci, które umrą i dzieci które zostaną uratowane. Ale pewne jest, że to się idealnie przekłada na reklamę, propagandę i szantaż moralny - jak wspomniałem trudno jest krytykować Owsiaka komuś, kogo dziecko leżało pod sprzętem z serduszkiem. Powiem więcej, z roku na rok coraz mniej pieniędzy idzie na sprzęt, a coraz więcej na różne programy, które wcale nie służą ratowaniu życia dzieci tylko głównie temu, aby każdy rodzic (nawet ten którego dziecko jest okazem zdrowia) musiał się zetknąć z WOŚP. Bo czy ratowaniu dzieci służy program przesiewowego badania słuchu u noworodków? Czy ktoś słyszał o dziecku, które umarłoby z powodu wady słuchu? Aż strach zapytać czemu miał służyć program walki z sepsą... czy ktoś ma inne pomysły oprócz promowania junty Tuska i szerzeniu podobnej do polowań na czarownice nienawiści do "ZŁA" jakim jest PiS? Na początku była to akcja oddolna w której uczestniczyli głównie tacy "gołodupcy" jak my - młodzi muzycy amatorzy, grający na "sprzęcie" na którego widok dzisiejszy nastolatek przeżegałby się nogą (wzmacniacze "Eltron 30", gitara "Defil Aster", perkusja "Polmuz" i "Yamaha PSR 7" która bardziej była zabawką niż instrumentem klawiszowym... modelu gitary basowej nie pamiętam). Od drugiego finału była to już akcja odgórna, w której musiało uczestniczyć wojsko, musiały uczestniczyć jednostki samorządowe, a wszystko musiała reklamować ogólnopolska telewizja. Od pojawienia się pierwszych licytacji "złotych serduszek" pierwotny sens akcji został całkowicie zatarty. I znów z roku na rok coraz mniejszy odsetek końcowej sumy stanowią pieniądze rzucane z dobrego serca do puszek, a coraz większy stanowią dochody z licytacji w których prezesi firm wykładają miliony, aby się zareklamować i powiesić sobie certyfikat na ścianie za plecami. Do tego ta polityka. Owsiak nigdy nie był apolityczny i nigdy nie był neutralny. Jego audycja miała kanalizować bunt młodzieży tak, aby za winnych swojej ciężkiej sytuacji młodzi ludzie uważali wszystkich, tylko nie autentycznych winowajców. Więc w punkowych protest songach ulubionymi rymem była "nędza" stawiana w opozycji do bogatego "księdza". Natomiast na początku było to dobrze maskowane - w hasłach Orkiestry mieliśmy grać razem bez względu na poglądy polityczne i religijne. Ale rok 2010 to już było przegięcie: Owsiak ni z gruszki ni z pietruszki stwierdził, że teraz będzie zbierał nie tylko na sprzęt medyczny, ale także na powodzian... i zrobi to wyjątkowo w środku lata... w dniu wyborów prezydenckich... choć jest to złamaniem prawa (i w związku z tym większość gmin pozwoliła na organizację koncertów dopiero po zamknięciu lokali wyborczych, a część wprowadziła takie obostrzenie także odnośnie zbiorki). Akcja z "sepsą" to już był szczyt wszystkiego. Ale nie była to pierwsza taka akcja Owsiaka w wielkich miastach (przypomnę choćby liczne billboardy wspierające "czarne protesty"), tylko było to pierwsze świństwo aż tak podłe i na tak ogromną skalę. Przystanek Woodstock, a zwłaszcza działająca na nim "Akademia Sztuk Przepięknych" powinny zmienić nazwę nie na "Pol and Rock" czy jakoś tak, tylko na "Przystanek Indoktrynacja". Sam na własne oczy widziałem i na własne uszy słyszałem jak młody chłopak z niewielkiego miasteczka (takiego samego jak to z jakiego ja pochodzę) został podczas "spotkania" z Leszkiem Balcerowiczem wygwizdany, wybuczany, zagłuszony i wyśmiany za zadanie zaproszonemu gościowi jednego niewygodnego pytania o koszty jego "reform". Jednak w kontekście politycznym muszę zadać jeszcze jedno pytanie, za który fanatycy Owsiaka pewnie mnie wyklną i będą próbowali ciągać po sądach. 

Ilu bliskich z rodziny lub najbliższych znajomych straciliśmy przez Owsiaka? 

Ja z pełną świadomością odpowiedzialności procesowej mogę powiedzieć do Owsiaka "oddaj mi chrześniaka". Czy ktoś pamięta te odrażające oświadczenia, które fanatycy WOŚP wrzucali na swoje facebookowe profile, w których krytycy Owsiaka mieli wyrazić, że nie życzą sobie aby w razie zagrożenia życia ich dziecko było ratowane z użyciem sprzętu zakupionego przez WOŚP. I mój głupi chrześniak wrzucił takie oświadczenie. Gdy mu wytłumaczyłem, że ja na WOŚP zbierałem gdy jego jeszcze na świecie nie było, więc moje dzieci mają pełne prawo korzystać z tego sprzętu niezależnie od tego czy ja jeszcze popieram Owsiaka czy nie, a z kolei on publikując coś takiego zachowuje się tak, jakby życzył śmierci mojemu dziecku, które leżało pod C-pap'em z owsiakowym serduszkiem, to się gówniarz obraził nie tylko na mnie, ale na całą rodzinę i jego foch trwa do tej pory. Ale ten przykład to jeszcze nic. Jak ktoś chce psa uderzyć, to zawsze kija znajdzie i jak ktoś chce pokazywać co to nie on, to każdy pretekst jest do tego dobry, aby obrazić się na całą rodzinę - nie trzeba do tego Owsiaka. Tak na marginesie: po ukończeniu niniejszego artykułu wpisałem w Google frazę "oświadczenie WOŚP". Okazało się, że ci piewcy miłości i tolerancji spod znaku czerwonego serduszka umieścili w Internecie kilka wzorów takich "oświadczeń". A jakie walące miłością po oczach teksty poumieszczali przy ich okazji. 

image

image

No cóż... jeśli oni z taką dozą empatii, miłości i tolerancji traktują tych, co kiedyś organizowali pierwsze koncerty WOŚP, ale później zrazili się do politycznej hucpy, jaką odstawia Owsiak, to ja wolę być "nienawistnym pisiorem" lub nawet "zakłamanym bydlakiem" niż mieć z nimi cokolwiek wspólnego. Ja przynajmniej wiem, że jeśli wrzucam na coś pieniądze po to żeby korzystały z tego WSZYSTKIE DZIECI lub OBDAROWANE DZIECKO, to jest to dobry uczynek, a jeśli jakiś ......... wrzuca pieniądze do puszki tylko po to aby korzystało z tego jego dziecko lub dziecko kogoś z jego bandy, to jest to proceder PRZESTĘPCZY z pogranicza SZANTAŻU i bardzo szemranego PRYWATNEGO UBEZPIECZENIA ZDROWOTNEGO. 

Ile dzieci zmarło przez Owsiaka? 

Gdzieś po moim mieszkaniu pałętają się dwa przedmioty, których historia może urosnąć do rangi symbolu. To płyta CD zespołu "Shakin Dudi" z autografem Ireneusza Dudka i dołączona do niej zawieszka 31 finału WOŚP. Tę płytę ktoś wystawił na licytację, ktoś ją wylicytował... później nie wpłacił pieniędzy i nie zgłosił się po odbiór. Więc ofiarodawca płyty wystawił ją w innej licytacji dla Wojtusia - synka chłopaka z którym kiedyś pracowałem w jednej korporacji. Na płycie jakoś bardzo mi nie zależało. Korporacyjnego kolegę znałem praktycznie tylko z widzenia. Ale potwornie mi zależało na tym, żeby dzieciak nie umarł, więc kupiłem tę płytę za dokładnie tyle ile przesłałbym na to konto nawet bez płyty. Udało się. Wojtuś miał dwie operacje przeprowadzone na otwartym sercu w Stanach Zjednoczonych. Jego dzielni rodzice poruszyli niebo i ziemię aby zebrać astronomiczną sumę (nie pamiętam o ile milionów to chodziło) na operację i wynajęcie samolotu - karetki powietrznej. Dorzuciłem się do czegoś podobnego do tego na co zbieraliśmy rozkręcając na samym początku WOŚP (dla dzieci z naszej pierwszej zbiórki brakowało nawet na operacje kardiologiczne w kraju). O ile rodzice Wojtusia w swoich apelach starali się o to, aby jak najwięcej osób o różnych poglądach zachęcić do wsparcia ich zbiórki i nikogo nie zrazić ani nie urazić, to pod ich apelami pojawiały się "życzliwe" komentarze na przykład atakujące ówczesny rząd lub elektorat pisowski. Bo przecież o ile dla rodziców liczyła się każda zebrana złotówka i ważne było tylko życie ich synka, to dla komentatorów życie dziecka nic nie znaczyło - jak dzieciak umrze, to będzie jedna więcej zrozpaczona rodzina z której łatwo będzie uczynić fanatycznych nienawistników. Ale ile polskich dzieci każdego roku umiera, bo rodzice nie mają takiej siły przebicia jak mój korporacyjny kumpel i jego zapłakana żona? Ile spośród tych dzieci można by było uratować, gdyby ogromna liczba ludzi nie wymawiała się w takich przypadkach od pomocy, bo przecież już rzucili na WOŚP? Jakby ktoś nie zauważył, to na początku i na końcu artykułu jest rewelacyjny film, który wyjaśnia jak w rzeczywistości działa WOŚP na rzekomą "dobroczynność" w Polsce. 

image

Czy nie lepiej było, gdyby dobroczynność była zarezerwowana właśnie na takie nagłe i wyjątkowe przypadki, a gdyby kupowaniem sprzętu dla szpitali zajmowało się państwo?

Czasy balcerowiczowskiej biedy już dawno minęły. Miejmy nadzieję, że nie wrócą. Państwo jest stać na to, aby przeznaczać co roku nie tylko o 0,0071% PKB więcej na sprzęt medyczny. Coraz więcej publicystów nieśmiało o tym wspomina. Ale czy dobrze zrobiła redakcja telewizji "Republika" reklamując akcję "niedawania na Owsiaka"? Nie tylko postąpiła źle, ale wyjątkowo głupio i przeciwskutecznie. Zacznijmy od tego, że większość krytyków Owsiaka nie wie do czego się przyczepić, więc wzorem Tuska i bodnarowców (a wcześniej dokładnie to samo robili hitlerowcy u zarania III Rzeszy) czepia się do pieniędzy. Tymczasem większości rodziców których dziecko choć raz leżało podłączone do sprzętu z serduszkiem dokładnie zwisa i powiewa to czy Owsiak i jego rodzina na WOŚP i współpracujących spółkach takich jak "Złoty Melon", "Ćwierć Mrówki", "Cała Mrówka" itp... zarabia tysiące czy miliony, czy przejada na cele niezwiązane z kupowaniem sprzętu 1%, 10% czy 50% pieniędzy zgromadzonych przez fundację. Dla nich życie ich dzieci warte jest więcej od każdych pieniędzy. Ci rodzice nawet widząc jak Owsiak upokarza ich, traktuje jak "ZŁO" i "SEPSĘ" mówią sobie w duchu "trudno, jakoś to zniosę, najważniejsze że moje dziecko żyje". Może niniejszy artykuł otworzy niektórym z nich oczy, a może nie. Ale jak naiwnym trzeba być, aby zakładać, że wyciąganiem niejasności finansowych przekona się ludzi mających przed oczami obraz dziecka podłączonego do aparatury ratującej życie. Z czym do ludzi!? W dodatku takie akcje są idealnym pretekstem dla tych, co naprawdę są skłonni uwierzyć w to, że wyborcy PiS to samo zło. Panie Sakiewicz, bój się Pan Boga! Takich gigantycznych korporacji propagandowych jaką stała się WOŚP nie pokonuje się za pomocą głupiej akcji bojkotu we własnej bańce medialnej. Takimi akcjami tylko leje się wodę na młyn ich propagandy. Panie Sakiewicz... tudzież każdy naśladowco redaktora naczelnego telewizji Republika. Chwilowo jeszcze Tusk nie wprowadził totalnej cenzury i nie zamknął wam ust (choć swoją głupią akcją skutecznie mu w tym pomogliście), więc możesz mówić co myślisz... ale przede wszystkim myśl co mówisz! 



Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię". Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych. Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka