Gdyby stawką tego, co obecnie dzieje się w Polsce i co robi obecna władza miało być wyłącznie to, czy będzie rządziła ta czy inna partia lub koalicja albo czy będzie rządziła dłużej czy krócej, to bym się tym wcale nie przejmował. Gdyby chodziło o to, czy kilku lub kilkunastu polityków poprzedniej ekipy, którzy złamali prawo, poniesie za swoje czyny sprawiedliwą karę, to również zbytnio bym się tym nie przejął. Gdyby chodziło o rzeczywiste przywrócenie praworządności i naprawę relacji z Unią Europejską (jak to przedstawia obecna ekipa) to bym się wręcz z tego cieszył. Ale stawka jest inna. Zauważyłem, że wskutek zjawiska baniek medialnych zwolennicy obecnego rządu zupełnie tego nie rozumieją, bo rzeczy które dla mnie - aktywnego i krytycznego obserwatora sceny politycznej - są oczywiste, dla nich są absurdalne i paranoiczne... et vice versa. Wynika to z tego, że człowiek, który sam włącza Google i szuka materiałów z wielu lat wie o innych faktach niż ten, co ogląda wyłącznie TVN lub (neo)TVP. W artykule tym postaram się wyjaśnić co jest stawką działań Tuska i jednocześnie nie uderzać w zbyt wysokie tony, które wykraczają poza zakres słyszalności przeciętnego odbiorcy jakiejkolwiek TV.
Streszczenie poprzednich części
Część 1: Realne i sztuczne zagrożenie wojenne, brak poczucia bezpieczeństwa
https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1419575,stawka-cz-1
W pierwszej części artykułu opisałem, jak rząd Tuska po przejęciu władzy na wiele miesięcy ZAWIESIŁ wszystkie PROGRAMY ZBROJENIOWE, a zamiast tego wprowadził AUDYTY mające ośmieszyć działania poprzedników i na siłę szukać w nich uchybień prawnych. Pokazałem również jak od momentu przejęcia władzy przez Tuska permanentnie jesteśmy STRASZENI RYZYKIEM WOJNY tak, jakby między wyborami 15 października a przejęciem władzy 13 grudnia czas potrzebny Rosji na przygotowanie się do konfrontacji z Polską skrócił się według średnich prognoz dwu- a nawet trzykrotnie (z dziesięciu lat do pięciu lub trzech), najbardziej histeryczne pseudoprognozy (niestety wspomagane przez rząd) alarmują, że atak może nastąpić nawet w ciągu roku, a oficjalne wypowiedzi Tuska i gen. Kukuły jednoznacznie SUGERUJĄ, ŻE WOJNA Z ROSJĄ W PERSPEKTYWIE DEKADY LUB DWÓCH JEST NIEUNIKNIONA. Zadałem kluczowe pytanie: jak takie zachowanie rządu i dowództwa wojskowego, jak takie ciągłe straszenie wojną wpływa na przeciętnego inwestora lub choćby zwykłą, polską rodzinę, która (jak ja z Żoną i Dziećmi) przed wyborami 2023 roku planowała kupić domek jednorodzinny? Jaki wpływ na nasze portfele i naszą przyszłość - nawet jeśli nigdy nie dojdzie do wojny - będzie miało to, że coraz więcej firm stąd ucieka, a młodzi, zdolni ludzie mogący pracować zdalnie sprzedają domy w Polsce i kupują w Hiszpanii (autentyczny przykład - nie do końca porzuciliśmy plany zakupu domku, więc wiemy coś na ten temat)? A co będzie z nami i naszymi dziećmi, jeśli jednak dojdzie do wojny? Jak na naszą sytuację przełoży się czas stracony na audyty i szukanie afer?
Część 2: Kryzys wymiaru sprawiedliwości a zwłaszcza prokuratury i sądownictwa.
https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1419687,stawka-czesc-2-kryzys-wymiaru-sprawiedliwosci-a-zwlaszcza-prokuratury-i-sadownictwa
W drugiej części na podstawie wyroku Sądu Najwyższego oraz jego FENOMENALNEGO UZASADNIENIA (autorstwa sędziego Zbigniewa Kapińskiego) w sprawie obsadzenia stanowisk kierowniczych w Prokuraturze Krajowej oraz na podstawie dwóch jednobrzmiących z nim wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego w tej sprawie omówiłem kryzys wymiaru sprawiedliwości, a zwłaszcza prokuratury i sądownictwa spowodowany rażącym ignorowaniem i łamaniem prawa przez ekipę Tuska i Bodnara, wybiórczym traktowaniem wyroków Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego oraz podważaniem statusu sędziów mianowanych lub awansowanych przez poprzedni rząd przez sędziów bez żadnego dorobku, ale za to mocno umocowanych politycznie zarówno w obecnej ekipie jak i w mrocznych czasach komunizmu. Sędzia Kapiński wykazał, że "W Sądzie Najwyższym do tej pory ponad 100 wyroków takich zapadło, gdzie w uzasadnieniu nie ma nawet jednego zdania na temat meritum tej sprawy. Czy ta sprawa została źle osądzona czy dobrze nikt się nie dowie. Wyrok został uchylony tylko dlatego, że w składzie sądu pierwszej lub drugiej instancji orzekał sędzia, który uzyskał nominację po 2018 roku. Co więcej... zamiast merytorycznie rozpoznawać sprawę dochodzi do sądu nad sędzią - bez podstawy prawnej." Jednocześnie ostrzegł, że "jeżeli starzy sędziowie będą uchylać orzeczenia nowym sędziom i będą podważać ich status, a nowi sędziowie będą podważać status starych sędziów, co z tego uzasadnienia i postanowienia jasno wynika, TO STRACIMY WŁASNE PAŃSTWO, TO TO PAŃSTWO PRZESTANIE DZIAŁAĆ W ZAKRESIE WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI."
W niniejszej części będę kontynuował rozważania (bez zbyt histerycznych i patetycznych - niestrawnych dla wyborcy PO, PSL-u i Lewicy tonów) nad praktycznym znaczeniem tego, co rząd Tuska robi z wymiarem sprawiedliwości.
3. Zmienność prawa
W czasach, kiedy Ministrem Finansów w pierwszym rządzie PiS była pani profesor Zyta Gilowska politycy i zwolennicy utarli złośliwy frazes, że "dobre wyniki finansowe tego rządu wynikają z tego, że on nic nie robi". Tylko ten frazes oprócz ich złośliwości najdoskonalej pokazywał ich ignorancję. Bo jednym z czynników najbardziej odstraszających inwestorów i przeszkadzających w prowadzeniu działalności gospodarczej jest niepewność i zmienność prawa. Dlatego profesor Zyta Gilowska po radykalnej reformie prawa pracy i związanych z nim przepisów podatkowych (aby zatrudnianie w "szarej strefie" przestało się opłacać) celowo odłożyła kolejne reformy i ograniczyła je do minimum, aby zapewnić pracodawcom elementarne poczucie stabilności i bezpieczeństwa (pracownikom już to zostało zagwarantowane - właśnie przez reformę prawa pracy).
A jak to wygląda dziś? Jak wygląda hierarchia aktów prawnych w "demokracji walczącej" i ich stabilność? Okazuje się, że prawo sobie, a w praktyce na szczycie piramidy zostały umieszczone wypowiedzi Donalda Tuska przed kamerami, poniżej nich jego wpisy na dawnym Twitterze (dziś "X"... i mają one realną moc na przykład cofnięcia kontrasygnaty premiera), poniżej nich jest radosna twórczość "ekspertów" od których są zamawiane "opinie prawne", poniżej nich (a w zasadzie tylko teoretycznie "poniżej" bo w rzeczywistości powyżej - przecież nawet dziecko wie, że w państwie Tuska treść opinii zależy od woli zamawiającego) są działania podjęte metodą "faktów dokonanych", siłowo, na podstawie tychże "opinii", jeszcze poniżej są uchwały (nie mylić z ustawami - ustawy w demokratycznym państwie prawnym stoją ponad uchwałami i mają moc tworzenia prawa, a uchwały tej mocy nie posiadają - w państwie Tuska jest odwrotnie), później długo, długo nic i decyzje unijne, a później znów długo długo nic i WRESZCIE gdzieś na samym dole to, co w demokratycznym państwie prawnym jest na szczycie hierarchii: Konstytucja RP, ustawy, wyroki i orzeczenia TK, SN i NSA którymi nikt się nie przejmuje i które są wprost kwestionowane, ignorowane i traktowane wybiórczo (np.: jeśli izba SN zatwierdza ważność wyborów, wynik wyborów jest korzystny dla PO i orzeczenie pozytywnie zatwierdza ten wynik, to jest to orzeczenie "wiążące" i "posiada moc prawną" - w innych przypadkach jest "niebyłe" i "nie ma mocy prawnej".
Do tego dochodzą "wojny" premiera i rządu z różnymi działaniami prywatnych przedsiębiorców, które były legalne, a z dnia na dzień nie tylko zostały przemianowane na nielegalne, ale stały się obiektem publicznej nagonki, zaś przedsiębiorcy zostali "wrogami publicznymi". Pół biedy, jeśli te "wojny" dotyczą działalności, która rzeczywiście jest szkodliwa (jak np.: sklepy z dopalaczami) lub potencjalnie szkodliwa i mogąca wprowadzać w błąd (jak "alkotubki"). Gorzej, kiedy ktoś uczciwie prowadzi swój bar, nie sprzedaje alkoholu nieletnim, nie kolportuje żadnej podejrzanej (nawet teoretycznie dozwolonej w prawie) substancji, aż tu nagle wpadają panowie i mu konfiskują lub plombują dwa stojące w kątach automaty do gier losowych, bo właśnie wyszło na jaw, że kumple premiera przesadzili z lobbowaniem na rzecz firm zarabiających na hazardzie, więc aby uniknąć spadków sondażowych premier rozpoczął "wojnę z hazardem". A żeby zostać "wrogiem publicznym" wcale nie trzeba robić nic złego. Przypomnę tylko jak z leśników zrobiono "rzeźników lasów" oraz "morderców dzików i wiewiórek" bo jeszcze za poprzedniego rządu Tuska ośmielili się zaprotestować przeciwko przejęciu przez państwo całej skumulowanej nadwyżki od roku 1989, czyli ogromnych pieniędzy zaoszczędzonych przez PGL Lasy Państwowe, które leżały na koncie na wypadek takich katastrof, jak ekspansja kornika drukarza lub nawałnica, która w roku 2017 powaliła całe Bory Tucholskie i przylegające do nich inne kompleksy leśne.
Ale nie tylko prawo jest zmienne, niestabilne, coś co dziś jest legalne jutro może być nielegalne i ludzie znakomicie, z miłością i pasją wykonujący swoją pracę mogą stać się "wrogami publicznymi". Do tego dochodzi coraz więcej sytuacji w których "Donald się wściekł", transmitowane przez wszystkie media (z wyjątkiem niewpuszczonej TV Republika) "sztaby kryzysowe" na których Tusk publicznie, personalnie, przed obiektywami kamer ruga urzędników, nie mówiąc o tym jak publicznie upokorzył wicepremiera, Ministra Obrony i lidera koalicyjnego PSL-u Władysława Kosiniaka-Kamysza. Nawet Jacek Żakowski otwarcie powiedział, że są to zachowania zaczerpnięte wprost od Putina, który tuż przed wywołaniem wojny na Ukrainie zachowywał się w ten sposób i zachowuje się tak do tej pory. Czy jeśli w USA zdarzy sie powódź, huragan bądź tornado, to Prezydent Stanow Zjednoczonych przed kamerami ruga ministrów, meteorologów, hydrologów i urzędników? Owszem, znam jeden przypadek, kiedy minister rządu PiS zjechał równo podlegających mu urzędników agencji państwowych agencji, ale zrobił to na zamkniętym zebraniu i krytykował postawy a atakował nie osoby. To był Minister Rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski - sprawa była bardzo poważna, bo przez opieszałość urzędników rolnikom groziły cięcia w dopłatach bezpośrednich. Ale zostało to przez niego załatwione w taki sposób, że gdyby OSZUŚCI Z PSL-u nie zmontowali z materiału wyniesionego z tego zamkniętego spotkania wyjątkowo kłamliwego paszkwilu mającego wzbudzić sensację, to nikt by o tej interwencji Ardanowskiego nie wiedział. Bo rządzić powinno się w sposób efektywny, a nie efektowny. Gospodarka nie lubi furiatów dostających wścieklizny i popisujących się przed kamerami poniżaniem innych. Jak taka zmienność i niepewność prawa wpływa na inwestycje w Polsce? O ilu zamykanych firmach dowiemy się w tym miesiącu, bieżącym tygodniu lub nawet w dniu dzisiejszym?
4. Bezkarność bandytów
Jedzie sobie spokojnie rodzina... nagle wpada na nich z tyłu bandyta drogowy pędzący po drodze publicznej ponad 200 km/h który nawet nie raczył zahamować, tylko "mrugał światłami" zakładając, że jadący przed nim lewym pasem pod wpływem tego błysku świateł zamieni się w bolid wyścigowy, który w kilka sekund wyprzedzi pojazdy jadące prawym pasem i zjedzie na prawy pas. Nie udało się, przemiana w bolid nie nastąpiła, więc morderca drogowy staranował samochód - cała rodzina, w tym pięcioletni synek Oliwier ginie płonąc żywcem. Sprawca ucieka do Zjednoczonych Emiratów Arabskich i jest BEZKARNY, bo ci, którzy obecnie przejęli władzę tak przez lata opowiadali dookoła kłamstwa o "pisowskim reżimie" w którym obywatele "nie mają prawa do sprawiedliwego procesu sądowego", że nawet w sprawach niemających żadnego związku z polityką przestępcy słowa ówczesnej opozycji, a obecnej koalicji rządzącej traktowali jak "alibi" gwarantujące im bezkarność w dowolnym państwie do którego uciekną, bez względu na to jakiej zbrodni się dopuścili. POLITYCY OBECNEJ KOALICJI RZĄDZĄCEJ TO ŚWIADOMI WSPÓLNICY WSZYSTKICH ZBRODNIARZY UKRYWAJĄCYCH SIĘ POZA GRANICAMI KRAJU OD ROKU 2015. Tym bardziej w przypadku tego mordercy drogowego, bo przecież politycy PO publicznie twierdzili, że sprawa jest "polityczna" bo w tym temacie zabrał głos Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Po czymś takim władza może się zmienić, ale morderca jest nietykalny.
POLITYCY NIE MAJĄ PRAWA DO TEGO, ABY WYKORZYSTYWAĆ OBRURZENIE WYWOŁANE ZBRODNIĄ LUB INNĄ TRAGEDIĄ DO BUDZENIA POGARDY I NIENAWIŚCI DO OKREŚLONYCH GRUP SPOŁECZNYCH, TAK JAK TO ZROBIŁ DONALD TUSK W PRZYPADKU MORDERSTWA PAWŁA ADAMOWICZA, ZAKATOWANIA PRZEZ OJCZYMA OŚMIOLETNIEGO KAMILKA Z CZĘSTOCHOWY LUB ŚMIERCI CIĘŻARNYCH KOBIET ZMARŁYCH WSKUTEK OPIESZAŁOŚCI LEKARZY LUB KOMPLIKACJI NA KTÓRE LEKARZE NIC NIE MOGLI PORADZIĆ. Nie mają do tego prawa, bo takie budzenie nienawiści pod wpływem zbrodni może się skończyć tak jak w III Rzeszy NOCĄ KRYSZTAŁOWĄ - masowymi aktami przemocy. ALE MAJĄ PRAWO ZABRAĆ GŁOS ZAPEWNIAJĄC SPOŁECZEŃSTWO, ŻE BEZPOŚREDNI WINNI ZOSTANĄ DOPROWADZENI PRZED WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI I UKARANI. I takie prawo, a nawet obowiązek ma każdy Minister Sprawiedliwości - bez względu na to czy się nazywa Zbigniew Ziobro czy Adam Bodnar. Odwołując się do przypadków ze Stanów Zjednoczonych, tam również po strzelaninach lub atakach terrorystycznych można usłyszeć takie wypowiedzi Ministra Sprawiedliwości, Sekretarza Stanu, a nawet samego Prezydenta Stanów Zjednoczonych i takie wypowiedzi nie budzą żadnych kontrowersji na świecie i w żaden sposób nie stoją na przeszkodzie w ściganiu i ekstradycji przestępców.
Wskutek tego, że politycy PO będąc w opozycji swoje działania przeciw Polsce traktowali jako "uprawnioną walkę z PiS-em" każdy bandyta uciekając z Polski może liczyć na to, że do jego ekstradycji nigdy nie dojdzie. Osobnym tematem jest to, że działania te obejmowały nie tylko przyprawiania państwu polskiemu "gęby niepraworządnego reżimu", ale dotyczyły one także wielu innych dziedzin: przyprawiania Polsce i Polakom gęby "rasistów mordujących uchodźców w nadgranicznych lasach", "antysemitów mordujących Żydów w trakcie II Wojny Światowej", czy "trucicieli niszczących przyrodę kopalniami odkrywkowymi i dymem ze spalania wydobywanego z nich węgla". Każde z tych działań ówczesnej opozycji celowo niszczącej reputację Polski i Polaków nosi znamiona ZDRADY i jest obarczone ciężarem winy za wszelkie akty przemocy wobec Polaków zaistniałe wskutek tworzonych w ten sposób stereotypów. Ale zrozumienie tego, to za wysokie progi jak na wyborcy PO nogi.
4a. Azyl polityczny dla Marcina Romanowskiego
Ostatnie tygodnie przyniosły do tego punktu zaskakujące "Post Scriptum". Otóż Marcin Romanowski wykorzystując licznie tworzone przez obecną władzę precedensy podważania prawa do uczciwego procesu w Polsce opuścił kraj i zwrócił się do władz Węgier o udzielenie mu azylu politycznego. Azyl został mu udzielony niemal natychmiast ze względu na oczywisty brak szans na sprawiedliwy proces w Polsce. I ci, którzy dotychczas z entuzjazmem przyjmowali każdą wzmiankę o tym, że jakiś oszust (np.: Rafał Gaweł) morderca drogowy (np.: ten, który staranował samochód z trzyosobową rodziną) lub inny pospolity bandyta uciekł do Norwegii lub Zjednoczonych Emiratów Arabskich i tamtejsze władze odmówiły wydania go polskiemu wymiarowi sprawiedliwości nagle wykonały zwrot o 180 stopni publicznie wrzeszcząc, że to hańba, robiąc z Romanowskiego nie tylko bandytę i tchórza uciekającego przed karą (jakby Giertych nie ukrywał się we Włoszech i nie "tracił przytomności" na widok prokuratora... szkoda, że nie zaczął rodzić - dopiero byłyby jaja) ale nawet wielkiego przyjaciela Władimira Putina jeszcze większego niż dezerter Emil Czeczko i idący w jego ślady wielokrotnie i wielostronnie wiarołomny sędzia Tomasz Szmydt. Natomiast fakt jest taki, że JEST TO PIERWSZY PO 1989 ROKU PRZYPADEK UDZIELENIA AZYLU POLSKIEMU POLITYKOWI I W TEN SPOSÓB SPRAWA ZOSTAŁA UMIĘDZYNARODOWIONA. Jeśli nie tylko Viktor Orban, ale także Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych J.D.Vance oraz Prezydent Donald Trump uznają rząd Tuska za reżim łamiący prawa człowieka i represjonujący polityków poprzedniego, demokratycznego rządu (a niewiele nas od tego dzieli - J.D. Vance jako Senator już trzykrotnie wypowiadał takie opinie) to sytuacja może zrobić się bardzo ciekawa. Dodam, że jeszcze nie zdążyli ucichnąć "wyraziciele świętego oburzenia" na ucieczkę Romanowskiego, a zdążył ukazać się raport Rzecznika Praw Obywatelskich jasno pokazujący, że zatrzymani w tej samej sprawie ks. Michał Olszewski był w areszcie traktowany w sposób niehumanitarny. Jako przykłady wymieniono m.in. wielogodzinne (piętnastogodzinne) przesłuchania bez możliwości odpoczynku, trzymanie przez około dobę bez posiłku, odmawianie prawa do kontaktu z adwokatem czy stosowanie wobec zatrzymanego kajdanek zespolonych na ręce i nogi, nawet w miejscach, gdzie był pod kontrolą funkcjonariuszy ABW. Raport wymienia także szereg niehumanitarnych i rażąco naruszających prawo działań wobec aresztowanych w tej samej sprawie dwóch urzędniczek np.: rewidowanie kobiety przez mężczyznę, pozbawianie snu przez trzymanie w hałasie i częste budzenie, brak intymności i męskie "towarzystwo" w czasie czynności higienicznych i załatwiania potrzeb fizjologicznych. Raport wykazał, że działania te miały na celu złamanie aresztowanych i wymuszenie na nich przyznania się do winy oraz zeznań obciążających polityków. NAWET W CZASACH KOMUNISTYCZNYCH, KIEDY TORTURY BYŁY NA PORZĄDKU DZIENNYM, A OBROŃCY OSKARŻONYCH MIELI BARDZO OGRANICZONE POLE DZIAŁANIA NIE ZDARZAŁY SIĘ PRZYPADKI, ABY PRÓBOWANO CAŁKOWICIE WYKLUCZYĆ Z POSTĘPOWANIA SĄDOWEGO, A W PRZYPADKU KS. OLSZEWSKIEGO MAMY TAKI PRZYPADEK.
5 Horror zwykłych ludzi
Tysiące wyborców PO, PSL, PL2050 i Lewicy na wieść o aresztowaniu ks. Michała Olszewskiego i dwóch urzędniczek oraz o stosowanych wobec nich torturach i "zaginionych" zapisach z monitoringu, które miały rzekomo temu zaprzeczyć, zareagowało entuzjastycznym "a dobrze im tak!!!" Pomijając oczywisty aspekt zatraconego u tychże elektoratów człowieczeństwa (nie mówiąc już o "chrześcijaństwie") trzeba tutaj nadmienić, że na miejscu aresztowanych mógł się znaleźć KAŻDY Z NAS. Tak, każdy z nas! Bo kiedy władza używa aresztowania jako ŚRODKA PROPAGANDOWEGO a nie zapobiegawczego, wtedy ofiarą takiego postępowania może paść każdy, kogo aresztowanie w danym momencie będzie wygodne dla władzy - nawet jej pupilek Palikot. I nie jest to "wynalazek" obecnej ekipy. Na swoim blogu opisałem przykład z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy ekipa PSL tylko w tym celu aby odwrócić uwagę od afery z jednym bankiem, w którą była zamieszana aresztowała bez żadnych podstaw prezesa, księgową i kilkoro innych pracowników innego banku. Dziś pewnie nikt o tamtej sprawie nie pamięta... i ja bym nie wiedział, gdyby nie to, że jedna z aresztowanych osób jest członkiem mojej rodziny... i widziałem na przykładzie Jej męża i dzieci jak przez ten wielomiesięczny areszt na długi czas zawaliło się życie Jej rodziny. Opisałem to niedawno w artykule pod tytułem "...to zwykli ludzie trafiają do aresztu i zawala im się życie." https://www.salon24.pl/u/ojciec1500/1387922,to-zwykli-ludzie-trafiaja-do-aresztu-i-zawala-im-sie-zycie
Dlaczego "Ojciec 1500 +"? Z czystej przekory, na złość tym, co widzą w nas "patologię".
Błędem, jaki popełniłem prowadząc mój wcześniejszy blog polityczny (Peacemaker) było wdawanie się w dyskusję z trollami i hejterami. Dlatego tutaj przyjmę radykalną strategię wobec osób rozwalających dyskusję i naruszających dobra innych - będę usuwał drastyczne komentarze, banował trolli i hejterów, a omentarze najbardziej ośmieszające hejtera pozostawiał dla potomności ku przestrodze (o nile nie naruszają prawa i dóbr osobistych.
Jeśli chcecie mnie tu wkręcać w swoją spiralę nienawiści, to odpuśćcie sobie. "I got a peaceful easy feeling" jak to śpiewała moja ulubiona grupa The Eagles i nie mam zamiaru tego popsuć ani zmieniać.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka